Piątek- dzień balu
Wstałam rano i ogarnęłam swój pokój. Poprostu był mały bałagan. Wzięłam swój strój do biegania i wyszłam na zewnątrz. Pobiegalam 30 minut i wróciłam do domu. Wzięłam kąpiel w zajebiście pachnącym płynie. Wanilia i róża. Pomalowałam się dość mocno i zrobiłam fryzurę. Zeszłam na parter i zrobiłam sobie obiado śniadanie. No dobra była 16 ale pasuje być wcześniej gotowym. O 17:30 ma być po mnie Alex z Mikiem i chyba moją Jessicą.
-Hej Lucy. Uciekłaś z cyrku?-zapytal John.
-Oczywiście że tak. Przecież jestem tygrysem.
-No no no...
-A ty gorylem wiec sie nie spotkamy w jednej klatce.-uśmiechnęłam się.
-Oj myślałem że lwem.
-Nie nadajesz sie na króla.
-A ty za to na królową się nadajesz?-zapytał kpiąco.
-Może królową dziś zostanę.
-To twoje sny?-odrzekł.
-To zobaczymy kto z koroną przyjdzie do domu.-powiedziałam i pchnełam go palcem w klatkę piersiową, a dokładniej w mostek.
Poszłam do pokoju i ubrałam sukienkę. Zadzwoniłam do Alexa i powiedział że za niedługo sie zjawią.
A: nie moge sie doczekać balu. Spotkajmy się w altanie o 19:00
Ja: tez nie mogę sie doczekać
A: kocham
Ja: lubie
A: ranisz
Ja: oj wiem...
A: do zobaczenia
Ja: pa panie tajemniczy...
Ale z niego głupek. Zeszłam na parter i z kuchni wyszedl Chris. Popatrzył na mnie i rzekł.
-Siostra wyglądasz... wystrzałowo...
-Oj wiem braciszku. Muszę już lecieć bede przed 22. Mam telefon więc dzwoń jak źle będziesz sie czuł. Alex i Mike też mają więc możesz dzwonić.- uśmiechnęłam sie i wyszłam przed dom
Nie wiem dlaczego ale czułam że ktoś mnie obserwuje. To było straszne. Ale zauważyłam samochód Mike i sie uspokoiłam. Wsiadłam do tyłu i zapiełam pas. Przez drogę na bal dużo gadaliśmy. Weszliśmy na sale i Alex odrazu wziął mnie do tańca. Musiałam pilnować godziny więc ustawiłam sobie przypomnienie o 18:50. Gdy ono zadzwoniło nie było przy mnie Alexa bo poszedł z Mikiem a ja byłam z Jess.
-Ja muszę isc spotkać sie z tajemniczym A.-powiedziałam.
-Uwarzaj na siebie.-powiedziała i dała mi buziaka w policzek.
Poszłam dość pewnym krokiem przez ogród szkolny i gdy byłam prawie przy celu mojej wyprawy poczułam uderzenie w tył głowy.
Pov. Alex
Jest 19:00 i nie widzę Lucy. Poszedłem w stronę sali tą stroną co ona miała iść. Nie widzę jej. Poszedłem poszukać Mike i Jess bo oni o tym wiedzieli.-Ej widzieliście Lucy?-zapytałem.
-Nie miała być z Tobą.
-Kurwa nie przyszła.-powiedziałem i przypomniałem sobie o czym mówiła kobieta ze sklepu.-Kurwa ostatnio jak byliśmy na zakupach po sukienkę spotkaliśmy pewną kobietę która kazała mi pilnować Lucy bo grozi jej niebezpieczenstwo. A jak jej sie coś stało?
-Kurwa zadzwonie do Chrisa a wy zacznijcie jej szukać.
-Mam pewne podejrzenia.
-Jakie?-zapytała mnie Jess
-Może to być ten Tom.-Powiedziałem.
-Chodź jej szukać...
Zaczęliśmy poszukiwania ja poszedłem do ogrodu a Jess szukała w środku.
Usłyszałem telefon i odrazu odebrałem.
-Kurwa Tom ją ma. Powiedział że odbierze to co jego w inny sposób i że Lucy jest piękna kiedy jest nago.
-Ja pierdole psychol. Dzwoń na policję, albo nie ja zadzwonie do znajomego policjanta. I Chris przyjedź tu.
CZYTASZ
Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]
FanficNieznajomy: jednak ci zależy skarbie. Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker. Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać Ja: Tak tak... Nieznajomy: Nie wierzysz mi. Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladas...