Przebudziłam się wczesnym rankiem. Nadal byłam w objęciach Ramosa. Hiszpan już nie spał tylko przyglądał mi się. Ja w tym momencie przecierałam oczy oraz przeciągałam się jak małe dziecko.
- Lubię patrzeć na ciebie z samego rana kiedy oczka ci się jeszcze kleją - stwierdził kładąc się na brzuchu. Dopiero zdałam sobie sprawę, że był w samych bokserkach.
- Sergio gadasz głupoty - wywróciłam oczami. Szczerze mówiąc to przeleżała bym tutaj resztę dnia. Kręgosłup mnie strasznie bolał. Nie wiem co się znowu z nim dzieje. Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego.
- Mówię całkiem poważnie. Fajnie, że przez cały tydzień będę mógł tak na ciebie patrzeć - stwierdził, a ja czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
- Która godzina? - zapytałam zmieniając szybko temat. Nie lubię rozmawiać o swoim wyglądzie.
- 8:10 - oznajmił.
- To trzeba wstać, długi dzień przed nami - westchnęłam.
- Jeszcze mamy sporo czasu - odparł - Na 9:00 umówiliśmy się z resztą w restauracji - machnął ręką.
- Dlatego znając ciebie to trzeba się już zbierać. Ja wchodzę pierwsza do łazienki - zaznaczyłam podnosząc się z łóżka. Czułam ból w moim kręgosłupie. Przez co nie czułam się dzisiaj najlepiej. Jednak nie chce psuć reszcie wakacji.
- Wszystko gra? - zapytał Ramos widząc grymas na mojej twarzy.
- Chyba tak. Trochę mnie kręgosłup boli - westchnęłam - Dobra, idę do łazienki. Zaraz wracam - zabrałam kosmetyczkę oraz moje ubranie na dziś do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, delikatnie się pomalowałam, ubrałam się w czarną spódniczkę oraz czarną bluzkę. Po piętnastu minutach opuściłam pomieszczenie w pełni gotowa na śniadanie.
- Teraz moja kolej, czekaj na mnie - nakazał Sese, który błąkał się po pokoju w samych bokserkach szukając skarpetek. Wsunęłam na stopy moje czarne espadryle. Szczerze mówiąc to trochę mi się dłużył ten czas, kiedy Ramos siedział w łazience. Zaścieliłam nasze łóżka i usiadłam na kanapie przeglądając media społecznościowe. - Już jestem - oznajmił wychodząc z łazienki po trzydziestu minutach. ZNOWU.. Co za człowiek.
- Tradycyjnie - zaklaskałam dłońmi.
- Idziemy? - zapytał.
- Tak, jestem głodna - zdecydowałam. Opuściliśmy nasz pokój, zjechaliśmy windą i udaliśmy się do restauracji. Przy stoliku siedzieli Alexis, Mayte oraz Isco. Nałożyłam sobie skromnie jak zawsze jedzenie na talerz, po czym dołączyliśmy do naszych przyjaciół.
- Co ty taka smutna? - zapytała mnie Chilijka.
- Sergio jej nie zaspokoił - zażartował sobie Isco.
- Kręgosłup ją boli, tumanie - Ramos wywrócił oczami.
- Poważnie cię boli? - Hiszpan zapytał zatroskany.
- Tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a do nas dołączyli Geri i Ney.
- A to biedna kruszynka - zasmucił się - Ale nie martw się, Sese będzie cię nosił na rękach - pocieszył mnie.
- Jak uniesie - prychnęłam.
- Pilar, proszę cię.. jesteś taką kruszynką, że nawet jedną ręką cię uniosę - powiedział z pewnością w głosie.
- Co dziś robimy? - zaczął Pique.
- Pozwiedzamy Coloseum. Sądzę, że na to nam zejdzie pół dnia - stwierdziła dziewczyna Alexisa.

CZYTASZ
Druga połowa | Sergio Ramos
Romance"Z perspektywy czasu mówię sobie "nigdy więcej". Czuję jakbym popełniła największy błąd w moim życiu. A najgorsze jest to, że byłabym w stanie popełnić go po raz drugi." - Pilar "Zachowałem jest jak ostatni dupek. Nie zasługuję nawet na to żeby mi w...