rozdział trzeci

92 7 1
                                    

Właśnie skończyłam ćwiczyć muszę być przygotowana na tych chłopaków do ich testów jest 15. mówiłam wam jak mnie trening wciągnie to nie może puścić. Długo  ćwiczyłam. Zamierzam już iść pod prysznic kiedy do mojego pokoju wbiega Am i krzyczy.

-Lisa... Lisaa

- no co wychylam się zza drzwi łazienki.

-Mike mówi że masz być gotowa bo za chwilę mają przyjść te chłopaki.

- O ja pierdole. Dobra chwila tylko się ogarne

-No okej poczekam na ciebie i przygotuje ci jakieś ciuchy.

-Okej -odkrzyknąłam

W natychmiastowym tępie umyłam się i pomalowałam tak troszkę założyłam ciuchy czyli krótkie spodenki i czarny crop-top.
Wyszłyśmy z pokoju szybko do gabinetu Mika.

Siedziało tam dwóch chłopaków. Jeszcze mnie nie zauważyli ja przyglądam się temu chłopakowi co miałam go z koś kojarzyć.

Nagle chłopaki się odwracają.
I jeden ten chyba Kuba mówi

-O kurwa.

Chwila chwila on ze mną w pudle siedział Widywałam go raz na jakiś czas. Na szyi ma tatuaże i na dłoniach.

-No moja reakcja wyglądałaby tak samo. -Odpowiedziałam bez emocji.

- Ty ty ej to ona siedziała w pudel patrz... -Powiedział do swojego kolegi.

-Aha czyli wy już się znacie to nawet dobrze. Lisa i jeszcze pare osob będzie was szkolić.

-Jaka Lisa?  -zdziwił się Kuba

- Ta -wskazał na mnie.

-Ona ma na imię Lisa?  -był zdziwiony.

-owszem mam tak na imię. - Powiedziałam to po polsku kiedy nawet nie chciałam Amanda i Mike popatrzyli na mnie dziwnie a Filip się uśmiechnął.

-Co? -zapytał Mike

-Dobra już nie ważne- powiedziałam i wyszłam.

Dlaczego dlaczego ja tak się spaliłam teraz wszystko już wiedzą ja jestem Polką tak udawałam udawałam żeby sie tu dostać. Okłamałam wszytskich. Może mnie Mike nie wyrzuci błagam. To wszysko przez tego bałwana kubę on wszysko zepsuł.

-Lisa! - krzykną a może nie może nie Lisa jak masz do chuja na imię na prawdę mów!

-Oliwia. -Powiedziałam i spuściłam głowę

- Super świetnie,  że mnie oszukiwałaś nie mam do ciebie zaufania i nie wiem czy będę mieć.

-Yhym -powiedziałam

-Narazie zejdź mi z oczu masz przeszkolić chłopakow na pewno będzie Ci się dobrze z nimi rozmawiało -powiedział zły i odszedł.

Za chwilę za jakieś 15 minut z jego gabinetu wyszedł Kuba i Filip. Spojrzeli na mnie.

-No co? -zapytałam.

-Nieźle to wykombinowałas laska.

-nie mów tak do mnie - powiedziałam do Filipa.

-Jasne. -uśmiechał się wrednie i dodał. -to co idziesz nas szkolić Lisa?  -Zakpił.

-Pierdol się. -Warknełam

On jedynie się zaśmiał.
Wyszłam do pokoju mówiąc im że zaraz przyjdę. Walnęłam się na łóżko i przez chwilę myślam czy Mike mnie wyrzuci. Usłyszałam pukanie do drzwi. To był Kuba nie czekał na moja odpowiedź tylko poprostu wszedł.

-Słuchaj... Nie ma tragedii napewno się wszystko ułoży.

-Tsa jasne napewno. -odpowiedziałam z kpiącym uśmiechem.

-Dobra chodź nas przeszkol. -Wyciągnął  w moja stronę rękę. Zastanawiam się czy mi podać ostatecznie zdecydowałam, że nie potrzebuje jego pomocy ominęłam go słysząc jak zrezygnowanie macha głowa.

Chwile później byłam już na dole czekał tam Filip Kuba szedł za mną i wkurzony Kewin. To było jego prawdziwe imię.

-Masz przesrane -zwrócił się do mnie brat.
Pokazałam mu środkowy palec i wyszłam na zewnątrz na inną siłownie. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.
Kierował nim Filip kierowałam nim jak ma jechać. Myśląc ciągle o tym że zostane wyrzucona na pewno z gangu.

Zaparkował i wyszliśmy z auta. Bez słowa skierowałam się do drzwi dużego budynku. Chłopaki weszli za mną.

Ten był taki średni. Może trochę krótki ale mam nadzieję że dzisiaj pojawi się czwarty. Chociaż nie wiem. Piszcie co sądzicie...

Be strong! Taconafide ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz