24.

73 4 0
                                    

Chris zaprosił Thomasa na wystawę, malarstwa by przy okazji przyjrzeć się, jak Megi zachowuje się jako młoda, upieczona żona. Domyślał się, że przy ludziach będą udawać zakochanych i że postara się by fikcja wyszła na jaw. Thomas zgodził się i napisał Megi SMS:
PAN COLINS
Wieczorem jedziemy na otwarcie wystawy.
MEGI
Thomas, proszę cie. Bardzo zaniedbałam restauracje. Jedź sam, ja nie pojadę.
PAN COLINS
Jesteś zobowiązana mi towarzyszyć jako moja żona.
MEGI
Czyli to tak?
PAN COLINS
No tak, teraz jesteśmy małżeństwem. Nowożeńcami.
MEGI
Nawet jeśli. Małżeństwo nie naprawi twojego błędu. Pytałeś mnie chociaż? Dziewczyna jest zajęta, czy nie? A może czegoś potrzebuje? Chce jechać, czy też nie? A może ma prace w restauracji ? Jak ma się przygotować ? Kiedy się wyszukuje? Myślałeś jak ona się ma? Nie myślałeś... bo myślisz o sobie.
PAN COLINS
Megi, co ty mówisz? Na tę wystawę powinnismy pójść razem, jako mąż i żona.
MEGI
Coś wymyślisz. Nie idę.
PAN COLINS
Jak uważasz. Żegnam żono.

Thomas mimo wszystko poszedł na tą wystawę. Okazało się, że jest na niej nie tylko Chris ale i Robyn i Samantha. Thomas podszedł do Chrisa:
- Megi nie przyszła?
- Nie, Megi nie przyszła. Trochę źle się poczuła, to chyba zatrucie.
- Niech szybko wraca do zdrowia. To nic poważnego?
- Nie... - zmieszał się Thomas.
- Pokłóciliście się?
- Nie pokłóciliśmy się, Chris. Dlaczego tak uważasz ?
- Wyglądasz na zmartwionego. Dlatego tak myśle. Oczywiście to normalne, bo tak szybko wzięliście ten ślub. To jest normalne, jeśli macie między sobą jakieś problemy. - Thomas zaśmiał się ironicznie.
- Chris... nie mamy żadnych problemów. Ktoś chce żeby tak było... ale ... nie. I jeszcze jedno. Wczoraj byłeś w moim domu, gdy mnie nie było. Jaki był powód?
- Martwiłem się o Megan.
- Nie potrzebnie. Ma wszystko, czego potrzebuje. To moja żona. Mam nadzieje że to tym pamiętasz.
- Ciekawe czy prawdziwa... Szybki ślub. Dzień ślubu, ślub się nie odbył. A za chwile odbywa się w kameralnym gronie. Szantażujesz ją?
- Co? Opamiętaj się. Megan mówiła ci że mnie kocha. Po co ciagle to podważasz?
- Po to, że znam Megan lepiej niż ty. Wiem kiedy kłamie. Nie oszukasz mnie Thomas. Przemyślałem to bardziej i zastanawiam się nad tym wiesz?
- Co?
- No tak, jakby między wami wiele rzeczy się wydarzyło. Na przykład, złość, gniew... zamieszanie. Zbyt szybko wzięliście ślub. Byłem w szoku, ale teraz myśle... znam cie od dzieciństwa. Gdy jesteś zły na kogoś, tak szybko nie wybaczasz.
- Chris... między mną a Megi, istnieje szczególna więź. Tobie trudno to zrozumieć.- podeszła do nich Samantha a za nią jej mąż.
- Witaj Thomas. Nie widzieliśmy Megan. Co się stało? - spytała Samantha.
- Nowożeńcy powinni być jak papużki. A ona nie przyszła. - zaśmiał się Robyn.
- Przyszłam. - uśmiechnęła się Megi. Thomas ucieszył się na jej widok. Ona minęła wszystkich i ustała u boku męża. - Wybacz. Trochę się spóźniłam.
- Witaj. - wtulił się w nią. - Wspaniałe wyglądasz. - popatrzył na nią z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuje. - objął ją ramieniem. Chris popatrzył na nich. Odszedł zdenerwowany. Samantha poszła za bratem. Thomas wziął Megi na bok.
- Miałaś nie przychodzić...
- Zmieniłam zdanie.
- Dziękuje, że nie zostawiłaś mnie samego.
- Nie myśli sobie nie wiadomo czego, stosuje się tylko do naszej umowy.
- To nie ważne, z jakiego powodu przyszłaś. Przyszłaś, jesteśmy razem. Wszyscy postrzegają nas, jako szczęśliwą parę. To wystarczy.
- Cudownie, jeszcze  tylko należy się uśmiechać.
- Ty wybrałaś sukienkę? - nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Tak. Coś jest złe?
- Niezłe. - uśmiechnął się Thomas.
- Mądrala. - spędzili miły wieczór razem. Postanowili pojechać do domu, taksówka. Thomas usiadł obok Megi na tylnej kanapie.
- Wydaje mi się, że Chris coś podejrzewa.
- Też mam takie wrażenie.
- Albo myśli, że się kłócimy, lub coś gorszego. - przysunął się do niej. - Uważa że nasze małżeństwo to fikcja.
- Ja nic mu nie powiedziałam. Moim zdaniem cały problem tkwi w twoich uczuciach.
- W jakich uczuciach?
- Nie patrzysz na mnie jak zakochany.
- To jest normalne. W dalszym ciągu jestem na Ciebie zły. Nie wybaczyłem ci... - powiedział szeptem, patrząc jej w oczy.
- O tym właśnie mówię! Dlaczego mam udawać? Czasami wyglądasz tak, że o mało co sama nie uwierzyłabym, że jesteś zakochany. Innym razem gdy patrzysz... wyglądasz jakbyś chciał mnie utopić w łyżce wody.
- Ciebie też to dotyczy. Czasem jesteś blisko mnie...
- Nie mogę za tobą chodzić i mówić „kochanie", „misiu" , „kochany".
- Megi, mamy umowę.
- Dobrze. Jeśli jest jakaś umowa to może się jeszcze całujmy?
- Jeśli będziemy zmuszeni, możemy się pocałować.
- Nigdy!
- Nigdy nie mów nigdy.
- Spójrz na mnie, Thomas. Nie śmiej mnie całować. Jeśli to zrobisz, to urządzę ci takie piekło, że popamiętasz! - odsunął się od niej.

Thomas następnego wieczoru, przyprowadził Jack'a do domu. Cały wieczór, Megi i on, bawili się z chłopcem. Zrobiło się już późno. Megi położyła go spać. Wyszła z sypialni chłopca:
- Dobranoc, mój ukochany, kochany, przystojny mężu!
- Dopóki Jack tu jest, musimy spać w jednym pokoju.
- Jack do rana będzie słodko spał!
- Jack miewa koszmary. Nagle przyjdzie do naszej sypialni, a mnie tam nie będzie. Zacznie zadawać pytania.
- Dobrze. Panie, punktualny. - oburzyła się Megi. Położyli sie do łóżka. Ciagle ściągali z siebie kołdrę i przez to nie mogli zasnąć.
- Megi, jeśli chcesz, połóż się na podłodze! I tak leżysz na skraju łóżka, dalej już nie ma gdzie się położyć.
- Zamiast tego powinieneś powiedzieć: „Megi, nie martw się , prześpię się na podłodze."
- Nie rozumiem czemu miałbym spać na podłodze? Skoro jesteśmy w tej sytuacji przez ciebie!
- Chciałabym ci przypomnieć, że jestem niewinna. Dla Jack'a, dałam zburzyć swój porządek.
- Idź spać. Ryby czekają na ciebie.
- Piszesz następna bajkę? Co to za historia? - spytała uszczypliwe Megan.
- O rybkach. - zaśmiał się Thomas. Megi schowała twarz w rękach ze śmiechu.
- To znaczy, że moja podświadomość działa w miarę możliwości i wypływam jak ryba do góry. - Thomas odwrócił się do niej i zbliżył się. Przykrył ich kocem i patrzył na jej uśmiech.
- Nie będę kłamać. Byłem przestraszony, wściekły tym małżeństwem....
- Ale minęło ?
- Minęło. I będę przy tobie tak długo, jak zechcesz.

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz