Może powoli zaczniemy ruszać już przed 22.06?
---
/Luke/
Wchodzę po cichu do mieszkania i szybko idę do sypialni.
Wrzucam swoje rzeczy do szafy i szybko przebieram się w piżame, bo moja dziewczyna nie lubi gdy śpie w bokserkach. Na początku trochę się z nią o to kłóciłem, ale później odpuściłem.
Kładę się obok blondynki i ją przytulam.
Dziewczyna od razu się odwraca w moim kierunku, odgarnia złote loki z twarzy i otwiera swoje niebieskie oczy.
- Gdzie byłeś?- kładzie dłoń na moim policzku.
- W salonie, oglądałem film i przysnąłem.- całuje ją w nos, a ona chichocze.
- No dobrze.- wtula się we mnie - Chodźmy jeszcze spać.
- Dobry pomysł.- zamykam oczy.
Nie chce jej mówić prawdy gdzie naprawdę byłem. Wiem, że by jej się to nie spodobało.
Nie podoba jej się to czego nie akceptuje jej ojciec. Przed opinią ojca lubiła to jak bawię się muzyką, jednak kiedy powiedziała swojemu tacie o tym, że chciałbym zarabiać na muzyce, on mnie wyśmiał twierdząc, że z tego nie da się żyć.
Ten mężczyzna mnie nie lubi i dlatego jest wiele momentów gdzie po prostu ze mnie szydzi.
Po kilku minutach rozmyślań udaje mi się zasnąć.
*Kilka godzin później*
Czuje jak ktoś mnie szturcha.
- Luke, misiu. Wstawaj.- słyszę słodki głos mojej dziewczyny.
Otwieram oczy i od razu widzę jej twarz.
Uśmiecha się.
Przyglądam jej się. Jest już całkowicie ubrana i umalowana.
- Która godzina?- pytam przeciągając się.
- Zaraz będzie pierwsza...- mówi lekko zawstydzona - Nie chciałam cię wcześniej budzić. Tak słodko spałeś...- dziewczyna się rumieni i poprawia swoją spódniczkę.
- Mogłaś mnie obudzić, a nawet powinnaś.- wstaje - Zaraz będą tu twoi rodzice, a ja nie wziąłem nawet prysznica.- mruczę stając przed nią.
- Zdążysz jeszcze go wziąść przed ich przyjściem.
- Tak myślisz?- kładę dłoń na jej policzku, a ona energicznie potrząsa głową.
Śmieje się i ją całuje.
Lubię to jak potrafi być prawdziwa, czyli nieśmiała i bardzo delikatna. Nie lubię gdy udaje idealną córkę. Wole gdy jest idealna dla mnie niż dla swojego ojca.
- Idź już, a ja zamówię coś do jedzenia.
Prawdą jest, że moja dziewczyna, Evie, nie gotuje, zresztą tak samo jak reszta jej rodziny bogaczy. Którzy nie raz pokazują jacy to oni nie są wielcy, bo mają pieniądze.
Całuje ją jeszcze raz i idę do łazienki wziąść prysznic.
Gdy już jestem ogarnięty to wychodzę z łazienki. Ubieram się w to co przygotowała mi Evie. Ubieram się w koszule i garnitur.
Nigdy nie lubiłem tego typu stroi. Zawsze czułem i teraz zresztą też, że to mnie w pewien sposób ogranicza. Gdy zakładam garnitur czuje, że musze udawać kogoś kim nie jestem, a coraz mniej mi się to podoba.
Całe to udawanie jest do kitu.
Nie chce być już więcej kimś kto udaje i robi coś wbrew sobie. Może właśnie z tego powodu zacząłem prace w klubie?
Poprawiam kołnierzyk i mankiety.
Czuje się jak aktor.
Udawanie idealnego przyszłego zięcia opanowałem do perfekcji, ale mam już od jakiegoś czasu tego dość.
Wiem po co tym razem przyjeżdżają jej rodzice. Oni chcą naszego ślubu. Jej ojciec liczy, że niedługo się jej oświadcze. Mówił mi to i nawet chciał dać pieniądze na pierścionek.
Przy jej rodzicach czuje, że tracę w pewnym sensie kontrolę nad swoim życiem.
Może dlatego nie chce się oświadczyć Evie?
Nie widzi mi się musieć udawać częściej niż zwykle. To już mnie męczy, a co było by po ślubie?Nie chce więcej o tym myśleć.
Trzęse głową i w tym momencie przypominam sobie, że nie ogarnąłem włosów. Zaczynam szybko ogarniać je chociaż trochę palcami. Niemal mi się to udaje póki do pomieszczenia nie wchodzi blondynka.
- Nie mógłbyś się pośpieszyć?- w jej głosie nie ma ani grama pretensji.
Ostrożnie podchodzi do mnie wzdychając.
Poprawia moje ubranie i zaczyna popracować mi włosy.
- Już jest dobrze.- przytula mnie i staje na palcach by pocałować mój policzek do którego i tak ledwo sięga ze swoim metrem pięćdziesiąt siedem.
- Za chwilę będą twoi rodzice?
- Tak.- kiwa głową - Chodź.- łapie mnie za dłoń - Pomożesz mi nakryć do stołu.
Bez żadnego "ale" się zgadzam.
Po za tym, nie mogłem się nie zgodzić. W końcu mieszkam w mieszkaniu swojej dziewczyny za darmo. Więc samo to zmusza mnie do robienia tego co ona chce i do pomagania jej.
---
Rozdziały będą różnej długości!
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanfictionOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...