22》Noc vol.2《

226 17 0
                                    

/Luke/

To co dziś udało nam się zrobić to krok naprzód.

Przytuliła się do mnie.

Co prawda ja ją do tego zmusiłem, ale jakoś mi się udało ją do tego przekonać.

Odwracam się w jej kierunku. Wydaje mi się, że nie śpi, tylko patrzy w sufit.

- Agnes?- mówię cicho jakby to miało jakiekolwiek znaczenie i mógłbym obudzić kogoś w pobliżu.

- Hm?- jej głową odwraca się w moim kierunku.

- Wszystko okey?- czuje wewnętrzną potrzebę zapytania o to.

- Tak, nie masz się o co martwić.- jej wzrok ponownie wędruje ku sufitowi.

- Skoro tak to, ok.- mówię i kładę się na drugim boku.

- Luke?

/Agnes/

Sama nie wiem czemu się odzywam.

- No?- mruczy - Nie możesz zasnąć? W sumie to ci się nie dziwię. Twoja kanapa jest bardzo niewygodna.

- Ja... Nie umiem spać w nocy.- czuje potrzebę powiedzenia mu tego.

W tym momencie się on do mnie obraca.

- Cierpisz na bezsenność?

- Nie. Nie umiem po prostu zasnąć w nocy. W dzień to nie sprawia mi problemu, ale...
Chłopak podnosi się na łokciach i uważnie na mnie patrzy.

- Chodź.- po dłuższej chwili klepie miejsce obok siebie.

Wydaje mi się, że musiał to przemyśleć.

Sama nie chce iść i położyć się obok niego.

- Chciałam raczej przez to powiedzieć, że... Obejrzę sobie jakiś film. Nie chce ci przeszkadzać. Ty sobie śpij, a ja...

- Nie wygłupiaj się. Nie będziesz spać w dzień.- chłopak marszczy brwi.

- To będzie już za dużo...

- Agnes... Wiesz, że nie chce zrobić ci krzywdy. Chce tylko żebyś zasnęła.

- Ale ja nie mogę. Nie mogę z tobą spać! Ty zdecydowanie łamiesz zbyt dużo granic. Jesteś niczym taran. Chcesz mi pomóc to rób to powoli.

- Chodź. - mówi spokojnie i wyciąga w moim kierunku rękę, a ja zastanawiam się po co mi to wszystko było i po co mówiłam mu, że nie umiem zasnąć...

Odwracam się na drugi bok i słyszę tylko głośne westchnięcie chłopaka.

- Agnes...

- Nie martw się. Sama już zasnę...- czuje jak moje ciało zaczyna się trząść, a ja nawet nie znam powodu czemu się tak na prawdę trzęsie.

- Co się dzieje?- czuje rękę chłopaka na ramieniu.

- Nic.- kręcę głową.

- Jeśli chcesz to oboje możemy nie spać.

- Nie!- podrywam się, a blondyn o mało nie wywraca się - Ty musisz chciaż trochę przespać. Dziś miałeś ciężki dzień. Musisz zasnąć, ja spałam trochę w dzień.

- Ty nie śpisz, to ja też.- wyciąga papierosa z paczki - Chcesz?- wyciąga paczkę z ostatnim fajkiem w moim kierunku.

- Masz ostatniego...- zwracam na to uwagę, a on wywraca oczami.

- Kupie rano nową paczkę.

Niepewnie biorę papierosa uważnie patrząc na chłopaka.

Zakładam kosmyki włosów za uszy, kiedy chłopak odpala sobie papierosa, za chwilę robi to samo z moim.

- Przepraszam... Później ja ci dam zapalić od siebie, bo mam gdzieś jeszcze swoje...

- Nie przepraszaj.- kręci głową i siada obok mnie.

- Otworze okno.- mówię, wstaje i idę do okna. Otwieram je i od razu zaczynam się trząść, tym razem na szczęście z zimna.

Za chwilę czuje coś na plecach. Luke kładzie mi na plecach moją kołdrę.

- Dzięki.- kiwam głową.

- Nie masz za co.- opiera się łokciami o parapet i patrzy przez okno - Nie boisz się tu sama mieszkać?

- Czemu pytasz?- siadam na parapecie i patrze tam gdzie chłopak.

Widzę zakapturzoną, podejrzaną postać.

- Nie wygląda to na zbyt miłą dzielnice...- krzywi się.

- Nie mam innego wyjścia. Tylko na to mieszkanie mnie stać...

- Aha...

Między nami nastaje cisza.

- Studiowałaś lub studiujesz coś?- blondyn powoli wypuszcza dym z ust.

- Przez miesiąc studiowałam grafikę komputerową. Później się zaczął się mój problem...

- Nie wiedziałem...

- Nie mogłeś wiedzieć.- śmieje się - A ty?

- Ja nigdy nie chciałem studiować. Nie chciała byś kiedyś znów studiować?

- Może kiedyś? Narazie nie.- kręcę głową.

Czułam, że rozmowa teraz nie koniecznie dobrze nam idzie więc postanowiłam zamilknąć.

Zaczęłam patrzeć na chłopaka. Już kilka razy miałam okazję mu się przyglądać. Jego błękitne oczy patrzyły na puste ulicę, usta co chwila wypuszczały dym, jasne włosy, które aktualnie rozwiewał wiatr, wysoki wzrost, dzięki któremu chłopak spokojnie mógłby zostać koszykarzem, lekko umięśnione ramiona, nigdy nie podejrzewała bym żeby ktoś taki był z bogaczką, co prawda chłopak jest przystojny i to nawet bardzo, ale nigdy nie myślałam, że takie dziewczyny mogą interesować się kimś takim. Chłopak jest trochę buntownikiem, nawet dupkiem, ale to nie jest zły chłopiec o jakim marzy każda grzeczna dziewczynka.

Śmieszne jest to, że te grzeczne dziewczynki to najczęściej rozpieszczone córeczki bogatych biznesmenów. Nie chce tu mówić, że jego była taka jest, ale... Tak czy tak ona musi coś w sobie mieć, że był z nią przez tak długi czas i jestem pewna, że nie były to pieniądze.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz