Ja: Co słychać?
Nieznajomy: Co sie stało że moja ksiezniczka napisała?
Ja: Zły moment życia.
Nieznajomy: Aż tak źle?
Ja: Tak
Nieznajomy: Mogę wiedziec co jest ?
Ja: moi rodzice chcą żebym była lekarzem, ale ja chce tańczyć...
Nieznajomy: O matko skarbie przykro mi...
Telefon zaczął mi dzwonić. Odebrałam odrazu.
-Jak sie czujesz Lucy?
-Chyba dobrze.
-Masz odwage że powiedziałaś im. Ja nie potrafiłem i dlatego z nimi nie mieszkam.
-Wolałabym mieszkać z Tobą.
-Wiem, ale wiesz że ja mieszkam tylko w miejscowości obok?-zasmial się.
-Wiem ale przynajmniej bym robila co chce a nie co oni chcą.
-Postawiłaś sie im to teraz siostra czyny. Zapisze cie do szkoly tanca, a ty rezygnujesz z wszystkich konkursów i zajęć pozalekcyjnych.
-Ale...
-Bez dyskusji. Ja ci pomogę.-westchnął.
- mogę zamieszkac z tobą najakis czas?-zapytalam niepewnie.
-Oczywiście przyjade jutro po ciebie zabierzesz rzeczy i zamieszkasz narazie ze mna. I pogadam o tym z rodzicami.
-Kocham cie Christian.
-Ja ciebie tez Lucy.
Skończyliśmy rozmowę i zobaczyłam 5 wiadomości od tego człeka.
Nieznajomy: Hallo...
Nieznajomy: Żyjesz???
Nieznajomy: Ejjjj...
Nieznajomy: Co jest...
Nieznajomy: Co zrobiłem nie tak ???
Hehe to takie słodkie.
Ja: Rozmawiałam przez telefon wybacz.
Nieznajomy: juz sie przestraszyłem.
Ja: Ej a ja cie znam...
Nieznajomy: Możliwe...
Ja: Czyli?
Nieznajomy: Teraz ci tego nie powiem.
Nieznajomy: Mam pewien plan.
Ja: Niby jaki?
Nieznajomy: Bedziesz mogla raz dziennie zadać mi jedno pytanie.
Ja: Ale to glupie? Jakbyś nie mógł sie odrazu ujawnić.
Nieznajomy: Mógłbym ale wiem, że to nie jest dobry pomysł.
Nieznajomy: To co od jutra zaczynamy?
Ja: Niech ci bedzie.
Nieznajomy: Jej...
Ja: Muszę uciekać pa.
Nieznajomy: Aż taki straszny jestem.
Ja: Tak właśnie...
Nieznajomy: No dobra to narka.
Poszłam wzdłuż drogi prowadzącej do mojego domu. Martwiłam się że rodzice moga byc dosyc bardzo wkurzeni bo ja nigdy nie kłuciłam się z nimi tak na poważnie. Weszłam drzwiami od tyłu domu i pocichu przemknęłam po schodach do swojego pokoju. Przebrałam się w piżame i położyłam się spać.
Z rana zobaczyłam wiadomosc od Chrisa.
Christian: Będę o 18:30
Szybko wstałam z łóżka i ubrałam sie w bluze i jeansy. Pomalowałam.sie dosyć mocno i rozpuściłam pierwszy raz włosy. Chciałam pokazać wszystkim, że jestem inna niż myślą.
Zeszlam na parter i zjadłam w milczeniu śniadania. Nie miałam ochoty nic jeść, a przedewszystkim z moimi rodzicami od siedmiu boleści.
-Jak ty wyglądasz?-zapytala moja mama.
-Tak jak chce wyglądać-odrzekłam chamsko i wstałam od stołu.
Zabrałam swoje rzeczy i wyszlam do szkoły. Byłam zdziwona, że mój stalker jeszcze nie napisał. Chyba to psyhiczne ale chciałam żeby napisał.
Doszłam do szkoły i czułam wzrok wszystkich na sobie. Czy ja tak źle wygladam czy jak?
-Kurwa czy to ty?-zapytała Jess.
-Tak to ja.
-Ale jak...
-Wygarnełam wszystko moim rodzicom i czuje sie teraz wolna od tego całego gadania. Nie chce być lekarka i teraz chce żyć po swojemu.
-W koncu moja Lucy jest sobą. Coś mnie jeszcze ominęło?
-Wyprowadzam się.
-Jak? gdzie? kiedy?
-Dziś do mojego brata.
-O matko serio?
-Tak.-obie zaczełyśmy piszczeć.
-Czyli bedziesz mieszkać z tym przystojnym Christianem?- Jess od zawsze podobal sie moj 19-letni brat.
-Tak- i znowu zaczełyśmy piszczec.
-To kiedy mogę wbić?
-Hehe zobaczymy.
CZYTASZ
Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNieznajomy: jednak ci zależy skarbie. Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker. Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać Ja: Tak tak... Nieznajomy: Nie wierzysz mi. Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladas...