#41.2 [Spójrz mi teraz w twarz]

229 12 0
                                    

CD...

- Ja idę do toalety - powiadomiłam Sergio i Fernando. Przeszłam przez salon i poszłam do łazienki na piętro. Nie chciało mi się siku, po prostu chciałam na chwilę się schować i posiedzieć w ciszy. Schyliłam się do umywalki, aby umyć sobie ręce. Kiedy już się podnosiłam poczułam jak ktoś łapie mnie za szyję. W lustrze ujrzałam Jamesa, a tuż obok niego Alice.

- Nie żartowałem, pożałujesz tej rozprawy i tego co tam powiedziałaś - warknął spoglądając na mnie w lustrze.

- Puść mnie, powiedziałam tylko prawdę - syknęłam. - Gdyby Javier żył...

- Ble, ble, ble. Ale nie żyje, więc przestań pierdzielić - fuknął. Czułam taki ból, jego uścisk był tak mocny. - Mogę cię oszczędzić, ale pod jednym warunkiem. Zdobędziesz dla mnie sekret Javiera - zaznaczył.

- Z frajerami współpracować nie będę - warknęłam, a on przycisnął mnie jeszcze mocniej. Było mi niedobrze i ciężko mi się oddychało. To okropne.

- Alice, podaj jej amfe. Niech Sergio pomyśli, że ma dziewczynę ćpunkę - nakazał jej, a kobieta wyciągnęła z kieszeni swoich spodni strzykawkę.

- I w dodatku będzie mieć dziewczynę z wirusem HIV - zaśmiała się podchodząc do mnie. Nic nie mogłam zrobić, ponieważ James położył mi dłoń na ustach, a próby ugryzienia go w palec nic nie dawały.

- Pilar! - krzyknął Francisco, który odepchnął Alice ode mnie. Zablokował jakiekolwiek jej ruchy po przez złapanie ją za nadgarstki. W lustrze za Jamesem ujrzałam Vladimira.

- Albo ją puścisz i natychmiastowo opuścisz teren domu Gerarda, albo nie wyjdziesz stąd żywy, a ten rewolwer roztrzaska ci głowę - zagroził mu przykładając do jego skroni pistolet. - Wybór należy do ciebie. Masz pięć sekund. Pięć.. cztery...

- Gościu jesteś psychiczny - warknął, po czym, prędkością światła uciekł z pomieszczenia. Rosjanin schował pistolet i usiadł na rogu wanny. Ja rzuciłam się na niego. Cała zapłakana przytulałam się do mężczyzny.

- Dziękuję - wyszlochałam.

- To moja praca - wzruszył ramionami. Do łazienki wszedł Sergio z Alexisem.

- Co się tutaj stało? - zapytał poirytowany.

- Po prostu mnie przytul - poprosiłam podchodząc do niego. Hiszpan nic już nie mówiąc przyciągnął mnie do siebie i pocałował w skroń. Czuję się potwornie.

- Co mam z nią zrobić? - zapytał Alarcon. Na jego pytanie oderwałam się od Sergia. Podniosłam strzykawkę i podałam ją dziewczynie. Nie zastanawiając się długo wywaliłam jej porządną pięść prosto w zęby. Aż pociekła jej krew z nosa. Brazylijka pochyliła z bólu głowę. Złapałam ją za włosy i uniosłam jej głowę, tak aby spojrzała na mnie.

- Spójrz mi teraz w twarz - nakazałam. - Sama wstrzyknij sobię w żyłę amfe strzykawką zarażoną HIVem - fuknęłam spoglądając prosto w jej oczy. - Isco, zostaw już ją. Przyda jej się teraz wolna łazienka - zwróciłam się do Hiszpana.

- Pilar, chodź - zawołał mnie Rosjanin. Wyszliśmy z łazienki.

- Wracamy do domu, Pilar - zarządził Ramos, który spoglądał ze złością mnie. Jego złość była spowodowana niewiedzą.

A przynajmniej taką mam nadzieję.

- Z chęcią - westchnęłam. - Isco i Vladimir, gdyby nie wy.. oni zrobiliby mi krzywdę. Dziękuję - przytuliłam ich obu.

- To był nasz obowiązek - powiedzieli wspólnie.

- Pójdę z wami - stwierdził mój bodyguard.

- Jasne - skinęłam głową, po czym wyszliśmy z imprezy.

Kilkanaście minut później byłam w swoim mieszkaniu. Na szczęście tata wynajął Vladimirowi mieszkanie nade mną i to sprawiało, że czułam się choć trochę bezpieczniej. Wykąpana usiadłam na swoim łóżku.

- Czy możesz mi wyjaśnić co tam się stało? - Sergio usiadł koło mnie na łóżku.

- To wszystko jest takie chore, Sergio - pokręciłam głową i ze szczegółami opowiedziałam mu zaistniałą niedawno sytuację. - Tak to właśnie wyglądało - dodałam na koniec, a Sergio przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Dołączył do nas Freddy.

- Masz rację, ta cała sytuacja jest pojebana - zgodził się ze mną. - Zadbam o to żeby już nikt się do ciebie nie zbliżył - dodał. - Co przytrafiło ci się przed mundialem?

- Nie jestem w stanie już o tym mówić, ale gdyby nie Isco to podzieliłabym losy Javiera - kilka łez spłynęło po moich policzkach na to wspomnienie. - Dlaczego mnie spotykają takie problemy? Przecież ja już nie byłam w bliskich relacjach z Javierem...

- Pilar, nie mam pojęcia jak mogę ci to wyjaśnić. Może nieświadomie wpakował cię w kłopoty. Czasem tak bywa - westchnął.

- Ja tylko chcę żeby się ode mnie odczepili - otarłam swoje łzy. - Potrzebuję od tego wszystkiego odpocząć.

- Masz wakacje. Nasi dziadkowie polecieli na dwa tygodnie na Ibizę. Treningi wznawiamy na początku sierpnia. Jedźmy do Santpedor, jeszcze dzisiaj - zaproponował. Spoglądał na mnie i oczekiwał na moją odpowiedź.

- Jedźmy, ale powiadom o tym Vladimira - poprosiłam.

- Spakuj się, a ja do niego pójdę - zaznaczył, a ja wstałam z łóżka i zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, które będą mi potrzebne na te dwa tygodnie. Zadzwoniłam jeszcze do Alexisa i doradził mi to samo.

Ale nie można uciekać ot tak od problemu..

Nie potrafię tak i nigdy tego nie robiłam. Teraz robię to tylko dlatego, ponieważ potrzebuję odpoczynku.

Druga połowa | Sergio RamosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz