rozdział siedemnasty

56 3 0
                                    

Ktoś szarpał mnie za ramię więc nie chętnie podniosłam oczy. Nie kto inny jak Filip który każdemu spiepszy życie już w szczególności sen.

-Hej już jesteśmy więc wstawaj. -Odpowiedział ze śmiechem widząc moją niezadowoloną minę.

-Super czy coś pozatym? -zapytałam udając złą.

-Nie nic pozatym wiesz ile ty już śpisz. Poprostu zbieraj się. -niechętnie podniosłam się i przyciągnęłam. Poprawiłam włosy i wyszłam na rażące oczy słońce. Tak byłam w Polsce w Ojczyźnie gdzie został mój tata i reszta mojej rodziny. Czy to możliwe że ja tu jestem? Nie dowierzałam własnym oczom.
Zeszłam po schodkach na asfalt roglądnełam się wokoło nagle zobaczyłam tego człowieka dla którego tu jestem. Zaczęłam biec on mnie nie widział stał do mnie tyłem więc wskoczyłam mu na barana.

-Boże jak ja tęskniłam. -powiedziałam wtulając się w chłopaka. On lekko zaszokowany szybko zrozumiał co się dzieje. Zaskoczyłam z jego pleców, żeby zobaczyć jego twarz. Mocno go przytuliłam.

-Nie wierze. Uszczypnijcie mnie to sen? -zapytał.
Mała cześć kochana. -popatrzyłam na jego twarz.

-No cześć. Tak dawano temu się widzieliśmy ostatnio a ty jesteś taki sam jak zawsze. Stary dobry ReTo co nie? -zaśmiałam się.

-Jasne -pocałował mnie w czoło. Nie byłam zdziwiona że chłopaki się znają wiem przecierz że razem współpracują.

-Haha znacie się? -zapytał ze śmiechem Kuba. Nie Ukrywajmy widziałam w jego oczach smutek.
-Skąd?

-Ze szkoły.- odpowiedział za mnie chłopak. -od małego byliśmy przyjaciółmi jesteśmy i zawsze będziemy. -Pokiwałam głową.

-Aha rozumiem to super ze się znacie. -powiedział chłopak

-A co to wy jesteście razem? - zapytał Igor patrząc na mnie i Kubę.

-Nie -zaprzeczyłam -Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi tak jak z resztą tych wariatów -powiedziałam wskazując na Filipa i Krzyśka.

-Aha. A nie obrazicie się jak porwę ją na cały dzień? Mieszkacie tam gdzie zawsze?

-Tak. Jasne tylko oddaj ją w całości. -zaśmiał się

Prychnełam. Jak można tak o mnie mówić jakby mnie tu nie było. Oczywiście żartuje nie można się o takie coś obrażać.

-Okej.Dołączysz do nas potem mam nadzieję -Powiedział Igor do Kuby.

-Oczywiście to zadzwonisz albo coś -odpowiedział.

-No to narka chłopcy -krzyknęłam do reszty. I odeszłam z Przyjacielem do jego auta.

-Dobra to co robimy najpierw? -zapytał jak już siedzieliśmy w samochodzie.

-Najpierw to ja muszę jakieś ciuchy sobie kupić. Nie wnikaj długa historia.

-Okej czyli kierunek Centrum Handlowe. -odparł i odpalił auto. -A może najpierw coś zjemy?

-No tak a ty myślałś, że na głodnego będę po szmatach chodzić? -zaśmiałam się.

-Nie no oczywiście to nie wchodziło by w grę.

-Ej wiesz co ci powiem stęskniłam się za tobą.

-Ja za tobą też. -Powiedział ciepło.

-Dobrze że tak dalej słodko seplenisz. -zaśmiałam się.

-Jejku a ty dalej swoje? -śmiał się

-Jak widzisz. Mówię prawdę to było najcudowniejsze. -uderzyłam się delikatnie dłońmi w policzki co wywołało śmiech chłopaka.

Be strong! Taconafide ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz