25

2.5K 78 2
                                    

Siedzieliśmy patrząc w wode i rozmawiając. Jakbysmy byli parą.

-Dlaczego mnie tu zabrałeś?-zapytałam

-Chciałem ci coś powiedzieć.

-Już się boje.

-Oj nie masz czego.

-A może i mam.-usłyszałam dźwięk telefonu to Christian on przecież pisze tylko SMS-y.

-Kto to?

-Chris

-odbierz-powiedział stanowczo Alex

-Co jest?-zapytałam do telefonu.

-Dzień dobry tu Monica Mill jestem pielęgniarką w szpitalu na ulicy West 277. Christian Morgan został przywieziony do nas okolo godziny 10. Ten kontakt został zapisany jako alarmowy. Czy mogłaby pani przyjechać do nas?

-Bede za pół godziny. -powiedziałam i wstałam.

-Dziękuję dowidzenia.

-Co się stało?-zapytał Alex wstajac.

-Chris jest w szpitalu musimy natychmiast jechać na West 277.

-No ok chodźmy.-powiedzial i zebral rzeczy.

Jak tylko dojechaliśmy to wbiegłam do szpitala. Alex kazał mi się uspokoić ale nie wiedziałam co jest z moim bratem po prostu się martwiłam. Przecież kocham go nad życie. Podbiegłam do recepcji i zapytałam o pielęgniarkę która dzwoniła do mnie kobieta kazała zgłosić mi się do lekarza na chirurgii, że tam dowiem się co jest moim bratem. Od razu pojechaliśmy windą na 3 piętro. Skierowaliśmy się do pokoju lekarzy Witam zapytaliśmy o Chrisa.

- Mam na imię Joe Mark. Jestem lekarzem prowadzącym pani brata trafił do nas po wypadku samochodowym wjechał w drzewo był odwodniony i zasłabł za kierownicą jego obrażenia są nie bardzo poważne, ale też nie można ich lekceważyć. Ma złamaną prawą kończynę dolną i lekkie wstrząśnienie mózgu. Ma również pociętą twarz oraz inne części ciała na pewno pozostaną w niektórych miejscach blizny których nie będzie dało rady się usunąć, ale będziemy się starać tak aby pani brat był w dobrym stanie wychodząc ze szpitala.

- panie doktorze A czy mogę się z nim zobaczyć- zapytałam

-Ależ oczywiście jest pod numerem sali 18 może tam wejść tylko dwie osoby a teraz muszę wracać do pacjentów

-A za jaki czas wyjdzie ze szpitala?

-Moze za jakiś tydzien jeżeli jego stan sie nie pogorszy. -powiedział lekarz.

-Bardzo dziękuje.

-To do zobaczenia pani Lucy.

-Do widzenia.

Poszliśmy do sali mojego brata spał jak zabity znaczy nie tak dosłownie ale spał prostu się nie ruszał i był podpięty do tych wszystkich urządzeń bo że nawet nie mogę na niego patrzeć aż mi się płakać chce ale wiem że muszę być silna dla niego nie wiem czy mówisz w ogóle o tym wszystkim rodzicom bo oni , No wiecie jacy są. Znaczy to tylko tydzień więc może nawet by się nie zorientują, że coś jest nie tak. Dobra na razie muszę być z moim bratem go wspierać a potem będę myśleć o tym co mam robić z moimi rodzicami. Sorki z naszymi rodzicami.

Po około dwóch godzinach czuwania przy łóżku Alex postanowił wziąć mnie do barku żeby napić się kawy, bo wiedział, że już jestem bardzo zmęczona. Ale ja nie chciałam odchodzić od łóżka bo się bardzo martwiłem. On był bardzo uparty i poszłam z nim w końcu na parter aby napić się. Usiedliśmy przy stoliku A Alex poszedł po napój który był mi w tym momencie bardzo potrzebne.

-Jak sie czujesz Lucy?-zapytał mnie Alex.

Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz