Dodałam dwa rozdziały od razu po sobie. Sprawdźcie czy czytaliście poprzedni ;)
---
/Luke/
Poprawiam swój garnitur, w którym jest mi cholernie niewygodnie i gorąco.
Co gdybym się przebrał lub chociaż zdjął marynarkę i rozpiął guzik w koszuli?
Evie zapewne wściekała by się cały dzień.
U niej wszystko musi być idealnie, szczególnie gdy chodzi o jej rodziców.Wywracam oczami słysząc dzwonek do drzwi.
- Luke! Moi rodzice przyszli!- słyszę głos swojej dziewczyny.
Od razu idę do drzwi wejściowych. Dziewczyna już tam stoi by powitać naszych gości.
Otwiera drzwi. Jej ojciec od razu surowo mierzy mnie wzrokiem.
- Cześć tato!- dziewczyna rzuca mu się na szyję, co go trochę irytuje, ale nie powie tego na głos, bo to jego córka.
- Dzień dobry.- mówię.
- Dzień dobry.- odpowiada jej matka, a za chwilę robi to samo jej ojciec.
Zamykam drzwi gdy Evie prowadzi swoich rodziców do jadalni, gdzie czeka już jedzenie przywiezione z ulubionej restauracji jej rodziców.
Wkurwia mnie już to robienie wszystkiego pod dyktando jej rodziców. Robimy to od dwóch lat, czyli odkąd jesteśmy razem.
Idę do jadalni. Nie lubię przebywać w towarzystwie tych ludzi. Oni cały czas nas kontrolują. Niemal codziennie u nas są.
Siadam do stołu po cichu, gdy mężczyzna wypytuje swoją córkę o wszystko, a ta mu bez wahania wszystko mówi.
Po jedzeniu jej ojciec prosi mnie na bok na rozmowę w cztery oczy. Od razu wiem czego ona będzie dotyczyć.
- Zdecydowałeś się już kiedy masz zamiar się oświadczyć Evie?- pyta uważnie patrząc na mnie z dołu. Mężczyzna jest sporo niższy ode mnie.
- Po co mam o tym myśleć, skoro mnie pan nie lubi? - rzadko mówię przy tym mężczyźnie to co naprawdę myślę. Raz w tygodniu pyta mnie o to, więc musiałem w końcu odpowiedzieć tak, a nie inaczej.
- Ważne jest dla mnie to, że Evie jest z tobą szczęśliwa. Wiem, że nie chce cię zostawić, bo szczerze namawiałem ją już do tego.- marszczy brwi - A ty nie umiesz pojąć głupiej decyzji.
- Mówiłem już panu, że nie jestem gotowy na małżeństwo.- mimo wolnie z moich ust wydobywa się warknięcie.
- Słucham? To co z ciebie za facet?
- To panu zależy na naszym ślubie. Nam z Evie się nie śpieszy.
- Moja córka chce ślubu.
- Rozmawiał pan z nią na ten temat czy po prostu jej pan narzucił to co chciał?
- Jesteś bezczelny.
- Ja po prostu zadałem panu pytanie. My narazie nie chcemy ślubu, bo jest nam dobrze tak jak jest.
- Radze ci się jeszcze zastanowić.
- Pomyślę nad tym.
Mężczyzna odchodzi, a ja krzyżuje ręce na klatce piersiowej i wywracam oczami.
Nie chce brać ślubu, bo czuję, że między mną i Evie coś się dzieje, a raczej psuje.
Jest inaczej niż kiedyś.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
Fiksi PenggemarOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...