38

1.7K 61 22
                                    

-Pani choroba to nie jest wcale żadna choroba.-powiedział lekarz patrząc na mnie

-Jak to?-zapytałam zaciekawiona

-Jest pani w  5 tygodniu ciąży.-popatrzyłam na niego jak na głupka.

-Czy pan sobie żartuje?-zapytałam.

-Z takich rzeczy się nie żartuje. Zrobimy pani USG i wyposcimy do domu. Musi pani się oszczędzać.-powiedział i wyszedł.

-Chris kurwa co ja mam teraz zrobić?

-Siostra urodzisz to dziecko.-powiedział stanowczo.

-Wiesz że Alex nie chce teraz dziecka jak ja mu to powiem. Spodziewam się jego niechetnej reakcji. Pewnie mnie zostawi.

-Lucy nie myśl tak pesymistycznie. To nie tak działa. On Cię kocha może i będzie tak samo zszokowany jak ty ale napewno Cię nie zostawi samą.-powiedział mój brat i mnie przytulił.

-Lucy jak tylko się dowiedziałem że jesteś w szpitalu to tu przyszedłem.-powiedział Ben czyli mój tata ten biologiczny.

-Hej tato już jest ok.-powiedziałam mu.

-Chris dzięki i jakbyś mógł zwołać Alexa. Tato potem ci wszystko powiem.-powiedziałam i oboje wyszli a wszedł mój chłopak.

-I co jest kochanie?-zapytał

Pov. Alex
Chris powiedział abym wszedł do Lucy i nie przestraszył się tego co mi powie.

-I co jest kochanie ?-zapytałem calujac ją w czoło.

-Kochanie bardzo Cię kocham-powiedziała zestesowana bo bawiła sie palcami.

-Ja ciebie też ale mów prosto z mostu.

-Bo ja... ymmm... emmm... no... bo my... będziemy.... emmm... mieć dziecko. To znaczy... jestem w ciąży...-wydusila to z siebie.

Jestem kurwa tak zszokowany że nie wiem co powiedzieć. Kocham ją i napewno nie zostanie sama z tym dzieckiem.

-Czyli... nie wiem co powiedzieć.

-Nie uciekniesz?-zapytała zasmucona

-Nawet mi to do głowy nie przyszło. Kocham Cię i tą fasolkę.-powiedziałem i ją przytuliłem

-Ja ciebie też kocham.-szepneła mi na ucho- Nie wiem czy dam radę.-zapłakała

-Damy radę. Nigdy nie zostaniesz sama.-Powiedziałem.

Wracaliśmy już do domu trzymałem Lucy za rękę. Chris prowadził auto. Nikt sie nie odzywal bo nikt nie wiedział co w takiej sytuacji można powiedzieć. Wszyscy już wiedząc co jest Lucy.

-Chris zawieź mnie na grób mamy.-powiedziała Lucy, a on to zrobił bez zawachania.

Chciałem wyjść z auta aby iść z nią na grób.

-chce zostać sama. Wrócę później do domu.-rzekła Lucy.

-Poczekamy na Ciebie-powiedział Chris.

-Wrócę sama czy wy tego nie rozumiecie! Mam niedaleko.-podniosła głos i wyszła z auta zatrzaskując drzwi.

Pov. Lucy
Usiadłam na grobie mamy i zapłakałam.

-Mamo tak bardzo mi Cię brak. Zawsze byłaś przy mnie. Wychowałaś mnie nigdy tego nie zapomne. Jesteś moją mamą i zawsze nią bedziesz. Chodź już mi nie pomożesz rozmową nigdy więcej. Wierzyłam w to zawsze że ty pomożesz mi wychować moje dzieci ale teraz wiem już że życie to nie jest bajka. Ciebie już ze mna nie ma a ja muszę sobie z dzieckiem poradzić sama.-łzy splywaly mi po policzkach strumieniami- Mamo wróć do mnie proszę. Wolałabym żeby to życie było inne.-wstałam z jej grobu i poszłam ulicą w stronę mojego domu.

Doszłam do domu po 45 minutach. Usiadłam na ławce przed domem i w pewnym momencie poczułam że ktoś siada obok mnie i mnie przytula. Poczułam znajome perfumy.

Sms /Hrvy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz