Przesłuchanie przeszło pomyślnie. Pozostawiłam moje znalezisko komisarzowi, który zajmuje się od dawna sprawą kartelu. Nie obyło się bez stresu, ponieważ musiałam improwizować skąd mam kluczyk do depozytu Javiera. Mam nadzieję, że teraz się wszystko ułoży.
- Ciekawe jak zareaguje na list - odparł z zaciekawieniem Vladimir, kiedy staliśmy pod drzwiami. Chwilę później Laura otworzyła nam drzwi. Jej brzuszek był już ogromny. Wyglądała pięknie.
- Hej - przytuliła mnie na powitanie.
- Cześć, tęskniłam - odwzajemniłam jej uścisk. - To Vladimir, mój bodyguard - przedstawiłam go śmiejąc się.
- Po prostu ochroniarz - również się uśmiechnął. - Vladimir - podał jej dłoń.
- Laura, miło cię poznać - uścisnęła jego dłoń. - Wejdźcie, zapraszam - nakazała, a my weszliśmy do przedpokoju. Ściągnęłam buty oraz kurtkę.
- Musimy porozmawiać, Laura - westchnęłam.
- Chodźmy do mnie, zaraz zrobię wam herbatę. Pewnie zmarzliście - stwierdziła wchodząc na górę.
- Słuchaj, Laura. Mam dla ciebie dobre wiadomości - oznajmiłam siadając na fotelu.
- Jakie? Dawno tego nie słyszałam - na jej ustach zagościł uśmiech.
- Javier zostawił przed śmiercią list dla ciebie - wyznałam, a uśmiech zszedł z jej twarzy.
- Jak to zostawił dla mnie list? Przecież on nie wiedział, że zginie - zapytała zdezorientowana.
- Jest w drewnianej szkatułce pod szufladą. Jest tam też kluczyk. Z tego co wiem pod tym kluczykiem Javier ukrył coś dla nas - wyznałam.
- Skąd to wiesz? - zdziwiła się.
- Napisał to w moim liście - oznajmiłam. - Sprawdź to - poprosiłam, a dziewczyna wyciągnęła szufladkę ze swojej szkatułki. Faktycznie była tam koperta. Dla niej w kolorze różowym. Podała mi kopertę, a sama wzięła list. Czytała go i czytała. Łzy spływały po jej policzkach jak grochy. Było mi jej szkoda, bo to wszystko wróciło. Dziewczyna po chwili skończyła czytać i zaczęła wycierać swoje łzy. - Wszystko okej? - zapytałam.
- Tak, po prostu.. Po prostu mi go brakuje - wyznała przytulając się do mnie.
- Pojedźmy tam, dowiemy się co dla nas zostawił - westchnęłam.
- Może to dobry pomysł - skinęła głową. Ubraliśmy się szybko i w mgnieniu oka dotarłam pod Camp Nou.
- Jesteś gotowa żeby zobaczyć co się tam znajduje? - zapytałam zanim weszłyśmy do środka.
- Tak - potwierdziła, a ja otworzyłam drzwi.
- Pilar Guardiola? - Hiszpan parę lat starszy zapytał mnie przy ladzie.
- Tak, to ja. Czytałam, że coś tu dla mnie masz - odpowiedziałam od razu.
- Chodźcie za mną - nakazał, a my ruszyliśmy za nim na zaplecze. Mężczyzna wyciągnął metalową skrytkę. Otworzyłam ją. Przeżyłam szok. Było tam bardzo dużo pieniędzy, grzechotka dla dziecka, smoczek, dwa pudełeczka oraz dokumenty. Zabraliśmy to wszystko, po czym opuściliśmy kawiarnię.
- Nie mogę w to uwierzyć - stwierdziła.
- Javier cię zabezpieczył, to bardzo dobrze - uśmiechnęłam się do niej.
- Tak, to świetnie. Zapewnię naszemu synkowi odpowiednie warunki - powiedziała podekscytowana. - Jeszcze raz dziękuję, że przyjechałaś - przytuliła mnie mocno.

CZYTASZ
Druga połowa | Sergio Ramos
Romance"Z perspektywy czasu mówię sobie "nigdy więcej". Czuję jakbym popełniła największy błąd w moim życiu. A najgorsze jest to, że byłabym w stanie popełnić go po raz drugi." - Pilar "Zachowałem jest jak ostatni dupek. Nie zasługuję nawet na to żeby mi w...