Odbieram i przystawiam telefon do ucha przy okazji zaciągając się papierosem.
- Halo?- pytam idąc do swojego celu.
- Dzień dobry.- słyszę nieśmiały głos jakieś dziewczyny.
- Dzień dobry.- odpowiadam - Z kim mam przyjemność?
- Um... Przepraszam. Nie przedstawiłam się. Nazwam się Evie Clark.- dziewczyna przedstawia się, a ja marszcze brwi kojarząc imię. Dość szybko przypominam sobie kim ona jest.
- Pani jest dziewczyną Luke'a? - mam ochotę zadać te pytanie nieco inaczej jednak decyduje się na tę wersję.
- Tak... Raczej byłą dziewczyną.- mówi.
- Nie wiedziałam...- chce udawać, że i niczym nie wiem, bo wydaje mi się, że tak wolał był blondyn.
- Ma może pani z nim kontakt?
- Od wczoraj się do mnie nie odzywał.- staram się brzmieć przekonywująco.
- Jeśli się z nim pani spotka to mogłaby pani mu przekazać, żeby się do mnie odezwał?
- Tak, myślę, że tak.- zaciągam się papierosem.
- Dziękuję i przepraszam za kłopot.
- Nic się nie stało.- mówię.
- Do usłyszenia.
- Do usłyszenia.- pierwsza się rozłączam.
Prycham uznając te sytuacje za głupią.
Dziewczyna Luke'a najpierw posądziła go o zdradę, a teraz dzwoniła do jego rzekomej kochanki, czyli mnie.
Postanawiam powiedzieć później Luke'owi o tym telefonie.
Gasze papierosa i idę w kierunku sklepu.
Po kilku minutach jestem pod sklepem.
Wchodzę do niego i kupuje coś na śniadanie i na obiad oraz biorę dwie paczki papierosów.
Wracam do swojego mieszkania gdzie Luke już nie śpi. Chłopak kręci się tylko w kółko po mieszkaniu.
- Cześć.- mówię zamykając za sobą drzwi.
- Gdzie byłaś?- odwraca się w moim kierunku marszcząc brwi.
- Poszłam po coś do jedzenia.
- Nie piłaś nic, prawda?- pyta, a ja kręcę od razu głową.
- Pomogę ci.- bierze ode mnie torby jeszcze zanim zdarze coś powiedzieć.
Zanosi je do kuchni, a ja idę za nim.
- Nie wiedziałam, co lu...- przerywa mi.
- Nie ma ze mną problemu. Jem niemal wszystko.- mówi i zagląda do torby - O!- wyjął moją czekoladę - Ty jesz takie rzeczy?- powiedział mierząc mnie wzrokiem.
- Tak. Wiem, że nie wyglądam.- mruczę i podchodzę do niego i zaczynam rozpakować torbę.
- Czy ty jesz czekoladę zamiast pić alkohol?- pyta.
Przestaje rozpakować zakupy i patrze na niego.
- Muszę mieć jakiś zamiennik.
- Nie jedz jej tylko za dużo, bo nie można tyć szybko, pamiętaj.- uśmiechnął się - Może ja zrobię śniadanie?
- A w ogóle umiesz?
- Coś tam umiem.
- W takim razie zaskocz mnie.- mówię i wychodzę z kuchni zostawiając go samego.
- Hej! Ja nie wiem gdzie co jest!
- Możesz szperać w szafkach, w końcu podobno tu mieszkasz od wczoraj, tak?- prycham, a on już nic się nie odzywa.
Jestem pewna, że w tym momencie wywrócił oczami.
Siadam na kanapie i opieram głowę o oparcie wlepiając wzrok w sufit.
Po kilkunastu minutach z kuchni zaczyna wydobywać się jakiś cudowny zapach.
Zaciągam się nim przymykając oczy.
- Zaraz będzie gotowe.- słyszę głos blondyna.
- No mam nadzieje.- słyszę jak mój brzuch odzywa się - Może ci pomóc?- otwieram oczy.
- Nie. Poradzę sobie.
Kiwam głową.
Po upływie kolejnych minut Luke przynosi na stół kilka różnych dżemów i moją nutelle. Co jak co, ale uwielbiam słodycze, chociaż nie wyglądam.
Oprócz tego stawia przede mną kilka misek z różnymi owocami i coś do picia, oraz naleśniki.
- Mam nadzieję, że się nie zatrujesz i będzie chociaż trochę zjadliwe.
- Pachniało wspaniałe.- biorę jednego naleśnika i od razu smaruje go Nutellą.
- Mam nadzieję, że też będzie tak smakować.
- Muszę Ci coś powiedzieć.- mówię oblizując palec, który przez przypadek był brudny od nutelli.
- Tak? - chłopak akurat zaczyna jeść.
- Dzwoniła do mnie twoja dziewczyna...- mówię patrząc na niego. Widzę jak jego twarz się zmienia z radosnej na zirytowaną.
- Co chciała?
- Chciała żebyśmy się do niej odezwał.
- Nie. Nie chce się z nią kontaktować.
- Czemu?- zaczynam jeść.
- Bo wiem już jak to wszystko wygląda. Ona to rozdział zamknięty. Nie chce drugi raz trafić w to samo gówno, skoro miałem odwagę z niego wyjść.
- Rozumiem, po prostu przekazuje ci jej prośbę.
- Mogłem się spodziewać, że ta będzie. Jak znów do ciebie zadzwoni po prostu nie odbieraj. Skończyłem z nią.
- Skoro tak wolisz, to ok. Nie ma sprawy. Będę ignorować jej próby kontaktu.
- Dzięki.- powiedział z wdziecznością w głosie.
Zaczęliśmy jeść. Jak się okazało blondyn nie był złym kucharzem, jedzenie było dobre i zjadliwe, co w sumie było najważniejsze.
Po śniadaniu trochę rozmawialiśmy i ja myślałam gdzie można by było poukładać jego rzeczy. Szybko znaleźliśmy miejsce i chłopak przyniósł swoje rzeczy.
Co prawda wszystko wiązało się z małym przemeblowaniem, ale jak się okazało, dało się ustawić meble tak by było nieco więcej miejsca.
Wieczorem musiałam iść do pracy, a Luke postanowił iść ze mną.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanfictionOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...