#14 [Usuń to]

435 21 4
                                    

Przebudziłam się wczesnym rankiem. Nadal byłam w objęciach Ramosa. Hiszpan już nie spał tylko przyglądał mi się. Ja w tym momencie przecierałam oczy oraz przeciągałam się jak małe dziecko.

- Lubię patrzeć na ciebie z samego rana kiedy oczka ci się jeszcze kleją - stwierdził kładąc się na brzuchu. Dopiero zdałam sobie sprawę, że był w samych bokserkach.

- Sergio gadasz głupoty - wywróciłam oczami. Szczerze mówiąc to przeleżała bym tutaj resztę dnia. Kręgosłup mnie strasznie bolał. Nie wiem co się znowu z nim dzieje. Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego.

- Mówię całkiem poważnie. Fajnie, że przez cały tydzień będę mógł tak na ciebie patrzeć - stwierdził, a ja czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.

- Która godzina? - zapytałam zmieniając szybko temat. Nie lubię rozmawiać o swoim wyglądzie.

- 8:10 - oznajmił.

- To trzeba wstać, długi dzień przed nami - westchnęłam.

- Jeszcze mamy sporo czasu - odparł - Na 9:00 umówiliśmy się z resztą w restauracji - machnął ręką.

- Dlatego znając ciebie to trzeba się już zbierać. Ja wchodzę pierwsza do łazienki - zaznaczyłam podnosząc się z łóżka. Czułam ból w moim kręgosłupie. Przez co nie czułam się dzisiaj najlepiej. Jednak nie chce psuć reszcie wakacji.

- Wszystko gra? - zapytał Ramos widząc grymas na mojej twarzy.

- Chyba tak. Trochę mnie kręgosłup boli - westchnęłam - Dobra, idę do łazienki. Zaraz wracam - zabrałam kosmetyczkę oraz moje ubranie na dziś do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, delikatnie się pomalowałam, ubrałam się w czarną spódniczkę oraz czarną bluzkę. Po piętnastu minutach opuściłam pomieszczenie w pełni gotowa na śniadanie.

- Teraz moja kolej, czekaj na mnie - nakazał Sese, który błąkał się po pokoju w samych bokserkach szukając skarpetek. Wsunęłam na stopy moje czarne espadryle. Szczerze mówiąc to trochę mi się dłużył ten czas, kiedy Ramos siedział w łazience. Zaścieliłam nasze łóżka i usiadłam na kanapie przeglądając media społecznościowe. - Już jestem - oznajmił wychodząc z łazienki po trzydziestu minutach. ZNOWU..  Co za człowiek.

- Tradycyjnie - zaklaskałam dłońmi.

- Idziemy? - zapytał.

- Tak, jestem głodna - zdecydowałam. Opuściliśmy nasz pokój, zjechaliśmy windą i udaliśmy się do restauracji. Przy stoliku siedzieli Alexis, Mayte oraz Isco. Nałożyłam sobie skromnie jak zawsze jedzenie na talerz, po czym dołączyliśmy do naszych przyjaciół.

- Co ty taka smutna? - zapytała mnie Chilijka.

- Sergio jej nie zaspokoił - zażartował sobie Isco.

- Kręgosłup ją boli, tumanie - Ramos wywrócił oczami.

- Poważnie cię boli? - Hiszpan zapytał zatroskany.

- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a do nas dołączyli Geri i Ney.

- A to biedna kruszynka - zasmucił się - Ale nie martw się, Sese będzie cię nosił na rękach - pocieszył mnie.

- Jak uniesie - prychnęłam.

- Pilar, proszę cię.. jesteś taką kruszynką, że nawet jedną ręką cię uniosę - powiedział z pewnością w głosie.

- Co dziś robimy? - zaczął Pique.

- Pozwiedzamy Coloseum. Sądzę, że na to nam zejdzie pół dnia - stwierdziła dziewczyna Alexisa.

Druga połowa | Sergio RamosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz