Ubralam się w różowe ogrodniczki białą bluzke i czapke oraz buty. Rozpuscilam wlosy i pomalowałam sie.
Zeszlam na parter i widziałam, że chlopaki zribili sniadanie. Usiadłam przy stole i zjadłam jajecznice z warzywami. Byla naparawde dobra.
-Dzieki chlopaki za jedzonko. -wstałam od stolu i miałam juz wychodzić do szkoły
-Gdzie ty idziesz?-zapytal mnie Chris.
-Do szkoły?-odpowiedziałam pytająco.
-Dzis idziesz na zajęcia tańca z Johnem.
-John ty tańczysz?-zapytałam
-od 15 roku życia.-orzekł.
-tego to sie nie spodziewałam.
Chwile z nimi podyskutowałam i poszlam po rzeczy do pokoju. Ale znajomy dźwięk dzwonka zatrzymal mnie.
A: Hej królewno gdzie jesteś?
Ja: Hej królu chuju. W domu
A: Zostawiłaś mnie z tym sprawdzianem samego no dzięki.
Ja: spelniam swoje marzenia
A: ok to zwracam honor słońce
Ja: dziś jest pochmurnie.
A: Ale ty jesteś zawsze sloncem nawet w pochmurne dni skarbie.
Ja: jak to?
A: No skarbie tak...
Ja: Ej bo ja serio ci krzywde zrobie
A: Już się boje...
-Lucy idziesz?!-krzyknął John.
-Tak!-zbieglam po schodach i wpadłam na niego.
-Uważaj Lu.
-Lu? Tego jeszcze nie było-zasmialismy sie.
-To ja będę pierwszy.
-No dobra. Chris my idziemy już.
-Tylko mi tam bez seksów.
-Spokojnie braciszku.-dałam mu buziaka w policzek i pobiegłam do samochodu Johna.
-I jak lepiej u nas niż w domu?
-U was. Mam więcej luzu i mogę robić co chce. Nikt nie wymaga odemnie zebym kuła cały czas do konkursów.
-Serio z ciebie taki kujonek? Nie wygladasz.
-Teraz juz nie, ale bylam taka. Bez makijażu w stosownych ubraniach i cały czas przymulona. Typowa kujonka.
-Cieszę sie że poznałem Lu, a nie Lucy.-zasmialiśmy sie.
-Zawsze bede Lucy bo to moje imie ale nie mam zamiaru byc taka sama.
-Noi super. Po treningu pojdziemy do stsrbucksa.
-Przemysle to.
-Nie ma co tu myslec bo to nie było pytanie. -popatrzyl na mnie.
-Probujesz przejąć inicjatywe nie ładnie.
Jess: RATUJ!!!
Ja:Co jest?
Jess: Mike mnie wkurwia...
Ja: Ale co robi?
Jess: Z Alexem siedza w mojej ławce i zabierają mi tela...
Jess: Lucy nie sluchaj jej sama mi go daje. Kocham cie!
Ja: ogarnijcie dupy ide na trening
Jess: no to do potem...
Dojechaliśmy na miejsce bylam zestresowana bo to pierwszy trening.
Najpierw zaczelismy od rozgrzewki a potem pokazałam co potrafie. John pokazal mi kilka nowych krokow i powtarzałam je. Po 3 godzinkach treningu pojechaliśmy do starbucksa.
-Co bys chciala słonko?
-Zaskocz mnie.
-No ok usiądź.-powiedzial i poszedl po napoje.
A: Co robiesz slicznotko?
Ja: Siedze na kawie z przyjacielem.
A: Juz mnie zdradza...
Ja: Z chlopakiem ktory jest prawdziwy...
A: Uwarzasz że nie jestem prawdziwy?
A: Ranisz moje uczucia
Ja: jeżeli sie ujawnisz to bedziesz prawdziwy...
A: skarb stawia mi ultimatum...
A: szok
Ja: ja jestem w szoku że jeszcze piszesz
Ja: uciekam bo jestem zajęta
Nie patrzyłm co odpisał bylam zajeta siedzeniem z przystojnym przyjacielem mojego brata tak szczerze jest w moim typie.
-Jestem-przyniósł nam napoje. To bylo megaśne co mi dał.
-To jest zajebiste.
-Wiedzialem co wziąść takiej slicznotce.
-Slaby tekst na podryw.-zasmiałam sie.
-Mam lepsze ale czekam na odpowiedzmi moment.- czyli mnie podrywa.
-To poczekam.
CZYTASZ
Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNieznajomy: jednak ci zależy skarbie. Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker. Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać Ja: Tak tak... Nieznajomy: Nie wierzysz mi. Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladas...