* Jakiś czas później *
Chodzę po mieście.
Słońce jasno daje o sobie znać, bo jest gorąco. Wkładam ręce do kieszeni i myślę.
Myśle o całej sytuacji.
Zostać z Evie czy z nią zerwać?
Zostając z nią to wyjdę na faceta, któremu zależy na pieniądzach i na takiego którym można do woli manipulować, ale jeśli odejdę to wyjdę na tchórza i dupka, który uciekł, bo boi się małżeństwa, bynajmniej tak będzie patrzył na mnie jej ojciec.
Jestem rozdarty.
Wcześniej nie myślałem nad konsekwencjami, a teraz myślę o nich za bardzo i martwię się na zapas. Rozważam każda możliwą opcje, każde jedno za i przeciw by podjąć właściwą i lepszą dla mnie decyzję.
Oczywiście jednym z argumentów są pieniądze, które są za, a zarazem przeciw zostaniu z dziewczyną.
Przeczesuje swoje włosy.
To jest decyzja, którą muszę podjąć sam lecz po prostu nie potrafię.
W tym momencie dzwoni mów telefon.
Patrzę na niego z obrzydzeniem, bo wiem, że jest za pieniądze Evie, a raczej jej ojca.
Na ekranie wyświetla się imię mojej dziewczyny.Nigdy nie byłem zbyt wylewny co chodzi o uczucia do kogoś, dlatego tak samo rzadko mówię swojej partnerce komplementy. Z tego powodu mam ją zapisaną imieniem, a nie jakimś czułym słowem.
- Luke... Mój ojciec przyszedł i chce z tobą porozmawiać. To podobno ważne.- mówi moja dziewczyna gdy decyduje się odebrać.
- Nie ma mnie w mieście.- kłamie chcąc mieć jeszcze czas na przemyślenia.
- Luke, proszę. Wróć.
- Nie będę cię oszukiwał.- wzdycham - Nie mam ochoty przyjechać do ciebie, bo jest tam twój ojciec, który we wszystko za bardzo się wtrąca.
- Proszę...
Rozłączam się. Nie chce słuchać jej proszenia, bo wiem, że zaraz odpuszczę i z nią zostane, a nie mogę, bo ten związek jest już toksyczny. Toksyczny przez jej ojca.
Po kolejnych kilku godzinach postanawiam podjąć decyzję i zaryzykować.
Stawiam wszystko na jedną kartkę.
Jadę do mieszkania Evie.
Blondynka jest sama.
Wchodzę do salonu gdy ona gra na fortepianie.
- W końcu przyszedłeś? - przestaje grać gdy wchodzę w głąb pokoju.
- Tak. Nie chce kłamać. Myślałem o nas. Musiałem to dokładnie przemyśleć.
- Aha. - wstaje i rzuca we mnie jakimiś kilkoma kartkami - Możesz mi wytłumaczyć z kim są te smsy i do kogo tak dzisiaj wydzwaniałeś?
Zbieram kartki i patrze na nie. Marszczę brwi widząc mój rejestr połączeń i wiadomości.
- Szpiegujesz mnie?
- Nie ja, tylko mój ojciec.
- Oczywiście.- prycham - Może jeszcze grzebał w moich osobistych rzeczach. Jak mu się podobały moje bokserki? Jestem pewny, że tam zaglądał.- warczę.
- Kim jest Agnes?- dziewczyna pyta, a ja się wzdrygam.
Czytała te smsy?
Co za głupie pytanie, oczywiście, że to zrobiła...
- Luke!- pstryka mi palcami przed twarzą - Kto to do cholery jest?!
- Kurwa!- wydzieram się, a dziewczyna milknie - Nie znasz tej osoby, więc nie będę ci tłumaczyć!
- To do niej wychodzisz i nie ma cię całymi dniami?
- A żebyś wiedziała. Wychodzę do niej, ale to nie kurwa to o czym myślisz.
- Masz kobietę na boku.- prycha - Podejrzewałam to od kilku dni.
- Dlatego byłaś nieznośna jak nigdy.- warczę.
- A jak miałam traktować faceta, który mnie zdradza?- krzyżuje ręce.
- Kurwa, kobieto.- prycham - Gdybym ci poddział kto to jest ta cała niby moja kochanka, to byś mi nie uwierzyła.
- To po prostu kobieta z którą mnie zdradzasz.- poprawia nonszalancko swoje włosy.
Łapie się z włosy i uznaje, że powiem jej całą prawdę. Niech chociaż wie.
- Agnes to koleżanka z pracy, która ma problem z alkoholem, a ja jej tylko pomagam się z tego uwolnić.- mówię.
- Jesteś zabawny. Nie pracujesz i nazywasz swoją kochankę alkoholiczką.- blondynka kręci głową.
- Mogę ci ją kurwa przedstawić.
- Nie chce. Nie chce zobaczyć kobiety z którą... To nie przechodzi mi przez gardło.
- Od kiedy zrobiłaś się taka nie ufna.
- Odkąd mój ojciec miał jakieś podejrzenia.
- No tak... Bo ty mu kurwa wszystko mówisz i robisz to co chce. Wiesz co? Nie będę w związku z kimś kto mi nie ufa.- idę do sypialni.
- A ja nie będę z kimś kto mnie zdradza.
- Ojciec ci powiedział, że cię zdradzam? O jejku, jakie to smutne. Wcześniej, gdy miałaś własny rozum to byś mi kurwa uwierzyła, teraz już nawet sama nie myślisz.
Mówię nie patrząc na nią.
Wchodzę do sypialni i wyciągam walizkę.
- Zostawiasz mnie?
- Przecież nie chcesz być ze zdradzającym facetem, a ja nie chce być z pustakiem.- sięgam do szafy i zaczynam wyciągać swoje rzeczy.
- Nie jestem pustakiem.
- Tak się zachowujesz, bo przestałaś mieć własne zdanie.- wzruszam ramionami.
- Luke, nie przesadzaj.
- Ty przesadzasz.- wyjmuje swój sprzęt i kładę go na łóżku.
- Nie.- dziewczyna łapie mój plecak ze sprzętem na którym pracuje i podchodzi do okna i je otwiera.
- Spróbuj tylko to zrobić, a...- łapie jedne z jej butów.
- Zostaw tego buta.- mówi marszcząc brwi.
- Odłóż to na łóżko moj plecak, a ja odłoże buta.
- Nie ma mowy.- kręci głową.
- Nie?- łapie za obcas buta.
- Odłoż go!- kładzie plecaj na łóżku, a ja rzucam but w jej kierunku. Ona od razu go łapie.
Szybko wrzucam wszystkie ze swoich z szafy do walizki i idę do komody. Stamtąd też biorę swoje rzeczy.
Wszystkie moje rzeczy ze wszystkich pomieszczeń są spakowane po pół godzinie.
W tym czasie dziewczyna dzwoni do swojego ojca, jestem tego pewien.
Kiedy wychodzę ze swoimi rzeczami mijam się z mężczyzną w drzwiach.
---
Zaraz dodam jeszcze jeden, bo kolejnym jest krótki xdJak uważacie, dobrze się stało?
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
FanfictionOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...