2/3
---
/Luke/
Patrze na nią. Wiem, że ma rację.
Mogłem ją zranić już wcześniej i na pewno to zrobiłem.
Wale się z otwartej dłoni w czoło.
- Luke!- krzyczy.
- Od teraz nie będę cię już krzywdził.- patrze na nią.
- Nie skrzywdziłeś mnie dotykiem. Ja po prostu się boje, bo uważam, że dotyk już coś znaczy. Na pewno nie zraniłeś mnie tym głupim przytulasem.- niespodziewanie dziewczyna podchodzi do mnie i obejmuje mnie w pasie - Widzisz?
- Walczysz ze sobą.- stwierdzam czując jak jej dłonie się trzesą.
- Tak.- kiwa głową - Ale to nie znaczy, że nie mogę spróbować tego przełamać.- kładzie głowę na moją klatkę piersiową. W tym momencie całe jej ciało się trzęsie.
- Puść mnie. Nie zmuszaj się.- łapie lekko jej ręce i odsuwam ją od siebie.
- Ty niedawno robiłeś to samo.- patrzy mi w oczy.
- Ale potrzebowałaś tego.
- Chce sobie udowodnić, że mogę przytulić kogoś, kto nie jest z mojej rodziny.
- To siedzi w twojej głowie. Zrób to kiedy będziesz chciała, ale w momencie w którym twój umysł będzie gotowy.
Nie chciałem robić już nic na siłę, ani ją do niczego zmuszać chciaż widziałem, że taka taktyka przynosi efekty.
- Jesteś strasznie zmienny.- odwraca wzrok.
Nie odzywam się już.
Opieram się o barierkę i patrze przed sobie, a ona wraca do środka. Po chwili i ja robie to samo.
Wchodzę do pomieszczenia, a dziewczyna z otwartą buzią patrzy się w ekran mojego laptopa, a na głowie ma słuchawki.
Podchodzę bliżej niej i dopiero wtedy dostrzegam to czego słucha.
Zły zamykam laptopa, a ona patrzy na mnie. Nie chciałem by ktokolwiek to usłyszał.
- To ty śpiewałeś?- pyta patrząc na mnie.
- Nie powinnaś tego słuchać. - warczę i widzę szok na jej twarzy.
- Przepraszam, ale... ale... to samo mi się włączyło. Na prawdę przepraszam. Nie jestem na tyle wścibska by grzebać ci w komputerze.- zdejmuje słuchawki i kładzie je na laptopie.
- Zapomnij o tym, ok? Ta piosenka to coś osobistego.- odwracam wzrok w głowie słysząc tekst piosenki.
- Zapomnę jeśli mi odpowiesz na moje pytanie.- krzyżuje ręce na piersiach.
- Chcesz zapytać czy to ja śpiewałem?- warczę zirytowany - Tak to byłem ja. Nie pytaj o więcej i nie komentuj.
Wiedziałem, że mój głos jest dobry jednak nie chciałem trafić do świata showbiznesu i być marionetką innych, nie chciałem musieć znów czegokolwiek udawać. Dlatego to było moim sekretem. Bycie sławnym tylko jako DJ dawało mi owiele więcej swobody niż jako wokalista.
- Wow.- tylko tyle mówi, a mi osobiście jest to jak najbardziej na rękę.
- Ja chyba jednak pójdę spać.- mruczę pod nosem przerywając dość niezręczną ciszę.
Biorę laptopa i chowam go spowrotem do plecaka.
- Skoro chcesz.- mówi i siada na kanapie.
Patrzy w swoje dłonie gdy ja kładę się na ziemi.
W końcu zaciska dłonie w pięści i patrzy na mnie.
- Luke? Mogę jeszcze raz spróbować?- pyta nieśmiało, a ja widzę jak w jej oczy się błyszczą.
- Nie zmuszaj się.- wzdycham.
- Proszę... - słyszę błagania.
- Chodź.- siadam, a dziewczyna od razu siada obok i się do mnie przytula.
- Nie radzę już sobie.- słyszę szloch - Dlatego proszę... Jeśli chcesz być moim przyjacielem to obiecaj, że mnie nie zostawisz.- sam niepewnie ją obejmuje.
- Obiecuję, Agnes.- jej uścisk wokół mnie nabiera na sile.
- Powiedz głośniej.- jej łzy moczą moją koszulkę.
- Nie zostawię cię, obiecuję.- krzycze.
Dziewczyna już nic nie mówi tylko powoli się ode mnie odsuwa.
- Chcesz żebym tu z tobą zamieszkał?- pytam, a ona od razu patrzy mi w oczy i lekko potakuje głową.
- Na pewno?- pytam sam nie będąc pewien czy to dobry pomysł, ale jeśli tak będę mógł jej pomóc to jestem w stanie gnieździć się z nią w tej małej przestrzeni.
Kiwa głową.
- Dobrze. W takim razie będziemy musieli kupić nową kanapę, a jeśli się uda to narożnik. Myślę, że by tu wszedł.
Dziewczyna marszczy brwi.
- No co? Dwa łóżka by też weszły, ale niech to chociaż trochę wygląda.
- To by oznaczało, że będziemy musieli razem spać.- odzywa się w końcu.
- Ten problem się jakoś rozwiąże.- wzruszam ramionami.
- Nie będę z tobą spać.
- I tak nas narazie z tego co wiem to na nowe łóżko lub łóżka nie stać. Dlatego jutro kupie dmuchany materac.
- Jak chcesz.- ociera policzki dłońmi.
- Gdzieś z muszę spać skoro uparłaś się że bym tu zamieszkał.
Bruneta znów nic nie mówi tylko wstaje i kładzie się u siebie na kanapie.
- Podobno nie możesz zasnąć w nocy.- mówię.
- Przecież nie śpię.
- Możesz czy nie, musisz zasnąć.- wstaje i siadam na jej łóżku.
- Co robisz?
- Ułóż się wygodnie, jakbyś miała iść spać, a ja spróbuję ci pomóc zasnąć.
Agnes z pewną kpiną robi to, a ja zaczynam nucić jakąś melodie.
Na początku dziewczyna śmieje się i mówi, że mi się to nie uda. Jednak po pół godzinie udaje mi się ją uspać i sam idę spać.
---
Będziecie zainteresowani drugą częścią tego opowiadania? Jeśli tak to piszcie!
Ja mam na nią pomysł, ale z drugiej strony nie wiem czy będziecie chcieli. Co prawda jeszcze sporo cześć rozdziałów przed nami (ile? Nie wiem), ale chciałabym wiedzieć już teraz, bo jeśli nie to będzie nieco inne zakończenie xd

CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
Fiksi PenggemarOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...