30.

69 4 0
                                    


Po imprezie, wrócili do domu. Pożegnali nianię, która pod ich nieobecność, zajmowała się Jackiem:

- Jestem bardzo zmęczona i bardzo chcę mi się spać. - powiedziała jak mała dziewczynka.

- A mnie się wcale nie chce spać. Ale ty się bardzo zmęczyłaś, wszystko było doskonałe. Dziękuję.- szedł w jej stronę. Ona ze strachu cofała się powoli do tyłu.

- Naprawdę? - patrzyła na niego.- Warto było. Przy swoich przyjaciołach zobaczyłam cię innego.

- Jak to? - szedł dalej w jej stronę.

- Wyglądałeś normalnie.. tzn jak normalny, fajny facet. Zrozumiałeś? - zaśmiała się.

- Zrozumiałem.

- Lubię twoich przyjaciół.

- Oni też cię polubili. - zatrzymała się plecami na ścianie, a on oparł o nią rękę i nachylił się nad nią.

- A Hilary? Ona też jest twoją dobrą przyjaciółką?

- Nie.. z nią nie mam kontaktu. Nawet nie pamiętam o czym rozmawiałem z nią ostatnim razem.

- Może o rozstaniu?

- Nie mówmy o niej. Chcę dzisiejszego wieczoru, być dla ciebie otwarty i beztroski.

- Jakoś sobie ciebie, takiego nie wyobrażam.

- Ja też nie wyobrażam sobie ciebie, spokojnej i cichej. W tobie jest niewyczerpana energia.. jakbyś miała w sobie ogień.

- Chwileczkę, mówisz mi komplementy czy narzekasz na mnie? Nie mogę zrozumieć.

- Uwierz mi ja też. - chciał ją pocałować, lecz ukucnęła niżej i uciekła z jego uścisku. Thomas głośno westchnął i zmieszał się.

- Zapomniałam o tym by wypić herbatę przed snem. Piję ją od dziecka. Gdybym tego nie zrobiła, nie zasnęłabym i budziłabym się w nocy. - chodziła po salonie.

- Spokojnie. Ty odpocznij a ja przygotuję herbatę. Już wystarczająco się dziś napracowałaś. - złapał ją za ręce.

- Dobrze. - uśmiechnęła się i Thomas poszedł do kuchni by przygotować herbatę.


Wręczył jej kubek z gorącą herbatą i usiadł przy niej na sofie w salonie:

- Pyszna. - zrobiła łyk herbaty.

- Cieszę się. Wydaje mi się, że chcesz mi coś powiedzieć.

- No dobrze... Zgadza się. - patrzyła w kubek herbaty, była lekko zawstydzona. - Czemu mnie dzisiaj pocałowałeś? - położył rękę na jej ramieniu.

- Zachciało mi się. A ty czemu go odwzajemniłaś?

- Pierwsza zapytałam... - podszedł i włączył muzykę.

- Zatańczymy?

- Jeszcze raz? Tak po prostu?

- Tamto było na pokaz, ten taniec... jest dla nas. Jeden taniec dla nas, samych..

- Jeden taniec dla nas? - zgasił światło i wziął ją za rękę, lekko przyciągając do siebie. Nie bała się go już tak bardzo. Byli sami... mogła patrzeć w jego oczy bez końca. I pierwszy raz, od jakiegoś czasu, czuła że jest to szczere. Ten taniec.. tylko dla nich. Nie było ludzi, nie było kłamstw, zbędnej gry. Byli tylko oni sami... i ich mały świat. Do którego, powolutku, małymi kroczkami, zmierzało uczucie, by spotkać się w połowie drogi  i złączyć się w jedność.

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz