24》Propozycja《

219 13 0
                                    

Eee... Ponad tydzień nie było rozdziału, wiem o tym XD

Dlatego wrzucam trzy rozdziały.

1/3

Ten rozdział może dla niektórych być trochę dziwny, chociaż chyba powinnam powiedzieć wkurzający, ponieważ główna idea i pomysł na to opowiadanie jest trochę zachwiany, tylko ostrzegam, bo wiele osób może się o to przyczepić, dlatego też pisze to przed rozdziałem, a nie po. Zresztą... Kto zauważy ten zauważy o co mi chodzi XD

---

/Agnes/

Uśmiecham się pod nosem wpadając na pewien pomysł. Jest on głupi i dość szalony... I trochę mało korzystny dla mnie, ale... Sama w sumie nigdy nie podejrzewałam, że mogę na coś takiego wpaść.

- Słuchaj.- patrze na niego, a on patrzy na mnie z obawą - Ej! Nie bój się.

- No? Słucham cię.

- Rozwiązując twoje problemy... Może to głupie i... Nie ważne. Po prostu... Teraz ważniejszy jest twój talent i twoje marzenie. Nie możesz go pogrzebać żywcem... Więc rozwiązując twoje problemy... Wprowadź się tu i zacznij realizować swoje marzenie. Zacznij do niego naprawdę dążyć, a kiedy już uda ci się znaleźć wydawcę będziesz mógł się spokojnie wyprowadzić.

- Słucham? - blondyn marszczy brwi - Postradałaś rozum? Jest więcej przeciw niż za.

- Na przykład?- mówię unosząc jedną brew do góry.

- Znamy się tydzień.- chce wymieniać dalej, ale mu nie daje.

- Ufam ci w końcu, więc w czym problem.

- Jest tu mało miejsca dla jednej osoby, a co dopiero dla dwóch, sama to dziś powiedziałaś.

- Znajdzie się i dla dwóch. Spokojnie.

- Nie lubisz gdy ktoś narusza twoja przestrzeń.

- Ty serio się tym przejmujesz? Poza tym chcesz mnie pilnować, żebym nie piła. Teraz masz okazję pilnować mnie cały czas.- krzyżuje ręce na piersiach.

- Agnes. Nie lubisz towarzystwa ludzi.

- Twoje, w sumie, lubię.

- Ty nie masz chory psychicznej? Nie jesteś bipolarna? Przed chwila najchętniej wywaliła byś mnie z mieszkania, bo cię zmusiłem żebyś przełamała swój strach przed bliskością, dotykiem...

- Nie rób tego więcej, bo wywale cię na zbity pysk, zamiast pozwolić ci tu mieszkać. Poza tym mieszkając tutaj nie będziesz mnie dotykał. Będziesz miał tylko gdzie spać. Marzenia trzeba spełniać pamiętaj.- uśmiecham się lekko.

- Agnes... Ty sama nie masz marzeń, więc czemu mówisz takie rzeczy?- mówi zirytowany.

Jestem zdziwiona, ale zarazem robi mi się przykro.

- Ja... Masz rację. Moim jedynym celem jest pozbyć się alkoholizmu. Ja próbuje to osiągnąć, dlatego... Pomyślałam, że... To głupie.- wstaje z miejsca i idę na balkon.

Opieram się o barierkę i chowam twarz w dłoniach.

Ja chcę tylko pozbyć się uzależnienia, a on ma talent i marzenie, które musi wykorzystać, a tego nie chce.

- Agnes...- czuje dłoń na plecach i unoszę wzrok na blondyna - To nie tak miało zabrzmieć. Po prostu...

- Rozumiem.- czuje łzy w oczach i odwracam wzrok i patrze przed siebie - Nie martw się. Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle.- pociągam nosem.

- Agnes, ja na prawdę nie chciałem.

- Nie tłumacz się. Nic się nie stało.- kręcę głową i wycieram łzy dłonią.

- Zjebałem.- Luke siada na balkonie, na ziemi i to trochę zbyt głośno. Spoglądam na niego, a on łapie się za włosy i wyciąga paczkę z papierosami.

Kucam obok niego i delikatnie wyciągam paczkę z jego rąk.

- Nie możesz się tak bardzo tym truć.- zgniatam paczkę w ręku i dopiero teraz zauważam, że jest pusta.

Chłopak nic nie mówi.

- Luke, na prawdę nic się nie stało.- opuszkami palców dotykam jego ręki.

- Na prawdę nie chciałem by to tak zabrzmiało.- unosi na mnie wzrok.

- Wiem.- delikatnie się uśmiecham.

- Za to powinnaś wyrzucić mnie na zbity pysk.- blondyn śmieje się - Będę już uważał co mówię. Przepraszam. Widziałem, że cię to zraniło.

Jestem zdziwiona, że przeprosił mnie za coś takiego. Wiem, że tego żałował i to mi wystarczyło. Nie musiał mnie za to przepraszać.

- Zraniło mnie, ale ważne, że żałujesz. Dlatego ci wybaczam. Mało kto na prawdę umie zauważyć gdy kogoś zrani i przyznać się do błędu. Nie musiałeś mnie przepraszać.- zabieram swoją rękę.

- Musiałem. Nie przemyślałem tego, co miałem powiedzieć. Wiem, że boisz się zranienia, a ja to właśnie, kurwa, zrobiłem.- podnosi się.

- Wybaczyłam ci. Nie musisz się ze mną obchodzić jak z jajkiem. To co powiedziałeś było... Prawdziwe, a prawda boli. Dlatego nie przepraszaj.- mówię uważnie patrząc na niego i wstając.

On też na mnie patrzy i mruży oczy. Nie jestem w stanie odczytać jego myśli, ale na pewno myśli o tym co powiedziałam.

- Mimo to nie powinien był tego mówić.

- Luke.- gniewnie na niego patrzę.

- Przepraszam.- mówi prostując się i patrząc uważnie na mnie, a raczej w moje oczy - Na prawdę przepraszam.

- Przestań to do cholery powtarzać.- typie nogą.

- Wiem, że wybaczyłaś mi, ale ja nie mogę sam sobie wybaczyć, że jestem tak głupi. Jesteś delikatna, i fizycznie, i psychicznie, wszystko może Cię zranić i złamać.

- Ty cały czas robisz coś mi na siłe, na przykład ten przytulas. Wtedy też mogłeś mnie zranić, ale o tym nie myślałeś, a teraz przejmujesz się jednym zdaniem.- prycham.

---

Z tą idei w ogóle, chodziło mi tylko o moment gdzie ona proponuje mu wspólne mieszkanie... Rzadko coś wyjaśniam, ale wiem, że do tego można by było się przyczepić dlatego wyjaśniłam to XDD

Możecie napisać mi czy podoba wam się dość powolny rozwój akcji (jak narazie jest tak cholernie wolny), czy czekacie już na wątek romantyczny i oczywiście czy taki mały "wyskok" Agnes, od jej stylu bycia i rozumowania, wam przeszkadza.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz