-No niby jaki?-zapytał mnie Alex.
-Zaaranżujmy im randkę. Taką prawdziwą tylko trochę inną. Ja wszystko przygotuje a ty sprowadzisz ich obydwoje. No to znaczy sprowadzisz Jess do Los Angeles.
-Dobra ok pogadamy jeszcze o tym ale mam inne pytanie.
-No co sie stało?
-Bo wiesz niedługo jest ten bal w szkole i czy... nie zechcialabys... emm... pójść tam ze mną?- zapytał nieśmiało.
-Oj daj mi pomyśleć-powiedziałam i udawałam zamyślenie.-Pewnie głupku że pójdę.-podeszłam do niego i pocalowałam a w tedy do kuchni wszedl John.
-Musicie się tu migdalić?-zapytał.
-Nie musimy ale chcemy.-powiedziałam i szybko dodałam- to też mój dom więc mogę, a po drugie nie mów mi co mam robić gdyż nie jesteś moim chłopakiem.
-Ja pierdole gwiazdka się znalazła.-powiedział John i po chwili dodał- Dziś lekcja tańca jest o 18:40.- i poszedł w stronę schodów.
-Jedziemy razem czy się gniewamy na siebie?-zapytałam.
-Bądź gotowa o 18:00.-powiedział i poszedł.
-Kochasz go nadal?- zapytał szeptem Alex.
-Zależy mi na nim.
-Czyli go kochasz.
-Nie, zależeć komuś na kims a go kochac to dwie różne sprawy może i w miłości są łączne, ale w przyjaźni lub w innych sytuacjach ta pierwsza jest obecna sama. Czy coś takiego.
-No dobrze dobrze.
Jak skończyliśmy jeść obiad poszłam odprowadzić Alexa do furtki. Pożegnaliśmy się długim namietnym pocałunkiem.
O 17:30 poszłam szukać wygodnych ubrań na lekcję tańca tym razem padło na szary dres.
Nie malowałam się bo no tak trochę będziemy trenować. Chwilę przed wyznaczoną porą zeszłam na parter. John już czekał.
-Chodź.- powiedział oschle i lrzepuścił mnie w drzwiach.
Zatrzasneliśmy drzwi i jechaliśmy 5 minut w ciszy, aż w końcu John sie odezwał.
-Naprawdę Cię przepraszam ale potrzebowałem czegoś więcej. Jesteś super dziewczyną i w ogóle napewni będzie ci lepiej z każdym chlopakiem poza mną.
-Poprostu wystarczy przepraszam. Kochałam Cię ale szybko mi przeszło.-powiedziałam.
-Przeprasza możemy być przyjaciółmi?-zapytał.
-Tak możemy.
Pojechaliśmy na zajecia z tańca i wróciliśmy dość późno bo było około północy. Położyłam się prawie pdrazu spać.
Gdy wstałam rano o 6:00 zobaczyłam wiadomość od A.
A: i jak sie żyję?
Ja: myślałam że już o mnie zapomniałeś.
A: Ty poważnie go kochasz?
Ja: a dlaczego by nie?
A: Bo się nienawidziliście?
Ja: Skąd ty wiesz jak było między nami?
A: wcale tego nie widać (ironia)
Ja: A może ty jesteś Alex!
A: Co?!
Ja: Ty jesteś Alex! Masz tak na imie!
A: Dlaczego tak sądzisz?
Ja: Wydaje mi się że jesteś kimś mi bliskim kimś kto mnie dobrze zna...
A: Mam pomysł spotkajmy się.
Ja: Co? jak? gdzie?
A: 15 czerwiec, bal a miejsce podam ci w ten dzień ok?
Ja: niech ci będzie. Tylko nie spanikuj.
A: Pa Lu...
Ja: Pa A...
************************************
HEJKA KOCHANE MORDKI!!!Weszłam dziś na tą opowieść i zobaczyłam ile jest gwiazdek i wyświetleń w tak krótkim czasie to poprostu nie mogłam uwierzyć. Mam nadzieję, że będzie wszystkiego jeszcze więcej.
Piszcie komy i dawajcie gwiazdki z chęcią poodpowiadam na pytania lub posłucham rad.
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ !!!
CZYTASZ
Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]
FanficNieznajomy: jednak ci zależy skarbie. Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker. Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać Ja: Tak tak... Nieznajomy: Nie wierzysz mi. Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladas...