Tyle radości...
No właśnie dajesz mi tyle radości dlaczego więc nie mogę dać Ci jej ja?
- jeśli przyjdziesz na mój pogrzeb przynieś białą i czarną różę...
Czerń kolor który tak bardzo lubi. Kojarzy mi się z nocą gdy zamykam oczy i myślę o naszej przyszłości.
Jeszcze jeden raz czas zatacza koło, próba naprawy wszystkiego. Zwierzenia delikatnie się odblokowują i nagle stop!
- nie chcę Cię zawieść...
- czy to znaczy nie?
Dokładnie tak to koniec.
Tym razem raz na zawsze, najwyższy czas zatrzymać ból.
Lecz czy on bez nas nie będzie większy?Strach przed samym sobą...
Czym jest smutek hmm?
Myślałem, że wiem.
Zanim wszystko się na dobrą sprawę zaczęło tak naprawdę już dawno był koniec.
Niestety wciąż czuję...***
Niedawno w moim życiu pojawiła się Ala.
Niby nikt szczególny lecz jej obecność jest dla mnie ważna.
Staramy się z całych sił poprawić zaistniałą między nami sytuację. Czemu to mówię?
Może dlatego że nie potrafię się skupić, a może dlatego bo chcę byście wiedzieli...Wciąż jednak czuję, że nic innego nie jest teraz tak ważne jak ty.
,,Nie ma Cię, nie ma sam nie wiem już gdzie jesteś ale dobrze, że nie wiesz co u mnie bo pękło by Ci serce...''
Odsłaniam żaluzję, spoglądam w niebo i chcę coraz bardziej wyjść i pójść na południe.
W twoim kierunku wzdłuż najjaśniejszych gwiazd.Bo tylko ja widzę w nich ciebie skarbie, a może my widzimy się w nich nawzajem...
***
I znowu to miejsce gdzie wszystko się zaczęło.
Siedzę dokładnie w tym samym miejscu lecz wieje mocniej.
Fale przybijaja do brzegu niczym statki cumujace we Włoszech.
Lecz nie ma jej tu.
Czuję jej oddech...
To tylko wiatr.Nadzieja że przyjdzie nie znika do końca.
Szum wody przypomina pierwsze ciepłe dni 2k18.Marzenie?
Spotkać cię teraz czy może strach przed rozczarowaniem.Spoglądam w górę, rozglądam się dokoła wypatrując Cię i pisząc kolejny rozdział.
Nie wiem dlaczego ale w tym miejscu przychodzi mi to z ogromną łatwością. Zacznę tu częściej przychodzić i myśleć o tobie.
A może by tak wszystko zacząć od nowa, przynajmniej spróbować?
Gdyby to było takie proste wszyscy byli byśmy szczęśliwi...
***
Noc się dłużyła w nieskończoność, gdy jednak udało mi się zasnąć moje sny powędrowały na ,,Daszyńskiego 3-3a''.
Zostały tam już do rana a moje ciało wplecione w jej ogrzewało malutką istotkę.Wstając nie miałem nic do stracenia. Napisałem do niej, zaskakująco szybko dostałem wiadomość zwrotną. Włączając laptopa wysłała mi scr piosenki, którą słucha...
To znowu ona prześladuje mnie na każdym kroku, pomyśleć że kiedyś się przy niej uśmiechałem.
Cały dzień spędziłem na mieście grając ze znajomymi.
Myśli uciekły chociaż na chwilę oddałem się grze i świeżemu powietrzu.
Dałem się ponieść.
Dawno nie byłem tak wolny, szkoda tylko że wszystko tak szybko się skończyło.Wracając do domu wpadłem na chwilę na rodzinną imprezkę .
Dużo jedzenia, alkoholu i no wiecie jak to się nazywa? ,, Miłości"Po chwili maiłem już serdecznie dość. Godzinę później leżałem już w swoim łóżku, to jest prawdziwe uczucie ahh... Czytając kolejną część jej książki zdałem sobie sprawę, że wypadało by coś dodać.
Więc zabrałem się do pisania słysząc w koło...Budzę się tutaj, wciąż nie mogę spać po twojej stronie
To twój kubek kawy, ślad szminki zanika z czasem
Gdybym mógł śnić wystarczająco długo, powiedziałabyś mi, że wszystko będzie dobrze
Wszystko będzie dobrzeWięc zagłuszyłem to, jak robię to zawsze
Tańcząc w naszym domu, razem z twoim duchem
I podążając za tym z ciosem prawdy
Tańczę w naszym domu, razem z twoim duchemSprzątałem dzisiaj i znalazłem twoją starą koszulkę z Zeppelin
Którą miałaś na sobie kiedy uciekłaś i nikt nie czuł twojego bólu
Byliśmy zbyt młodzi, zbyt głupi, żeby wiedzieć czym jest miłość
Ale teraz wiem lepiej, teraz wiem lepiejWięc zagłuszyłem to, jak robię to zawsze
Tańcząc w naszym domu, razem z twoim duchem
I podążając za tym z ciosem prawdy
Tańczę w naszym domu, razem z twoim duchemZbyt młodzi, zbyt głupi
Żeby wiedzieć czym jest miłość
Zbyt młodzi, zbyt głupiWięc zagłuszyłem to, jak robię to zawsze
Tańcząc w naszym domu, razem z twoim duchemI podążając za tym z ciosem prawdy,że moje stopy nie tańczą, tak jak robiły to z tobą***
TeraźniejszośćBrak możliwości.
Już prawie ten dzień.
A może jest jedna droga?
Mój numer...
Miała dzwonić niezależnie od wszystkiego gdy tylko będzie mnie potrzebować.
Najwidoczniej jestem jej nie potrzebny!
Mimo wszystko mam dziwną chęć przesiedzieć jutro chociaż dwie godziny pod jej blokiem.
Powiecie to śmieszne w końcu moje święto.
16:50 to właśnie o tej godzinie tam pójdę, mniej więcej tak jak zobaczyłem ją po raz pierwszy.
Siedząc niemal przez ścianę dosłownie i w przenośni może w końcu poczuje jej obecność.
Kto wie może akurat wyjdzie z domu.
O zmroku udam się na ostatniego busa i właśnie tak spędzę ten dzień...
Dzień, który miał wyglądać całkiem inaczej.
Dzień w którym odmówie spotkań by po siedzieć w ciszy gdzieś blisko niej...
CZYTASZ
Start Again
FanficNastoletni chłopak po śmierci babci, która była dla niego najważniejszą osobą chce zacząć wszystko od nowa. Życie jednak nie jest tak proste jak by można było się tego spodziewać.