Zmiana

34 2 0
                                    


Dzień jak co dzień zaczynam od porannego snapa i oczywiście narzekania na cały świat.

Zaskakujące!

Ona ma dobry humor nic ją nie boli a nawet nie ma jeszcze dziesiątej.

,, Wow pomyślałem pełen zdziwienia''

To musi być udany dzień! Rzeczywiście był do pewnego momentu.
Jedząc kolejne ciastko dostałem wiadomość.

- chcę byś sama, dobranoc

- coś się stało? potrzebujesz pomocy?

- muszę coś przemyśleć

- rozumiem w razie potrzeby pisz śmiało zawsze pomogę!

Było bowiem koło 21:00.
Zaczęło się wieczne czekanie.
Mimo iż wiedziałem, że i tak nie napisze tej nocy nie zmrużyłem oka. Byłem w pełnej gotowości z resztą nie tylko w nocy.

Nazajutrz atmosfera była dosyć spięta mówiąc lekko.
Tak to jebane uczucie gdy nic nie możesz zrobić...

Każde słowo wydawane przez nią biło z daleka ogromną niechęcią. Toteż wymieniłem z nią tylko kilka zdań pytając wiele razy czy jest na pewno już dobrze.
Za każdym razem odpowiadała, że tak nic się nie dzieje.
Nieco toksyczny dzień dobiegł końca czekałem aż pierwsza się odezwie.

,,bez skutku potem sam zacząłem potrzebować samotności''.

32 godziny później...

Gdy zaś postanowiłem coś zmienić napisałem jej wszystko co myślę.
Była już późna noc odczytała rano. Kolejny raz spałem max trzy godziny, aczkolwiek tej nocy zaskakująco się wyspałem.
Może byłem spokojny wiedząc, że odczyta moją wiadomość.

,,nie wiem''

Jestem za to pewien, że nie będzie łatwo wrócić do dobrej relacji gdyż znamy się raptem miesiąc a takie dwa w prawdzie nawet trzy dni przerwy mogą znacznie zaszkodzić.

Po przebudzeniu a może nieco później kto wie.
Wyświetliła moją wiadomość, długo nic aż w końcu siedząc u Krystiana pełen smutku dostałem powiadomienie.
Trzymając telefon w prawej dłoni delikatnie podrzuciłem go do góry poprawiając chwyt.

Wpisując kod jeszcze nie widziałem kto napisał, przez powiadomienia z inst i yt.
Przesuwają je palcem nagle zobaczyłem wiadomość od niej.

,,przepraszam''

Moja mina w jednej chwili zmieniła się o 180' wraz z wypuszczanym powietrzem.
Odetchnąłem z ulgą, po czym odpisałem.

Tłumacząc dziewczynie, że nie ma za co przepraszać gdy każdy ma czasem chwile słabości.
Oberwało mi się czemu dwa dni nic nie pisałem heh

,,dziewczyny''.

Po chwili wyjaśniłem, że w całej tej sytuacji też nie czułem się najlepiej i musiałem odpocząć nie tyle od niej co od wszystkich i z nikim nie gadałem przez ten czas.
Zaskakująco szybko przyswoiła te informacje zaczynając pisać jak dawniej.

,,myślałem, że zajmie to wieki a przynajmniej dłużej''

,, a może brakowało jej mnie chociaż trochę?''

Tysiąc pytań żądnej odpowiedzi lecz wiem, że kiedyś poznam je wszystkie a nawet więcej.
Czy jestem uparty?
Może inaczej czy jest ktoś bardziej uparty ode mnie na tej planecie? Szczerze w to wątpię zarówno na boisku jak i w życiu nigdy nie odpuszczam.
Nawet jeśli nie widać końca czasami pierwsza prosta jest najdłuższa i jeśli ją pokonamy znajdujemy się tuż u celu.
Wiele razy tego doświadczyłem dlatego nigdy się nie poddaje. Szczególnie jeśli tak dużo jest do zyskania.

Słabość ludzka nie zna granic dlatego niektórzy zbyt szybko się poddają, innym zaś nie zależy.
Przekonany jestem, że po mimo trudów czasem jeden uśmiech potrafi zrekompensować nam cały poświęcony czas z nawiązką.

Również ja z uśmiecham na twarzy pisałem z nią przez kolejny dzień zapominając o tym co działo się wczoraj...

Start AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz