/Luke/
Gasze papierosa o parapet i wyrzucam go przez okno.
Spoglądam na brunetkę. Ona tylko patrzy się przed siebie, a papieros sam spala jej się w dłoni.
Łapie jej dłoń i wyciągam papierosa.
Dopiero w tym momencie dziewczyna wraca na ziemię.
- Co robisz? - pyta patrząc jak zaciągam się jej papierosem.
- Nie chciałem, żeby się zmarnował.- opieram się łokciami o parapet i patrze przed sobie.
- Możesz mi dać jeszcze chociaż bucha?
Podaje jej papierosa nie zwracając uwagi na to jak to robie.
- Uważaj.- mruczy wyciągając swojego fajka z moich palców.
- Przepraszam.- rzucam nie widząc nawet za co i odpycham się rękoma od parapetu wracając do pionu.
- Nic się na szczęście nie stało.- mówi i zaciąga się.
- Chcesz zobaczyć nad czym ostatnio pracowałem? - pytam patrząc na nią.
- Miałeś iść spać.- krzyżuje ręce.
- Kto tak powiedział?- też krzyżuje ręce.
- Ja.
- Muszę Cię rozczarować. Nie zrobię tego.- rozkładam trochę ręce.
- Ja sama dotrzymam sobie towarzystwa. Nie masz się o co martwić.- gasi papierosa.
- Chcesz zobaczyć czy nie? A raczej posłuchać.- pytam ignorując jej wypowiedz, a ta wywraca oczami.
- Tak.
- To poczekaj.- mówię i idę do przedpokoju, a za mną dziewczyna.
- Co ty robisz? - pyta gdy zakładam buty.
- Muszę skoczyć po sprzęt do auta.
- Ale wrócisz zaraz?
- A co? Boisz się, że nie poradzę sobie sam w tej szemranej dzielnicy?- staje przed nią i się uśmiecham.
- Idź już.- wywraca oczami i odwraca w kierunku drzwi.
Prycham.
- Już mnie wyganiasz?- śmieje się, a ona jednak się już nie odzywa. Słyszę tylko kroki w pomieszczeniu obok.
Dziewczyna po prostu mnie zignorowała i wróciła do pokoju. Ma tupet, co nie?
Wychodzę z jej mieszkania i szybko idę do swojego auta, które już jest przez kogoś porysowane. Przeklinam pod nosem i otwieram pojazd. Biorę tylko plecak i zamykam auto.
Wracam do środka już myśląc ile wydam na lakiernika.
Od tej pory muszę liczyć się z pieniędzmi. Muszę nad nimi panować i planować każdy wydatek.
Wchodzę do mieszkania dziewczyny. Ta siedzi owinięta w kołdrę, którą wcześniej zarzuciłem jej na plecy, na podłodze mając zamknięte oczy, delikatnie kołysze się, chociaż nigdzie nie ma jakiegokolwiek dźwięku.
- Jestem.- mówię i stawiam sprzęt na ziemi. Jej ciemne oczy od razu na mnie patrzą.
Siadam obok niej i wyjmuje wszystkie swoje rzeczy. Laptopa podłączam do prądu i go włączam.
- Nie jest to skończone.- mówię wygrzebując słuchawki, a za chwilę je wyjmuje.
- Po co ci słuchawki?- tylko o to pyta.
- Lepiej będziesz mogła się skupić, bo żaden dźwięk z zewnątrz cię nie rozproszy, poza tym nie chce obudzić twoich sąsiadów.- zakładam jej słuchawki na głowę.
- Wyglądam na osobę, która przejmuje się sąsiadami?
- Tak.- patrze na ekran laptopa.
Ona już się nie odzywa, a jedyne co słyszę to westchnięcie.
Wyszukuje w plikach utworu, który ostatnio wymyśliłem, jednak go nie skończyłem.
- Gotowa?- pytam, a ona trzyma lekko słuchawki na głowię.
Kiedy włączam muzykę ona przymyka oczy i ponownie delikatnie się kołysze. Patrzę na nią skupiony. Przez jej twarz przemyka nawet uśmiech. Kiedy utwór się kończy ona otwiera oczy i sama ponownie go włącza.
Po kilku chwilach otwór znów się kończy. Brunetka zsuwa słuchawki z głowy na szyję.
- To jest genialne.- wskazuje na monitor - Szkoda, że tego nie skonczyłeś. Masz więcej swojej własnej muzyki?- patrzy na mnie.
- Mam jeszcze kilka utworów...- wskazuje palcem na jeden z folderów na pulpicie, a dziewczyna od razu klika w niego myszką.
- Mogę przesłuchać?
- Tak.- kiwam głową.
Dziewczyna znowu zakłada słuchawki na głowę i włącza muzykę.
Sam kładę się na ziemi i wpatruje się w sufit. Wiem, że słuchanie zajmie dziewczynie chwilę dlatego postanawiam jej nie przeszkadzać.
Zamykam oczy.
- Luke?- dziewczyna zaczyna mnie szturchać, a ja od razu otwieram oczy.
- Tak?
- Usnąłeś.- zaśmiała się.
- Serio?- podnoszę się do siadu i przecieram oczy.
Chyba rzeczywiście usnąłem.
- Tak.- kiwa głową by dodatkowo potwierdzić swoje słowo - Czemu nie poszukasz wydawcy? To co robisz jest niesamowite! - krzyczy, a ja wzdycham.
- Miałem swoją szansę i ją pogrzebałem. Teraz jest za późno. - mówię tak jak jest na prawdę. Jestem bardziej niż pewny, że to już niemożliwe.
- Niewygłupiaj się.- mruczy - Nigdy nie jest za późno.
- Agnes...
- Posłuchaj mnie...
- Nie.- kręcę głową przerywając jej - Mojego marzenia nie da się już spełnić.
- Niespełnione marzenia zawsze są do spełnienia. Musisz znaleźć wydawcę.
- To on musi znaleźć mnie.- marszcze brwi.
- Hemmings, nie wygłupiaj się. Jeśli będziesz czekać to nic z tego nie będzie. Musisz temu pomóc. Nagraj demo i porozsyłaj je do różnych wytwórni. Na pewno ktoś zauważył twój talent, a może nawet zaczną się o ciebie bić!
- Agnes...
- Powiedz jeszcze raz moje imię to cie ukatrupie i zarobie na twojej muzyce sprzedając ją jako własną.- warczy.
- Nie zrobisz tego.
- Nie, nie zrobię, to ty musisz zacząć zarabiać na swojej muzyce.
- Narazie mam kilka problemów i to z nimi najpierw muszę sobie poradzić. Dopiero później zająć się muzyką.
- Problemy powiadasz?- dziewczyna zaczyna drapać się po głowie, a ja już czuję, że z tego będą kłopoty.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
Hayran KurguOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...