#23 [Witamy na pokładzie]

336 18 1
                                    

- Andres, dla ciebie przyjme tą posadę - wyznałam kiedy rozmawiałam z nim przez wideo rozmowę.

- Bałem się jak zareagujesz - stwierdził - Nie miałaś pracy, to chciałem zrobić jeszcze coś pożytecznego w Barcelonie - dodał z uśmiechem.

- Jak w Japonii? Wracasz tu dopiero na zgrupowanie? - zapytałam.

- Jest w porządku, trochę inna strefa czasowa, ale wytrzymam - oznajmił - Będę wcześniej - dodał.

- To dobrze, bo wiszę ci na prawdę dobre czekoladki - uśmiechnęłam się do niego życzliwie.

- Dzwoń do prezesa i przyjmij tą robotę - nakazał, a ja machając mu jeszcze rozłączyłam się. Wykonałam telefon do mojego przyszłego pracodawcy.

- Luis Rubiales - powiedział do telefonu.

- Pilar Guardiola z tej strony, podjęłam decyzję - oznajmiłam.

- I co? - zapytał od razu zaciekawiony.

- Przemyślałam to i zapytałam o zdanie wiele osób.. Przyjmuję tą posadę. Zaryzykuję - powiadomiłam go.

- Cieszę się - odparł - Witamy na pokładzie - powiedział z uśmiechem.

- Kiedy mam podpisać kontrakt? - zapytałam.

- Na zgrupowaniu. Narazie będzie obowiązywał na czas mistrzostw świata - oznajmił.

- Wiem, Andres mi tłumaczył - westchnęłam.

- W takim razie do zobaczenia na zgrupowaniu - oznajmił, a ja mu przytaknęłam, po czym się rozłączyłam.

Nie wierzę.. Zostałam rzecznikiem prasowym reprezentacji Hiszpanii. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym pracować na takim stanowisku. Czuję jakby to był sen, z którego muszę za chwilę się obudzić.

- Poznajcie nowego rzecznika prasowego reprezentacji Hiszpanii - Geri wyszedł ze mną na podwórko.

- Córeczko jestem z ciebie taki dumny. Na pewno sobie poradzisz z powierzonym ci zadaniem - zapewnił mnie tata. Ja nadal nie mogę w to uwierzyć..

.
.
.

- Dawajcie jeszcze do baru zanim wrócimy do Barcelony - zaproponował Pique.

- No dobra - zgodziłam się za Mayte i Alexisa.

- Ja prowadzę jak coś - zaznaczył Alexis, a mi samej też nie chciało się pić. Wypiłam rano piwo i mi wystarczy.

- Ja też nie będę pić - szepnęłam do Sancheza. Weszliśmy do środka, a ja ujrzałam mojego znajomego. - Cześć, Jack! - machnęłam motocykliście.

- Cześć Pilar, miło cię widzieć - objął mnie na powitanie. - Dołączcie do nas - zaprosił nas.

- Okej - przytaknęłam i dosiedliśmy się do jego grupy.

- Pilar Guardiola? - usłyszałam za sobą rosyjski akcent. Odwróciłam się i zobaczyłam umięśnionego mężczyznę w czarnej kurtce motocyklowej.

- Ta, a co? - fuknęłam, bo ten typ był podejrzany.

- Chodź na chwilę - nakazał. Wstałam i odeszłam na krótką odległość od moich przyjaciół.

- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - zapytałam od razu.

- Jestem Vladimir i miałem ci coś przekazać - oznajmił dając mi woreczek z białym proszkiem.

- Człowieku, po cholerę mi koka?! - zapytałam oburzona jednocześnie wymachując tym woreczkiem.

- Ja nie wiem, kazali mi to tobie przekazać. - wyznał. Wyglądał na strasznego, ale w rzeczywistości wcale taki nie był.

Druga połowa | Sergio RamosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz