3/3
---
Wchodzimy razem do mojego mieszkania.
Luke stawia na stole jedzienie na wynos, które razem kupiliśmy po drodze.
- Idę po sztućce.- informuje go i idę.
Za chwilę wracam.
Jemy tylko przy dźwiekach dobiegających z telewizora.
Później Luke upiera się by sprzątnąć po posiłku, a ja mu na to pozwlam.
Później wraca do oglądania ze mnie telewizji.
- Miałem cię spytać o coś już dawno, ale zapomniałem. - odzywa się, tym samym skupiając na sobie moją uwagę.
- Tak?
- Co znaczy ten pistolet na twoim palcu?
- A z czym kojarzy ci się pistolet? - pytam poprawiając swoje włosy.
- Śmierć, morderstwo, policja...- przerywam mu.
- Pierwszym co przyszło ci na myśl była śmierć.- mówię spokojnie - właśnie z tym wiąże się mój tatuaż. Jest on oznaką śmierci o której myślałam na początku, dzień i noc. Nie chciałam robić nic co rzeczywiście kojarzy się ze śmiercią czyli kosy, zakrwawionego noża czy jakiegoś religijnego znaku lub symbolu. Wielu myśli o tym tatuażu jako ozdobie, a mi to jak najbardziej odpowiada.
- W sumie... podobnej odpowiedzi mogłem się spodziewać.- kiwa głową - To twój jedyny tatuaż?- pyta po chwili.
- Nie. Mam ich kilka.
- Pokażesz?
- Mogę ci pokazać tylko trzy, bo reszty nie wypada.- mówię i kładę kostkę lewej nowy na kolanie prawej.
- Znak nieskończoności?- mówi zdziwiony.
- Ten tatuaż nie ma akurat znaczenia. Podobał mi się więc postanowiłam go zrobić. Ten - Łapie za włosy i odkrywam miejsce za uchem - postanowiłam robić tutaj serduszka za każdym razem gdy się chociaż zaurocze. Nie ma ich dużo, ale...- mówię nie lubiąc myśleć o znaczeniu tego tatuażu.
- Jedno z tych dwóch serduszek oznacza twojego byłego, który zostawił cię przez alkoholizm?- kiwam tylko głową.
Od razu potem odkrywam swoje ramię gdzie widnieje mała nutka. Każdy mój tatuaż, który mu pokazałam jest mały, ale za to coś znaczący. Mam jeszcze kilka tatuaży, ale ich mu po prostu nie pokaże.
- Oznacza ona moje dawne życie, czyli po prostu "wieczne" imprezowanie.- wzruszam ramionami i zakrywam ramię - Często robie tatuaże by o czymś pamiętać.
- Nie rozumiem czemu chcesz o tym pamiętać...
- Bo to moja historia, która w dużym stopniu mnie ukształtowała, zmieniła...
- Rozumiem.
Chłopak już nic się nie odzywa tylko intensywne myśli.
Za chwilę dzwoni mój telefon.
Patrzę wpierw na zegarek.
Druga w nocy.
Marszcząc brwi odbieram telefon widząc numer Mike'a.
- Cześć Kruszyno!- słyszę bełkotliwy głos Mike'a.
- Clifford, czego chcesz? Wiesz, która jest godzina? - warczę.
Luke uważnie mnie obserwuje.
- Podasz mi numer do Luke'a, bo ja coś chyba źle wpisałem...
- Nie dodzwonisz się do niego, bo zmienił numer.
- Co?- czerwonowłosy jęczy mi do słuchawki - Jak to? Miałem się z nim umówić na imprezę.
- Ehh... Mogę ci go dać do telefonu...
- Czemu nie powiedziałaś od razu, że u ciebie jest?
- Nie pytałeś.- wzruszam ramionami i podaje telefon blondynowi - Mike do ciebie.
Chłopak od razu zaczyna żywą wymianę zdań z moim znajomym.
Z tego co sie przusłuchuje, wnioskuje, że rzeczywiście umawiają się na imprezę czy tam na jakieś wyjście.
- To jesteśmy umówieni, no nara.- chłopak rozłącza się i oddaje mi telefon.
- Co chciał? - pytam biorąc telefon i nie udając, że nie wiem o co chodzi.
- Umówiłem się z Mike'iem na imprezę.
- Kiedy?
- W przyszłym tygodniu. Podobno szef chce zmienić wystrój lokalu, więc będziecie mieli kilka dni wolnego. W weekend podobno już wszystko będzie ok, dlatego ja nie będę miał wolnego.- śmieje się.
- Mike mi nic nie mówił.
- Po prostu zapomniał. Prosił żeby ci to przekazać.
Kiwam tylko głową.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanficOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...