Trzydziesty pierwszy października. Dwadzieścia lat temu przyszłam na świat. To powinien być dla mnie bardzo ważny dzień, ale szczerze mówiąc nie czuję nic. Mam wrażenie, że wszystko dookoła mnie się popsuło. Sergio mniej się odzywa, nie był u mnie ani razu odkąd wyjechałam. Minęło już półtora miesiąca. Wiedziałam, że tak będzie. Walczyłam z budzikiem od godziny szóstej. Mam zajęcia na uczelni na ósmą i muszę jakoś się zebrać. Dobrze, że mało kto mnie tutaj zna i nie będą mnie męczyć z urodzinami. Nawet bardziej bym się cieszyła gdyby wszyscy zapomnieli. Wstałam z łóżka, pościeliłam je i stanęłam przed szafą. Co mogłabym dzisiaj wybrać?
Oczywiście, mój wybór padł na czarne rurki z dziurami oraz białą bluzkę z krótkim rękawem, która miała wycięcie w dekolcie i na plecach, a na szyi znajdował się tak zwany golfik.
Wykonałam poranne czynności, pomalowałam się tak jak zawsze to robiłam, po czym zabierając ramoneskę i torbę z firmy Coach zeszłam na dół.- Wszystkiego najlepszego córeczko! - z kuchni wyskoczyli rodzice. Przyznam, że trochę mnie przestraszyli.
- Dziękuję bardzo - przytuliłam się do nich.
- Nie mogę uwierzyć, że moja córka jest już taka duża - westchnęła mama.
- Uwierz, że chciałabym mieć te trzynaście lat - stwierdziłam.
- Do której masz zajęcia? - zapytał tata.
- Do dwunastej - oznajmiłam przerywając jedzenie płatek.
- Nie będzie nas po południu. Mam dziś ważny wyjazd i mama będzie mi w tym towarzyszyć - powiadomił mnie, na co zbytnio się nie przejęłam.
- Dobrze, w takim razie zrobię sobie sama obiad - odparłam.
- Wstawisz mrożoną pizzę do piekarnika? - zaśmiała się mama.
- Akurat na taki obiad mam dzisiaj ochotę - uśmiechnęłam się. - Dobra, ja jadę na uczelnię - wstałam od stołu. Będę sama po południu, ten dzień zapowiada się świetnie.
.
.
.Zajęcia minęły mi bardzo szybko, dlatego cieszyłam się jak tylko mogłam, bo wracałam już do domu. Jadąc w aucie uświadomiłam sobie, że mój telefon po prostu milczy. Nikt się nie odezwał, nawet dziadkowie. To zaczyna robić się dziwne. Ale trudno, po prostu o mnie zapomnieli. Podjechałam pod dom i zaparkowałam auto. Tuż obok mojego domu przechadzał się Alexis. Kiedy wysiadłam od razu do mnie podszedł.
- Z okazji urodzin, moja mała. Chciałbym ci życzyć żebyś zawsze dążyła do swojego upragnionego celu i dawała z siebie maksimum. Życzę ci przede wszystkim dużo zdrowia, cierpliwości i uśmiechu na twarzy każdego dnia. Bądź zawsze szczęśliwa i beztroska. I przede wszystkim nigdy się nie zmieniaj, bo taką właśnie cię kocham - złożył mi życzenia i wręczył małą torebeczkę i czerwoną różę.
- Dziękuję ci bardzo, jesteś wspaniałym przyjacielem. Dziękuję za pamięć - przytuliłam go mocno. - Dobrze wiesz, że obyłoby się bez prezentu - dodałam z uśmiechem.
- To tylko taki skromny prezent - machnął ręką.
- Wejdziesz na herbatę? - zapytałam.
- Teraz nie mogę, bo muszę jechać na trening. Wieczorem mam czas, to przyjdę - oznajmił. - Do zobaczenia wieczorem - pożegnał się ze mną, a mi nie pozostało nic innego jak wejść do domu. Na wycieraczce przed drzwiami leżał ogromny bukiet kwiatów. Miał chyba ze sto róż. Była dołączona karteczka.
________________________
Wszystkiego najlepszego,

CZYTASZ
Druga połowa | Sergio Ramos
Romance"Z perspektywy czasu mówię sobie "nigdy więcej". Czuję jakbym popełniła największy błąd w moim życiu. A najgorsze jest to, że byłabym w stanie popełnić go po raz drugi." - Pilar "Zachowałem jest jak ostatni dupek. Nie zasługuję nawet na to żeby mi w...