28.

84 4 0
                                    

Megan rano zrobiła śniadanie. Thomas wstał z sofy i poszedł do kuchni. Miał nic do niej nie mówić, ale nie mógł się powstrzymać:

- Tu masz kawę.  - powiedziała oschle.

- Megi... Przed Jackiem, powinniśmy, kontynuować tę grę. Powinniśmy żyć jak mąż i żona.

- Jeszcze przez jakiś czas możemy kontynuować. Ale Jack musi wiedzieć, możemy mu wszystko powiedzieć. Jest mądrym dzieckiem, zrozumie.

- Ale to będzie ryzykowne. Jack to jeszcze dziecko. Może się komuś wygadać. Musimy kontynuować. Zobaczę co z Jackiem. - poszedł na górę. Megan ze złości, rzuciła ścierkę na blat.


Przyszedł wieczór i znów spotkali się w sypialni:

- Czy jesteśmy zmuszeni spać w tym samym pokoju? - spytała.

- Słucham?

- Pytam, czy musimy razem spać.

- Jack jest tutaj, więc tak, musimy..

- Dlaczego?

- Bo ostatniej nocy przyszedł do nas. Jeśli znów przyjdzie, co mu powiesz? Że pokłóciłaś się z wujkiem i dlatego śpimy oddzielnie? I tak wczoraj wystarczająco, mogłem wszystko zepsuć. 

- Tak. Ale jeśli zaraz mamy się pokłócić... to nie będę się denerwować. Dobranoc. - odwróciła się.

- Dzielimy ten sam pokój, dobrze by było ustalić, pewne zasady.

- Myślę, że mamy już wystarczająco zasad, po co nam kolejne?

- Bo chcę. Np. nie chcę widzieć wszędzie twoich rzeczy. Zwróć na to uwagę.

- Co? Przecież tu mieszkam.

- Ostatni raz zostawiłaś swoją koszulę na łóżku.

- Nie zostawiłam, a zapomniałam.

- Myślę, że się zrozumieliśmy.

- Ja też mam jedną nową zasadę.

- Proszę.

- Możesz zgasić światło? Nie mogę spać przy włączonym.

- Teraz czytam książkę.

- Nie interesuje mnie to. Musimy przestrzegać zasad. - odkręciła się od niego. Thomas odłożył książkę i zgasił światło. Śmiał się sam z siebie, że uległ jej ponownie. Ulegał jej, choć zawsze to on dyktował reguły.


Kolejnego dnia, Thomas zaproponował, że odwiezie Jacka do szkoły:

- Hej maleńka. - pocałował ją w policzek.

- Hej... kochanie. - Megan zdziwiła się. - Załóż to. - zwróciła się do Jacka i podała mu kurtkę.

- Kochanie, a ty załóż to. Nie marznij. - Thomas założył jej płaszcz.

- Dziękuję. Podrzucisz mnie do restauracji? - Thomas pokiwał głową i pojechali.


Po całym dniu pracy, Megan uśpiła Jacka i zeszła na dół. Thomas przygotował dla nich kawę:

- Dziś z trudem go położyłam. Wymyśliłam trzy historie. Sama prawie zasnęłam. - uśmiechnęła się i spojrzała na kubek z kawą. - Zrobiłeś dla mnie?

- Tak. - uśmiechnął się.

- Dziękuję... Chwileczkę, ona jest gorąca. Skąd wiedziałeś, że za chwilę zejdę?

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz