#30 [Ona coś dla niego znaczy?]

338 19 0
                                    

Wysiadłam z windy, chciałam być z dala od wszystkich. Na korytarzu usłyszałam szlochanie w kącie. Od razu podeszłam do miejsca skąd dochodził dźwięk.

- Przepraszam bardzo - powiedziała kobieta, która od razu podniosła się ze schodków.

- Co się stało? - zapytałam. Ta kobieta była tutaj pokojową.

- Mój mąż miał wypadek na motorze, a ja nie mogę tam teraz przy nim być. Jest operowany - wyznała.

- Niech pani od razu do niego jedzie - nakazałam.

- Jestem w pracy, kierowniczka mi nie pozwoli - szlochała.

- Zastąpię panią. Przekaże żeby pieniądze za całą dniówkę przelać na pani konto - oznajmiłam.

- Przecież pani jest tutaj gościem. Nie można tak - spojrzała na mnie zaskoczona.

- Sprzątałam kiedyś tutaj - machnęłam ręką - Zaraz zobaczymy co da się zrobić - dodałam wykręcając numer do kierowniczki.

- Elena Rodriguez. Słucham - powiedziała do słuchawki.

- Cześć Elena, Pilar z tej strony - przywitałam się z nią - Jesteś w hotelu?

- Tak, a co się stało?

- Przyjedź na szóste piętro. Jest sprawa - oznajmiłam.

- Jasne, zaraz będę - przytaknęła, a ja się rozłączyłam.

- Zaraz wszystko załatwimy - poklepałam ją po ramieniu.

- Co się dzieje? - zapytała kiedy ujrzała swoją pracownicę płaczącą. - Cześć Mirabelka - dała mi buziaka na powitanie.

- Mąż tej pani miał wypadek, ale słyszałam, że nie może się zwolnić. Mogę ją zastąpić dzisiaj i posprzątać resztę pokoi - oznajmiłam.

- Jak to twój mąż miał wypadek? Dlaczego nic mi nie mówiłaś? - oburzyła się.

- Może się bała? - odpowiedziałam za nią.

- Natychmiast jedź do męża, ja znajdę za ciebie zastępstwo - nakazała jej.

- Ja mogę ją zastąpić, mam czas - zaproponowałam.

- Ale nie masz już ważnej umowy - przypomniała mi.

- Tak, ale będę robić jako ta pani - oznajmiłam - Dasz mi jakiś fartuch i jestem gotowa do pracy - zakomunikowałam.

- Zdążysz przed siedemnastą? Bo o osiemnastej jest kolacja reprezentacji, a z tego co wiem to jesteś ich rzecznikiem prasowym - zapytała.

- Wyrobię się, przecież to tylko to piętro - machnęłam ręką.

- Przebierz się i przyjdź do pomieszczenia socjalnego. Zostawię ci tam fartuch i kartę do pokoi - powiadomiła mnie, a ja weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w koszulkę oraz dresy. Zamknęłam za sobą drzwi i zjechałam windą na pierwsze piętro. Z pomieszczenia socjalnego zabrałam czarny fartuch z różowymi wstawkami oraz logiem hotelu oraz kartę, którą zawiesiłam na szyi ponieważ była przyczepiona do smyczy.

No to jazda z tym koksem.

Wróciłam na szóste piętro wraz z wózkiem, na którym miałam przygotowaną pościel oraz wszelkie materiały i środki czystości.

Nucąc pod nosem sprzątałam po kolei każdy pokój. Zostały mi jeszcze trzy pokoje do obskoczenia, a do godziny 17 jeszcze sporo czasu. Zapukałam trzy razy do pokoju, ale nikt się nie odzywał. Otworzyłam go i weszłam do środka. Czułam perfumy, które tylko posiada Sergio. A więc to pokój Ramosa. Powoli wzięłam się za wycieranie kurzy oraz zmianę pościeli.
Kiedy już kończyłam zaścielać łóżko z łazienki w samym ręczniku wyszedł Ramos.

Druga połowa | Sergio RamosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz