- Daleko jest ten warsztat? - zapytałam skręcając w jakąś uliczkę.
- Przejedź jeszcze dalej i tutaj skręć w lewo - nakazał Villa. Dojechaliśmy do czyjegoś domu. Na pozór nie wyglądał on jak jakiś warsztat. Jednak wjeżdżając dalej zauważyłam duży garaż. - Wjedź do środka - powiedział i tak też zrobiłam. Wysiadłam z samochodu wraz z chłopakami. Moim oczom ukazał się Ramos w roboczym stroju bez koszulki ubrudzony smarem na twarzy. Myślałam, że z rąk wypadnie mi torebka.
To znowu on..
Chcę już wrócić do Barcelony i się od niego uwolnić..
- Co tutaj wysiadło? - zapytał oglądając auto.
- Lewe światła - oznajmił Iniesta, ponieważ to auto należało do niego. Mój tata zabrał Annę z dzieciakami do Barcelony, a my we czwórkę zostaliśmy tutaj. Mam nadzieję, że prędko się stąd wyniosę.
- Kiedy to się stało? - zadał kolejne pytanie.
- Pilar? - zwrócił się do mnie Andres.
- Wczoraj jak dojechałam tutaj - fuknęłam w stronę wytatuowanego faceta nawet na niego nie patrząc. Wszystko się schrzaniło jak dojechałam do tego przeklętego Madrytu. Cały mój spokój się zburzył. CHCĘ JUŻ DO DOMU. - Zrób to szybko bo chcę wracać do domu. Mam tam ważniejsze sprawy na głowie - dodałam.
- Jasne, daj mi godzinę do dwóch - oznajmił.
- Dziękuję - mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Jakie masz tam sprawy? - Andres zapytał mnie.
- Muszę spakować wszystkie rzeczy Javiera i mu oddać - wyznałam, a Ramos od razu spojrzał na mnie zaszokowany.
- Mogę ci pomóc jeśli chcesz - zaproponował.
- Dziękuję, jeśli to nie będzie dla Ciebie problem - uśmiechnęłam się do mojego życzliwego przyjaciela.
- Rozstania są trudne - podsumował Ramos. Wszyscy siedzieliśmy na kanapie, którą mieli w garażu. A on grzebał coś pod maską.
- Co Ty nie powiesz? - prychnęłam.
- Sądzisz, że nigdy się nie rozstawałem? - spojrzał na mnie znad samochodu.
- Sądzę, że nie. Nie miałbyś odwagi się rozstać - zmroziłam go wzrokiem.
- Uwierz, że bym miał - również zmroził mnie wzrokiem.
- Chyba się nie lubicie - podsumował jego kolega. - Skoro miałbyś odwagę, to dlaczego nie rozstaniesz się z Pilar? - zadał mu pytanie.
- Co to ma do rzeczy? - oburzył się.
- To, że ciągle narzekasz. Zawróciła ci w głowie jakaś młoda lala i sądzę, że już nic nie czujesz do Rubio - zaśmiał się.
- Uuuu.. Ramos! Pokaż mi ją! - zarządził Pique.
- Sądzę, że ta osoba nie chce być rozpoznawalna - stwierdził patrząc na mnie - Zresztą.. oj to już nie ważne - machnął ręką. Rano sprawiał wrażenie, że mu zależy. Teraz pokazał, że jest mu to wszystko obojętne. Nawet nie wyobraża sobie jak bardzo się cieszę.
C I E S Z Ę S I Ę
- Czy on mówi cały czas o tobie? - Sanchez zapytał bezgłośnie, a ja tylko skinęłam głową.
- Męczysz się z Pilar? - zapytał Iniesta.
- Andres, wiesz jak jest - westchnął przestawiając coś w samochodzie.
- Po co być z kimś z kim nie jest się szczęśliwym? - zapytałam wsiadając do samochodu, aby uruchomić zapłon. Ramos kucnął przy drzwiach od kierowcy.
- Ponieważ inna osoba mnie odrzuca i ma mnie gdzieś - powiedział spoglądając na mnie. Ja patrzyłam na niego z góry.
- Skąd wiesz, że nie chce?
- Bo mi to powiedziała? - wzruszył ramionami. - Zobacz teraz - nakazał mi, a ja włączyłam światła.
- Może po prostu boi się tego powtarzać - powiedziałam z obojętnością - Działają - odetchnęłam z ulgą.
- Nie wiem już na prawdę - westchnął.
- Ile za to płacę? - zapytałam go.
- Nic, dla ciebie za darmo - posłał mi uśmiech.
- Ech, Ramos - westchnęłam - Dzięki, narazie - machnęłam im kiedy odjeżdżałam od nich.
- Ramosowi zawróciła w głowie młodziutka laseczka - Pique pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Zniszczył by jej tylko życie - podsumowałam.
- Skąd w tobie tyle focha na niego? - zdziwił się.
- Znikąd. Dało się to po nim wyczuć - oznajmiłam.
•••
________________________________
Sergio Ramos
Dzisiaj, 21:10
Wyrosłaś Pilar.
Co z tego?
Nic, jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś.
Daj spokój, Sergio. To nie ma sensu.
Ma sens.
Twoja dziewczyna przeczyta tą rozmowę i będę mieć kłopoty. Wystarczająco dużo już ich mam i nie jesteś potrzebny mi jeszcze Ty.
Pilar nie ma w domu, nie wiem kiedy wróci.
Nie interesuje mnie to. Naprawdę.
Dasz mi jeszcze kiedyś szansę?
Sam sobie na to odpowiedz. Idę spać, cześć.
Miłej nocy Mirabel.
_________________________________
Gość ma niezły tupet. Niech się ode mnie odczepi. Nie chcę być już nigdy tą drugą. Albo jestem dla kogoś w stu procentach, albo nie ma mnie wcale. Nie będę już więcej na niczyje zawołanie. Poradzę sobie sama.
To głupota jak niektórzy mówią, że trzeba kierować się przede wszystkim uczuciami i postępować tak jak każe nam serce. Sądzę, iż powinniśmy podążać za tym na co naprawdę zasługujemy. Powinniśmy iść tam gdzie warto, a nie gdzie podpowiada nam serducho. Jeśli kochamy kogoś, kto wcale nie odwzajemnia naszych uczuć po prostu trzeba odpuścić i pójść do przodu. Może gdzieś tam czeka na nas osoba, która w pełni odwzajemni nasze uczucie jakim ją darzymy i doceni nasze starania. Najważniejsze jest to na co zasługujemy, a jest to o wiele więcej niż sądzi nasze serce.
To oczywiste, że gdy się do mnie odezwał i gdy go zobaczyłam moje serce wręcz skakało z radości. Kochałam go i chyba nic się nie zmieniło bo czuję to samo uczucie dalej. Jednak patrząc na to logicznie, zasługuje na coś o wiele lepszego niż Sese. Nie jest odpowiednią osobą dla mnie i popełniłam błąd zbliżając się wtedy do niego.

CZYTASZ
Druga połowa | Sergio Ramos
Storie d'amore"Z perspektywy czasu mówię sobie "nigdy więcej". Czuję jakbym popełniła największy błąd w moim życiu. A najgorsze jest to, że byłabym w stanie popełnić go po raz drugi." - Pilar "Zachowałem jest jak ostatni dupek. Nie zasługuję nawet na to żeby mi w...