Kończą mi się zapasy rozdziałów tego opowiadania ;_;
Gdyby nie nauka bym je nadrobiła i może nawet skończyła te część?
Postaram się być fabuła tej części zakończyła się na 40/50 rozdziałach xdd
Zapraszam do czytania!
---
*Kilka dni później*
/Luke/
W ciągu ostatnich dni zajeliśmy się trochę mieszkaniem dziewczyny, by było prztulniejsze i żeby było dla nas obojga miejsce.
O dziwo... Poszło nam to dość sprawnie, pomimo małej przestrzeni.
- Możesz iść ze mną, nie będziesz przecież pić.- mówię poprawiając koszulkę.
- To mnie będzie za bardzo kusić.- kręci głową.
- Agnes... Będę tam.
- Ale ty będziesz pił.- mruczy - Lepiej będzie jak zostane w mieszkaniu.
- Można się dobrze bawić bez alkoholu i ja ci to udowodnie.
- Luke... Nie namówisz mnie.
- Agnes...- łapie ją za ramię - Będzie mi bardzo miło jak ze mną pójdziesz, poza tym nie będziesz się tu nudzić...
- Na prawdę nie powinnam tam iść...
- Nie myśl o alkoholu, tylko o dobrej zabawie w moim towarzystwie.
Zdaje sobie sprawę, że robię coś nie dozwolonego i proponuje jej coś zabronionego przy jej stanie, ale z drugiej strony... Powinna w końcu trochę odpocząć, a i tak ciągle jest na imprezach i nic nie pije. Mówię o imprezach w klubie...
- Nie. Masz się tam dobrze bawić, a ja tam nie mogę być.- kręci głową.
- Będę się lepiej bawił wiedząc, że jesteś obok...
- Nie namówisz mnie.- kręci głową.
- Nes, no!- jeczę.
- Skracając moje imię nic nie wskórasz.- krzyżuje ręce na piersiach.
- Wezmę cię tam siłą.
- Nie zrobisz tego.
- Nie?- biorę dziewczynę, szybko przerzucam ją sobie przez ramię i łapie za klamkę.
- OK! Wygrałeś! Daj mi się tylko szybko przebrać.- krzyczy.
- Jasne.- stawiam ją na ziemi, a ona od razu idzie do szafy i wyjmuje z niej jakieś ciuchy.
Po chwili wraca przebrana w podarte spodnie, koszulkę i bluzę z kapturem.
Po kilku minutach wychodzimy z mieszkania.Agnes się do mnie nie odzywa.
Jedziemy taksówką na miejsce imprezy.
Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze. Będę w końcu tam z nią i będę jej pilnować, więc co złego może się stać?
Zdaje sobie sprawę, że to co robię jest głupie, ale mam jej pomóc, a nie tylko zapobiec by nie piła.
Najlepiej walczyć z czym, tym samym.
- Jesteśmy.- mówię, wcześniej wsiadając z taksówki i płacąc taksówkarzowi.
- Gdzie Mike?- pyta krzyżując ręce i szukając wzrokiem czerwonowłosego w tłumie ludzi na plaży.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanfictionOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...