2.

165 4 0
                                    

                                       Bridget udało się kupić wszystkie materiały, które chciała. Gdy już wychodziła ze sklepu drzwi obrotowe się zatrzasnęły. Okazało się, że w pułapce nie była sama. Dokładnie przyjrzała się mężczyźnie, który stał za szybą. Był dobrze ubrany, miał idealnie uczesane włosy, ładny uśmiech i drogie buty. Mężczyzna popatrzył na nią i uśmiechnął się:

- Witaj, uwięziła mnie Pani.

- Mogłabym powiedzieć to samo.

- To prawda. Jestem Emilio a Pani?

- Bridget.

- Oh... piękne imię. Ja wchodzę, pani wychodzi.

- Tak, byłam kupić kilka materiałów.

- Jest Pani projektantką? 

- Można tak powiedzieć.

- Czyli interesuje się Pani modą?

-Tak zwłaszcza francuską.

- O tak... klasyka. Lubi Pani podróże.

- Tak, po domach mody.

- Rozumiem, wydaje mi się że ktoś nas uratuje.

- Mam nadzieje. Bo spieszę się.

- Pośpiech to nic dobrego.

- Nic nie jest dobre. - uśmiechnęła się Bridget.

- Ktoś idzie. - po chwili drzwi się otworzyły. Emilio wyszedł za Bridget. - Przepraszam, że Panią przynudzałem swoimi pytaniami, gdy prawie straciliśmy życie. 

- Nic się nie stało. Dobrze mi się z Panem rozmawiało.

- Gdyby Pani chciała kiedykolwiek posłuchać takiego nudziarza jak ja.. To moja wizytówka. - podał jej karteczkę.

- Dziękuję. Do zobaczenia. - uśmiechnęła się Bridget i poszła do restauracji. Na miejscu spotkały się z Megan:

- Jak zwykle musiałam na Ciebie czekać. - oburzyła się Megan.

- Przecież to ty się ciągle spóźniasz!

- To fakt...

- Poznałam swojego przyszłego męża i ojca moich dzieci.

- Spałaś z kimś?! Jesteś w ciąży?! Który to tydzień?!

- Jeszcze nie, ale pewnie już niedługo... - uśmiechnęła się pod nosem Bridget. - Ma na imię Emilio. 

- Czym się zajmuje?

- Nie wiem.

-Nie wiesz? A chcesz mieć z nim dzieci? Zwariowałaś?

- Czy to ważne? Ważne jest uczucie.

- Zwariowałaś! Chodźmy już bo się spóźnimy... 

- Dobrze. - dziewczyny przebrały się w uniformy kelnerek i zabrały się do pracy. 

                                    W  restauracji było mnóstwo nadzianych kolesi. Drogie garnitury, samochody, idealny wygląd, oraz wyłącznie rozmowy o interesach przyprawiały Megan o mdłości. Postawiła tacę na jednym ze stolików i powoli wykładała drinki. Gdy już odchodziła od stolika okazało się że jej bransoletka zaczepiła się o spinkę od koszuli jednego z gości. Mężczyzna odwrócił się. Był wysoki, umięśniony. Miał lekki zarost na twarzy, idealnie przystrzyżony. Na sobie miał jasnoniebieski garnitur, włosy miał brązowe, lekko zaczesane na jeden bok. Wyglądał jak Christian Grey w marzeniach każdej dziewczyny. Zdjął okulary i ukazały się jego piękne ciemne oczy. Spojrzał na Megan i zmarszczył brwi:

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz