12》Jego oczy《

283 21 0
                                    

Sprawdźcie czy czytaliście poprzedni :)

2/3

---

/Agnes/

Odsuwam się od niego nic nie mówiąc, a on wzdycha.

- Mogę ci dziś dotrzymać towarzystwa?- pyta.

- Hę?

- Mogę tu zostać? Razem coś porobimy...

- Tak.- kiwam głową, a on się lekko uśmiecha - Zależy tylko czy chcesz tracić czas na spędzanie wolnego czasu z kimś kogo w sumie nie znasz.

- Przecież możemy się bliżej poznać. To nie stoi nikomu na przeszkodzie.- wzrusza ramionami.

- Masz rację.

Przez chwilę między nami jest niezręczna cisza.

- Dobra. Może coś obejrzymy?- pytam.

- Jasne.

Włączam jakiś film, nawet przynosze chipsy i coś do picia, ale między nami trwa niezręczna cisza.

Mam ochotę ją przerwać więc patrze na chłopaka i od razu znajduje pomysł na zaczęcie rozmowy.

- Po co ci okulary w pomieszczeniu? Jesteś niewidomy?- pytam, a on zaczyna się śmiać.

- Nie. Po prostu tak się do nich przyzwyczaiłem, że nie pamiętam już o tym, że je mam.- zdejmuje okulary i od razu zaczyna szybko mrugać.

Uważnie patrzę na jego twarz. Czuje uścisk w klatce piersiowej, widząc w całej okazałości jego twarz. Muszę przyznać, że jest bardzo przystojny.

Chłopak patrzy na mnie i dopiero teraz widzę jego oczy.

Czysty błękit. Niemal taki sam jak błękit nieba czy morza. Patrzę w jego oczy, w których widzę coś dziwnego.

Chłopak uśmiecha się, a ja dostrzegam błysk w jego oczach.

Widzę, że intencje chłopaka są jak najbardziej szczerze. Dopiero jego oczy, oczy które są zwierciadłem duszy, utwierdzają mnie w jego intencjach. Czuje, że mogę mu ufać.

Wierzę, że on mi pomoże. Może on mi pomoże? Nie mam przecież nic do stracenia, prawda?

- Agnes?- pyta pstrykając mi przed twarzą.

- Przepraszam.- zawstydzona spuszczam wzrok.

- Nic się nie stało. Tylko zaczęło mnie trochę przerażać gdy patrzyłaś się na mnie tak tępo.

- Po prostu masz piękny kolor oczu. Rzadko mam możliwość zobaczenia u kogoś niebieskich oczu.

- Um? Dzięki. - łapie za mój podbródek i podnosi żebym spojrzała w jego oczy.

- Twoje wyglądają jak u sarny. Są niemal czarne. Wyglądasz jak zagubiona sarna. Oczywiście z oczu.

Nic nie mówię.

- Oczywiście nie mówię, że są brzydkie. Są piękne, bo są inne.

- Dziękuję? - mówię zawstydzona.

- Nie masz za co.- bierze garść popcornu i wkłada ją sobie do ust.

- Nie jedz tyle.- biorę kilka ziarenek popcornu i rzucam nimi w niego.

- Ej!- mówi przełykając popcorn i bierze kilka ziarenek i rzuca nimi we mnie.

- To dziecinne!- mówię.

- Sama zaczełaś!- bierze kolejne ziarenka i znów we mnie rzuca.

- Luke!

- To ja.- śmieje się i rzuca kolejnymi ziarenkami we mnie, a ja zakrywam twarz.

- AGH! - biorę całą miskę i wsypuje mu ją na głowę.

- Kurwa! - mówi i pcha mnie na kanapę. Łapie moje nadgarstki i patrzy na mnie z góry.

Kręci głową pozbywając się z włosów popcornu, które spadają na moją twarz.

Rzucam z twarzy ziarenka popcornu i patrze na twarz chłopaka która jest bardzo blisko mojej.

Nie czuję się dobrze. Nie w tej pozycji i nie z nim, nie z facetem.

Chłopak pomaga mi się podnieść.

- Przepraszam.- mówi wlepiając we mnie swoje intensywne spojrzenie.

- Nic się nie stało.- śmieje się i sięgam do jego włosów.

Wyjmuje z nich ostatnie ziarenko.

Staram się zapomnieć o tym co przez chwile zaszło. Jest to bardzo trudne, bo czuję, że chce jak najszybciej zostać sama i załatwić sobie alkohol.

Musze się napić.

Zapomnieć.

Dusze głęboko w swoim wnętrzu łzy. Mam ochotę płakać.

Staram się pozbyć tego pragnienia myślą, że dziś w klubie, w którym nie będzie dziś imprez, się upije.

- Agnes?- Luke macha mi ręką przed twarzą, a ja od razu na niego patrzę uświadamiają siebie, że odpłynęłam.

- Tak?

- Gdzie masz coś czym mógłbym posprzątać?- widzę trochę nie chęci gdy zadaje to pytanie.

- Potem to sprzątne.- mówię i strzępuje trochę popcornu na zimie.

- Skoro tak wolisz.- widzę ulgę w jego oczach. Jestem pewna, że chciał posprzątać to tylko z grzeczności, chociaż mu się nie chciało.

Nie mam mu tego za złe.

Do szesnastej siedzimy razem i oglądamy razem filmy. Mało co mówimy, jednak mi to nie przeszkadza.

Nie miałam na to ochoty, więc było mi to na rękę.

Potem on wychodzi, a ja sprzątam.

Później idę do pracy i po zamknięciu po prostu upijam się w samotności płacząc, a przed oczami cały czas widzę błękitne oczy.

Chce żeby ten obraz zniknął.

Błagam, jednak to nic nie daje.

Od razu wiem, że te oczy mogą wywrócić moje życie do góry nogami.

Chce tego, ale czy aby na pewno?

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz