2

5.9K 162 17
                                        

Siedziałam na korytarzu przed klasą i kminiłam kto mógłby być moim stalkerem, ale nikogo takiego nie znałam żeby mógł robic takie glupie rzeczy. Jakby nie mógł do mnie zagadać.

Nieznajomy: jednak ci zależy skarbie.

Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker.

Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać

Ja: Tak tak...

Nieznajomy: Nie wierzysz mi.

Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladasz?

Nieznajomy: No nie wiem nie wiem...

Ja: Dlaczego nie chcesz mi powiedzie?

Ja: Ty wiesz kim jestem i jak wygladam. Chce sobie ciebie wyobrazić.

Nieznajomy: To tak jestem przystojnym chlopakiem ktory ma blond wlosy i niebieskie oczy.

Nieznajomy: powinno ci wystarczyc.

Ja: i ta skromność

Nieznajomy: no a co mialem ci napisac że jestem pryszczatym typkiem?

Ja: No ja nwm jak ty wygladasz

Nieznajomy: Moze niedlugo się dowiesz.

Ja: czy to byla groźba?

Nieznajomy: nie kochanie nie... to obietnica

Ja: wybacz ale uciekam na lekcje

Nieznajomy: ty moj kujonku

Ja: narazie napewno nie twoj

Nieznajomy: to poczekam skarbie papa napisze później

Zignorowałam tą wiadomosc i poszlam na lekcje. Muszę przyznac że spoko mi się z nim piszę.

Po lekcjach szlam z Jess do domu bo mialam jej oddac książkę którą pożyczyła dla mnie od swojej mamy. Po tym jak przyjaciolka poszla do domu postanowiłam pouczyć się do konkursu z biologi. Jakoś tak nie mialam nic do roboty wiec przysiadłam do repetytoriów. I znowu znajomy dźwięk.

Nieznajomy: I jak tam?

Ja: W porzadku,a u ciebie ?

Nieznajomy: Całkiem nieźle.

Ja: Moge sie ciebie o cos zapytac?

Nieznajomy: oczywiscie ale nie obiecuje że odpowiem

Ja: Z jakiej klasy jestes ?

Nieznajomy: Jestem w twoim wieku skarbie i tyle narazie możesz wiedzieć.

Ja: no prosze powiedz

Nieznajomy: nie tym razem

Ja: spoko ja ide sie uczyc pa

Nieznajomy: no ok ucz się ale pamietaj że i tak sie nie odczepie papa.

Kręci mnie to że go nie znam ale zarazem moge z nim pisać nwm co to, fajny jest, ale upierdliwy i to bardzo.

Okolo 19:30 mama zawołała mnie na kolacje. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczeliśmy jeść.

-córeczko jak ci idzie w szkole?-zapytal tata.

-Wydaje mi sie że jest w porzadku.

-To sie bardzo z mamą cieszymy. Chcemy dla ciebie naprawde jak najlepiej.

-Mam do was pytanie.-powiedziałam nieśmiało, a  mama kiwnela glowa na znak że moge mówić.- Chciałabym chodzić na zajęcia z tańca.

-Kochanie fajny żart.-zasmial sie tata.

-Poważnie mówię. To jest moim marzeniem.

-Czy ty sobie żartujesz? Moja córka tancerką? -tata popatrzył na mnie wymownie.

-Moglibyscie chodź raz mnie wspierac w tym co chce robić.

-Chcesz zostać lekarką i w tym cie wspieramy i pomagamy jak tylko możemy. W Los Angeles masz szanse sie rozwijac. - odrzekl na moja zaczepke ojciec.

-Nie! Ja wcale nie chce byc lekarką! Chce byc tancerką! Nie chce sie tyle uczyć! Chce decydowac o tym co w moim zyciu jest dla mnie ważne!

-Nie podnoś gówniaro na mnie głosu!-krzyknął tata.

Wybiegłam z domu. Mialam tylko telefon i sweter. Pobiegłam do parku gdzie usiadlam na ławce i zaczęłam płakać.

Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz