26.

77 4 0
                                    


Thomas całe popołudnie czuł się winny, że może zbyt ostro, potraktował Megan. Wieczorem postanowił odebrać ją z restauracji. Kupił kwiaty i pojechał do niej. Megan stała przy drzwiach restauracji i żegnała ostatnich gości. Podszedł do niej i podarował jej, piękny bukiet, białych róż:

- Thomas... - Megi była zaskoczona. - Witaj.

- Witaj.

- Bardzo piękne.  - patrzyła na kwiaty. - Podobne do kwiatów, o których marzyłam.

- Chciałem, aby wyglądało to wiarygodnie. Wciąż jesteśmy nowożeńcami.

- To prawda. Skoro już kupiłeś kwiaty i przyszedłeś, to przyjmuję przeprosiny. - uśmiechnęła się.

- Nie proszę o przebaczenie, Megan... - spojrzał na nią, był poważny i nie rozumiał jej pomysłu.

- Te kwiaty nie są na przeprosiny?

- Nie, to zwykłe kwiaty, które nic nie znaczą. - Megan posmutniała. - Przecież jesteśmy romantyczną, młodą parą. Dlatego postanowiłem kupić kwiaty, kiedy tu jechałem. Jeśli ktoś spyta, powiesz, że kupił Ci je ukochany mąż. - wytłumaczył jej.

- Te kwiaty nie są pozbawione sensu. To są bardzo piękne kwiaty, ale nie ze względu na dzisiejszy dzień tak?

- Według mnie, nie zrobiliśmy nic takiego, żeby prosić o wybaczenie. Tak, nasz los spoczywa w rękach Abby, ale na to nic nie można poradzić.

- Może pójdziemy do kina? - zaproponowała.

- Skąd ci to przyszło do głowy? - zdziwił się Thomas. 

- Nie wiem. Normalne pary, przecież tak robią. Mąż przychodzi z kwiatami, a potem idą do kina. Poza tym będę miała co opowiadać przyjaciółkom. No i dawno nie byłam w kinie.

- Dobrze pójdziemy...


Poszli do kina. Thomas pytał Megi, jaki film chce obejrzeć. Upierała się, że horror. Chciała mu pokazać, że wcale się nie boi. Niestety... Megan tak bardzo się bała, że połowę seansu, trzymała Thomasa za rękę i chowała się za jego ramię:

- Megan, może wyjdziemy z kina? I tak nie oglądasz tego filmu.

- Nie! Zostaniemy do końca. Chce zobaczyć zakończenie. - upierała się.

- Po co ci zakończenie, skoro nie widziałaś 90% filmu. Poza tym rozciągnęłaś mi całą marynarkę, od ciągnięcia mnie za ramię.

- Wypiorę Ci ją i będzie jak nowa. I masz rację, wracajmy do domu. - wyszli z kina.


Megan weszła do kuchni, zapaliła światło. Przez ten seans filmowy, miała wrażenie, że ktoś chodzi po domu. Sama napędzała sobie stracha. Nagle zaczęło padać i grzmieć. Megan, bała się coraz bardziej i zaczęła krzyczeć. Thomas przybiegł do domu:

- Megi, co się dzieje? - spytał przerażony.

- To naprawdę ty? - trzęsła się.

- Oczywiście, że ja.. a kto? Wszystko w porządku, Megi?

- Ty jesteś tutaj... Co powiesz na migające światło?

- Jest burza. To pewnie usterka.

- Co robiłeś w ogrodzie?

- Zobaczyłem w ogrodzie, zoombie i go przeganiałem...

- Bardzo śmieszne!

- Zostawiłem w samochodzie telefon, więc zawróciłem się po niego. A ty, zdaje się, naprawdę się boisz. Zaśniesz dzisiaj sama?

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz