23》Niespełnione marzenia《

219 15 1
                                    

/Luke/

Gasze papierosa o parapet i wyrzucam go przez okno.

Spoglądam na brunetkę. Ona tylko patrzy się przed siebie, a papieros sam spala jej się w dłoni.

Łapie jej dłoń i wyciągam papierosa.

Dopiero w tym momencie dziewczyna wraca na ziemię.

- Co robisz? - pyta patrząc jak zaciągam się jej papierosem.

- Nie chciałem, żeby się zmarnował.- opieram się łokciami o parapet i patrze przed sobie.

- Możesz mi dać jeszcze chociaż bucha?

Podaje jej papierosa nie zwracając uwagi na to jak to robie.

- Uważaj.- mruczy wyciągając swojego fajka z moich palców.

- Przepraszam.- rzucam nie widząc nawet za co i odpycham się rękoma od parapetu wracając do pionu.

- Nic się na szczęście nie stało.- mówi i zaciąga się.

- Chcesz zobaczyć nad czym ostatnio pracowałem? - pytam patrząc na nią.

- Miałeś iść spać.- krzyżuje ręce.

- Kto tak powiedział?- też krzyżuje ręce.

- Ja.

- Muszę Cię rozczarować. Nie zrobię tego.- rozkładam trochę ręce.

- Ja sama dotrzymam sobie towarzystwa. Nie masz się o co martwić.- gasi papierosa.

- Chcesz zobaczyć czy nie? A raczej posłuchać.- pytam ignorując jej wypowiedz, a ta wywraca oczami.

- Tak.

- To poczekaj.- mówię i idę do przedpokoju, a za mną dziewczyna.

- Co ty robisz? - pyta gdy zakładam buty.

- Muszę skoczyć po sprzęt do auta.

- Ale wrócisz zaraz?

- A co? Boisz się, że nie poradzę sobie sam w tej szemranej dzielnicy?- staje przed nią i się uśmiecham.

- Idź już.- wywraca oczami i odwraca w kierunku drzwi.

Prycham.

- Już mnie wyganiasz?- śmieje się, a ona jednak się już nie odzywa. Słyszę tylko kroki w pomieszczeniu obok.

Dziewczyna po prostu mnie zignorowała i wróciła do pokoju. Ma tupet, co nie?

Wychodzę z jej mieszkania i szybko idę do swojego auta, które już jest przez kogoś porysowane. Przeklinam pod nosem i otwieram pojazd. Biorę tylko plecak i zamykam auto.

Wracam do środka już myśląc ile wydam na lakiernika.

Od tej pory muszę liczyć się z pieniędzmi. Muszę nad nimi panować i planować każdy wydatek.

Wchodzę do mieszkania dziewczyny. Ta siedzi owinięta w kołdrę, którą wcześniej zarzuciłem jej na plecy, na podłodze mając zamknięte oczy, delikatnie kołysze się, chociaż nigdzie nie ma jakiegokolwiek dźwięku.

- Jestem.- mówię i stawiam sprzęt na ziemi. Jej ciemne oczy od razu na mnie patrzą.

Siadam obok niej i wyjmuje wszystkie swoje rzeczy. Laptopa podłączam do prądu i go włączam.

- Nie jest to skończone.- mówię wygrzebując słuchawki, a za chwilę je wyjmuje.

- Po co ci słuchawki?- tylko o to pyta.

- Lepiej będziesz mogła się skupić, bo żaden dźwięk z zewnątrz cię nie rozproszy, poza tym nie chce obudzić twoich sąsiadów.- zakładam jej słuchawki na głowę.

- Wyglądam na osobę, która przejmuje się sąsiadami?

- Tak.- patrze na ekran laptopa.

Ona już się nie odzywa, a jedyne co słyszę to westchnięcie.

Wyszukuje w plikach utworu, który ostatnio wymyśliłem, jednak go nie skończyłem.

- Gotowa?- pytam, a ona trzyma lekko słuchawki na głowię.

Kiedy włączam muzykę ona przymyka oczy i ponownie delikatnie się kołysze. Patrzę na nią skupiony. Przez jej twarz przemyka nawet uśmiech. Kiedy utwór się kończy ona otwiera oczy i sama ponownie go włącza.

Po kilku chwilach otwór znów się kończy. Brunetka zsuwa słuchawki z głowy na szyję.

- To jest genialne.- wskazuje na monitor - Szkoda, że tego nie skonczyłeś. Masz więcej swojej własnej muzyki?- patrzy na mnie.

- Mam jeszcze kilka utworów...- wskazuje palcem na jeden z folderów na pulpicie, a dziewczyna od razu klika w niego myszką.

- Mogę przesłuchać?

- Tak.- kiwam głową.

Dziewczyna znowu zakłada słuchawki na głowę i włącza muzykę.

Sam kładę się na ziemi i wpatruje się w sufit. Wiem, że słuchanie zajmie dziewczynie chwilę dlatego postanawiam jej nie przeszkadzać.

Zamykam oczy.

- Luke?- dziewczyna zaczyna mnie szturchać, a ja od razu otwieram oczy.

- Tak?

- Usnąłeś.- zaśmiała się.

- Serio?- podnoszę się do siadu i przecieram oczy.

Chyba rzeczywiście usnąłem.

- Tak.- kiwa głową by dodatkowo potwierdzić swoje słowo - Czemu nie poszukasz wydawcy? To co robisz jest niesamowite! - krzyczy, a ja wzdycham.

- Miałem swoją szansę i ją pogrzebałem. Teraz jest za późno. - mówię tak jak jest na prawdę. Jestem bardziej niż pewny, że to już niemożliwe.

- Niewygłupiaj się.- mruczy - Nigdy nie jest za późno.

- Agnes...

- Posłuchaj mnie...

- Nie.- kręcę głową przerywając jej - Mojego marzenia nie da się już spełnić.

- Niespełnione marzenia zawsze są do spełnienia. Musisz znaleźć wydawcę.

- To on musi znaleźć mnie.- marszcze brwi.

- Hemmings, nie wygłupiaj się. Jeśli będziesz czekać to nic z tego nie będzie. Musisz temu pomóc. Nagraj demo i porozsyłaj je do różnych wytwórni. Na pewno ktoś zauważył twój talent, a może nawet zaczną się o ciebie bić!

- Agnes...

- Powiedz jeszcze raz moje imię to cie ukatrupie i zarobie na twojej muzyce sprzedając ją jako własną.- warczy.

- Nie zrobisz tego.

- Nie, nie zrobię, to ty musisz zacząć zarabiać na swojej muzyce.

- Narazie mam kilka problemów i to z nimi najpierw muszę sobie poradzić. Dopiero później zająć się muzyką.

- Problemy powiadasz?- dziewczyna zaczyna drapać się po głowie, a ja już czuję, że z tego będą kłopoty.

The Blue of his eyes || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz