#35 [Czasem trafiamy na odpowiednich ludzi, ale w nieodpowiednim czasie]

287 17 0
                                    

Sergio pov's :

- Rozumiem. Czasami gdy trafimy wcześniej czy później na odpowiedniego człowieka, nie wyjdzie nam to chcemy jak najszybciej zacząć od nowa by pogodzić się ze stratą. Wtedy nic nam nie wychodzi, ale osiągamy swój cel jakim jest wyparcie z pamięci i istnienia w naszym życiu osoby, do której czuliśmy coś więcej - powiedziałem, a na jej twarzy pojawiło się zdumienie. Chyba nie spodziewała się po mnie takich słów. Jednak opowiedziałem jej co zaobserwowałem ze swojego doświadczenia. Chciałem zostawić Rubio po tym gdy poznałem Mirabel. Wolę mówić do niej Mirabel niż Pilar. Mam wrażenie, że wtedy czuje się taka wyjątkowa. Jednak kiedy ona porzuciła mnie chciałem o niej zapomnieć i wyprzeć ją z istnienia w moim życiu. Wtedy pierwszy raz w życiu poczułem się zraniony. Starałem się dać Rubio i mi jeszcze jedną szansę, ale to wszystko wychodziło na marne. Nie potrafiłem zapomnieć o pięknej i błyskotliwej Guardioli. O jej cudownym uśmiechu, o jej błysku w oczach. O codziennej wymianie paru zdań. Nie wiem co do niej tak naprawdę poczułem, ale było to magiczne i codziennie przed zaśnięciem myślałem o niej. Nie było dnia kiedy zamykając oczy nie pojawiała się przed moimi oczami.

- Czasem trafiamy na odpowiednich ludzi, ale w niedopowiednim czasie - stwierdziła, a na jej twarzy pojawił się grymas. Ja również ogromnie ją zraniłem i wiem, że ona mnie kochała. Gdybym mógł cofnąć czas to za drugim razem bym tego nie zepsuł. Kto wie? Może teraz bylibyśmy kochającą się parą. Ale nie ma co się zastanawiać. Ona nie czuje do mnie już nic, a ja po jakimś czasie wyleczyłem się z niej. Tak myślę.

Ramos, kogo ty chcesz oszukać.

Nie wyleczyłem się z niej, jednak sprawiam wrażenie obojętnego na te wszystkie wydarzenia. Nie jestem osobą wylewną. Nie potrafię okazywać uczuć. Pomimo ogromnej miłości jaką darzono mnie w domu, ja tego nie potrafię. Czuję się tym wszystkim przytłoczony. Ale widzę, że Mirabel również ma z tym kłopoty. Wiem, że dwa razy przespaliśmy się ze sobą. Gdyby nic do mnie nie czuła to nie zrobiłaby tego ze mną. Ale nie chce zaczynać tego tematu, ona zasługuje na idealnego faceta. Ja nie jestem odpowiedni i prędzej czy później odejdzie ode mnie. Tak samo jak zrobiła to rok temu. Zostawi mnie znowu zranionego i przytoczonego.

- O której macie trening? - zapytała, ponieważ tak bardzo zamyśliłem się nad głębszym sensem jej słów, że nie odpowiedziałem jej.

- O szesnastej - oznajmiłem. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu, na którym była ona. Zegarek na ekranie blokady wskazywał godzinę czternastą. - Za pół godziny mamy obiad, chyba czas się zbierać - stwierdziłem podnosząc się z rowerka. Musiałem pobyć sam i oswoić się z myślą, że nie będzie mi dane być z Mirabel.

- Tak, muszę się wykąpać i przebrać - odparła. Wyszliśmy z siłowni i pojechaliśmy windą na górę. W międzyczasie wsiedli do windy Isco, Nacho oraz Gerard i Jordi. Jednak nie miałem ochoty z nimi rozmawiać. Stałem oparty o lustro w windzie, natomiast Mirabel dyskutowała o jakiś zabawnych dla niej rzeczach z Francisco. Pomimo tego, że był moim kumplem.. cholernie mnie irytował. Wiem, przemawia przeze mnie teraz zazdrość. A ja muszę się opanować, ponieważ piękna szatynka ma prawo układać sobie życie z kim tylko chce. Nie jest moją kobietą.

Choć bardzo bym tego chciał.

- Ramos, co z tobą? - zapytał roześmiany Nacho.

- Nic, jakoś spać mi się chce - wzruszyłem ramionami. Dziewczyna spojrzała na mnie i obdarzyła mnie delikatnym uśmiechem, który sprawiał, że za chwilę się rozpłynę. Potrzebuje jej przy sobie. Ona dodaje mi chęci do życia.

.
.
.

- Siema Sese! - Cristiano podszedł do mnie w tunelu i uściskał mnie na powitanie.

- Siema Cris - zbiłem z nim piątkę, którą zamienił w uścisk.

- Widziałeś dzisiaj Pilar? Cholera, wygląda nieziemsko - oznajmił, a ja spojrzałem na dziewczynę, która była ubrana w czarne szpilki, czarne spodnie oraz koszulkę reprezentacji z numerem piętnaście i nazwiskiem "GUARDIOLA". Włosy miała lekko pokręcone, delikatny makijaż, który podkreślał jej cudowną urodę. Rozmawiała właśnie z Rubialesem. Zapewne o wywiadach, które będzie musiała przeprowadzić po meczu. - Ziemia do Ramosa - Portugalczyk pomachał mi dłonią przed twarzą przez co oderwałem swój wzrok od urokliwej Hiszpanki. - Zakochałeś się czy co? - zaśmiał się.

- Nigdy w życiu, to nie dla mnie - prychnąłem.

- Bo już myślałem, że coś jest z tobą nie tak - zaśmiał się głośno, a ja posmutniałem w duchu. Czyli jednak mają mnie za faceta bez uczuć, dla którego miłość jest nic nie warta. Cóż, zasłużyłem na taką opinię.

...

Cholera, zremisowaliśmy pierwszy mecz. Jako kapitan nawet nie potrafiłem ich zmobilizować do działania. Nie rozumiem co się ze mną dzisiaj stało. Nie mam humoru, ani nawet ochoty z nikim rozmawiać. Poszedłem do pokoju i zrezygnowany rzuciłem się na łóżko. Jednak ktoś zaczął pukać do naszych drzwi. Gerard otworzył, a we framudze drzwi pojawiła się Mirabel.

- Mogę z wami chwilę posiedzieć? Isco i Jordi poszli już spać, a ja jakoś nie mogę - zapytała wchodząc do pokoju, ponieważ Geri gęstem dłoni wpuścił ją do środka.

- Raczej posiedzimy oboje, bo Sese nie jest dzisiaj w formie - odpowiedział jej.

- Ja poleżę, siadaj obok jeśli chcesz - odezwałem się po chwili.

- Nie, usiądę w fotelu - odmówiła.

- Nie możesz spać? - zapytałem.

- Tak - wyznała.

- Dlaczego? - tym razem zapytał Gerard.

- Myślę o Javierze oraz o tej sprawie z Laurą. Współczuję jej. Gdyby on żył, nie pozwoliłby na to - westchnęła, a mnie zmartwiło to. W sumie nie wiem czy bardziej zmartwiło mnie to, że jest smutna czy to, że za nim tęskni. Ale nie mogę się na to złościć. Po pierwsze nie jesteśmy parą, po drugie był dla niej ważny i ciężko jej poradzić sobie z jego śmiercią. Sam pewnie miałbym tak gdyby Rubio odeszła.

- Isabel wzięła się za to i wszystko się ułoży - odparł Geri.

- Ale kiedy zamykam oczy widzę Javiera. Śnił mi się dzisiaj w nocy, odkąd się obudziłam nie mogę przestać o nim myśleć - wyznała.

- Podobno gdy zmarły ci się śni to oznacza, że prosi cię o modlitwę za niego - wtrąciłem. Tak zawsze mówiła moja babcia. Nie wiem ile jest w tym prawdy.

- Ja słyszałem, że gdy śnią ci się zmarli to oznacza, że za nimi tęsknisz - stwierdził Pique, a ja spojrzałem na niego.

- Minęło zbyt mało czasu, nie pogodziłam się z tym jeszcze - wyznała. Była tak smutna i zmartwiona. Nie lubiłem gdy tak się zamartwiała. - Chyba powinnam już iść, nie chcę was już przytłaczać. W dodatku Alexis dobija się do mnie na Whatsapp - odparła podnosząc się z fotela.

- Mogę cię podprowadzić - zaproponowałem, a Pique uśmiechnął się do mnie.

- Spokojnie, mam pokój za ścianą - zaśmiała się.

- Nie szkodzi jak się przejdę - odparłem. Włożyłem ciapy i opuściliśmy pokój. Zanim dziewczyna otworzyła drzwi przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w czoło. - Tak na dobranoc - stwierdziłem.

- To miłe, dziękuję - odpowiedziała z wdzięcznym uśmiechem. Weszła do pokoju, a ja poczułem się lepiej gdy miałem ją w swoich ramionach. Kiedy miałem wchodzić już do swojego pokoju, na horyzoncie pojawił się ten dziwny typ. Nie mogłem się powstrzymać i zatamowałem mu drogę.

- Kim jesteś i czego chcesz od Pilar? - zapytałem z wyrzutem.

- Jej ochroniarzem, nic od niej nie chcę. Dbam o jej bezpieczeństwo - odpowiedział mi, a ja nic nie rozumiałem z tej sytuacji.

- Kto cię wynajął? - zapytałem już łagodniej, bo facet nie wyskakiwał do mnie.

- Guardiola - oznajmił, a ja nie rozumiałem już nic.

Druga połowa | Sergio RamosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz