27》Telefon《

196 17 0
                                    

Odbieram i przystawiam telefon do ucha przy okazji zaciągając się papierosem.

- Halo?- pytam idąc do swojego celu.

- Dzień dobry.- słyszę nieśmiały głos jakieś dziewczyny.

- Dzień dobry.- odpowiadam - Z kim mam przyjemność?

- Um... Przepraszam. Nie przedstawiłam się. Nazwam się Evie Clark.- dziewczyna przedstawia się, a ja marszcze brwi kojarząc imię. Dość szybko przypominam sobie kim ona jest.

- Pani jest dziewczyną Luke'a? - mam ochotę zadać te pytanie nieco inaczej jednak decyduje się na tę wersję.

- Tak... Raczej byłą dziewczyną.- mówi.

- Nie wiedziałam...- chce udawać, że i niczym nie wiem, bo wydaje mi się, że tak wolał był blondyn.

- Ma może pani z nim kontakt?

- Od wczoraj się do mnie nie odzywał.- staram się brzmieć przekonywująco.

- Jeśli się z nim pani spotka to mogłaby pani mu przekazać, żeby się do mnie odezwał?

- Tak, myślę, że tak.- zaciągam się papierosem.

- Dziękuję i przepraszam za kłopot.

- Nic się nie stało.- mówię.

- Do usłyszenia.

- Do usłyszenia.- pierwsza się rozłączam.

Prycham uznając te sytuacje za głupią.

Dziewczyna Luke'a najpierw posądziła go o zdradę, a teraz dzwoniła do jego rzekomej kochanki, czyli mnie.

Postanawiam powiedzieć później Luke'owi o tym telefonie.

Gasze papierosa i idę w kierunku sklepu.

Po kilku minutach jestem pod sklepem.

Wchodzę do niego i kupuje coś na śniadanie i na obiad oraz biorę dwie paczki papierosów.

Wracam do swojego mieszkania gdzie Luke już nie śpi. Chłopak kręci się tylko w kółko po mieszkaniu.

- Cześć.- mówię zamykając za sobą drzwi.

- Gdzie byłaś?- odwraca się w moim kierunku marszcząc brwi.

- Poszłam po coś do jedzenia.

- Nie piłaś nic, prawda?- pyta, a ja kręcę od razu głową.

- Pomogę ci.- bierze ode mnie torby jeszcze zanim zdarze coś powiedzieć.

Zanosi je do kuchni, a ja idę za nim.

- Nie wiedziałam, co lu...- przerywa mi.

- Nie ma ze mną problemu. Jem niemal wszystko.- mówi i zagląda do torby - O!- wyjął moją czekoladę - Ty jesz takie rzeczy?- powiedział mierząc mnie wzrokiem.

- Tak. Wiem, że nie wyglądam.- mruczę i podchodzę do niego i zaczynam rozpakować torbę.

- Czy ty jesz czekoladę zamiast pić alkohol?- pyta.

Przestaje rozpakować zakupy i patrze na niego.

- Muszę mieć jakiś zamiennik.

- Nie jedz jej tylko za dużo, bo nie można tyć szybko, pamiętaj.- uśmiechnął się - Może ja zrobię śniadanie?

- A w ogóle umiesz?

- Coś tam umiem.

- W takim razie zaskocz mnie.- mówię i wychodzę z kuchni zostawiając go samego.

- Hej! Ja nie wiem gdzie co jest!

- Możesz szperać w szafkach, w końcu podobno tu mieszkasz od wczoraj, tak?- prycham, a on już nic się nie odzywa.

Jestem pewna, że w tym momencie wywrócił oczami.

Siadam na kanapie i opieram głowę o oparcie wlepiając wzrok w sufit.

Po kilkunastu minutach z kuchni zaczyna wydobywać się jakiś cudowny zapach.

Zaciągam się nim przymykając oczy.

- Zaraz będzie gotowe.- słyszę głos blondyna.

- No mam nadzieje.- słyszę jak mój brzuch odzywa się - Może ci pomóc?- otwieram oczy.

- Nie. Poradzę sobie.

Kiwam głową.

Po upływie kolejnych minut Luke przynosi na stół kilka różnych dżemów i moją nutelle. Co jak co, ale uwielbiam słodycze, chociaż nie wyglądam.

Oprócz tego stawia przede mną kilka misek z różnymi owocami i coś do picia, oraz naleśniki.

- Mam nadzieję, że się nie zatrujesz i będzie chociaż trochę zjadliwe.

- Pachniało wspaniałe.-  biorę jednego naleśnika i od razu smaruje go Nutellą.

- Mam nadzieję, że też będzie tak smakować.

- Muszę Ci coś powiedzieć.- mówię oblizując palec, który przez przypadek był brudny od nutelli.

- Tak? - chłopak akurat zaczyna jeść.

- Dzwoniła do mnie twoja dziewczyna...- mówię patrząc na niego. Widzę jak jego twarz się zmienia z radosnej na zirytowaną.

- Co chciała?

- Chciała żebyśmy się do niej odezwał.

- Nie. Nie chce się z nią kontaktować.

- Czemu?- zaczynam jeść.

- Bo wiem już jak to wszystko wygląda. Ona to rozdział zamknięty. Nie chce drugi raz trafić w to samo gówno, skoro miałem odwagę z niego wyjść.

- Rozumiem, po prostu przekazuje ci jej prośbę.

- Mogłem się spodziewać, że ta będzie. Jak znów do ciebie zadzwoni po prostu nie odbieraj. Skończyłem z nią.

- Skoro tak wolisz, to ok. Nie ma sprawy. Będę ignorować jej próby kontaktu.

- Dzięki.- powiedział z wdziecznością w głosie.

Zaczęliśmy jeść. Jak się okazało blondyn nie był złym kucharzem, jedzenie było dobre i zjadliwe, co w sumie było najważniejsze.

Po śniadaniu trochę rozmawialiśmy i ja myślałam gdzie można by było poukładać jego rzeczy. Szybko znaleźliśmy miejsce i chłopak przyniósł swoje rzeczy.

Co prawda wszystko wiązało się z małym przemeblowaniem, ale jak się okazało, dało się ustawić meble tak by było nieco więcej miejsca.

Wieczorem musiałam iść do pracy, a Luke postanowił iść ze mną.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz