-Oczywiście-powiedziala i usiadła przy biurku gdy zadzwonił dzwonek.
Pani Maya sprawdziła obecność i opowiedziała nam głupia historię, ale nie słuchałam bo myślałam o pocałunku.
-To kochani mam dla was świetny temat do narysowania. Warzywa! macie dowolność w tym temacie. Alex liczę na twoją pomysłowość. -powiedziała a mój udawany chłopak stwierdził że powie co mu ślina na język przyniesie.
-Jeżeli ktoś narywuje smerfy w warzywach to sie z nim po lekcji policze.-zasmiałam się i dałam mu buziaka w policzek.
-nie deneruj sie nikt nie ma tak głupich pomysłów jak ty.
-A buziak za co?-zapytał
-Tak dla wiarygodności.
-Już myślałem że się zakochałaś.
-Nuu
-Mam zajebisty plan. Bo my udajemy że jesteśmy razem więc zagrajmy w taką grę. Kto pierwszy sie zakocha ten przegra.
-nie wydaje mi sie to dobrym pomysłem.
-Oj nie daj sie prosić.
-No może... ewentualnie... ok niech będzie.
Po lekcjach siedzieliśmy sobie w parku z Alexem i gadaliśmy.
-Powiem ci tak iż myslałam, że bedzie gorzej.- powiedziałam co pomyślałam.
-W jaki sposób.
-No że sie nie dogadamy i bedziemy sie kłócić tak jak po zerwaniu.
-Gdyby nie Mike to nie zaprzyjaźnilibyśmy sie znowu.-powiedział Alex.
-On to anioł a nie człowiek. Szkoda że żadna nie chce z nim być.
-Ej co ty gadasz...
-No co nie ma dziewczyny...
-No może i nie ma ale jest taka jedna w której sie zakochał, a ona w nim ale nie potrafią sie przyznać.
-Alex na powiedz kto to.
-Za buziaka- pokazał na policzek- tutaj.
Zbliżyłam usta i chciałam już go pocałować w policzek, ale on energicznie obrócił głowę i nasze usta zetknęły się. Alex złapał mnie w tali żebym sie nie odsuneła ale nawet nie miałam takiego zamiaru. Nie Lucy nie przegrasz tego. Nie zakochasz sie w nim. Nasz pocałunek był taki... namiętny... taki jakbyśmy byli parą... Po 5 minutach odsuneliśmy sie od siebie...
-Co to miało być ?-zapytałam
-Nie podobało się?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Podobało ale...-ogarnęłam swoje myśli- Przecież my razem nie jesteśmy.
-To bądźmy przyjaciółmi z korzyściami którzy udają parę.-powiedział Alex.
-Czy my aby na pewno dobrze robimy?-zapytałam.
-A kogo to rani? Chyba jedynie nas.
-Niech będzie taki układ ale mam warunek.
-Jaki?-zapytał zdziwiony.
-Jeżeli ktoś z nas się zakocga zrywamy ten chory układ ok?-zapytałam.
-Zgoda.- podał mi rękę, ale jak ja mu.też ją podałam to przesunął mnie do siebie i pocałował poczułam motylki w brzuchu.
Po 30 minutach wracaliśmy motorem Alexa do mnie do domu. Weszliśmy przez furtkę i skierowaliśmy sie do kuchni aby zrobić sobie jajecznice. Troche zglodniałam po szkole. Weszliśmy do kuchni i zaczęłam robić obiad i w tedy Alex sie odezwał.
-To Jess
-Co?-zapytałam bo nie zrozumiałam o co mu chodzi
-Ta dziewczyna w ktorej zakochał sie Mike to Jess, ona w nim zresztą też. Nie zaprzeczysz. Może i udaję że ma go gdzieś ale tak naprawdę za każdym razem jak sie spotykają to patrzą tymi swoimi maślanymi oczami na siebie.
-Jak ty to zauwarzasz?- zapytałam patrząc na niego.
-Mam dar odgadywania uczuć skarbie.-powiedział a ja na jego słowa sie zaśmiałam.
-Mam pomysł!-odskoczyłam od kuchenki.
CZYTASZ
Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]
FanfictionNieznajomy: jednak ci zależy skarbie. Ja: wcale nie. Chce poprostu wiedzieć kim jest mój stalker. Nieznajomy: ja cie nie stalkuje. Chce cie porostu poznać Ja: Tak tak... Nieznajomy: Nie wierzysz mi. Ja: a możesz przynajmniej powiedziec jak wygladas...