27.

76 4 0
                                    




Wyrok bardzo ich ucieszył. Megan od razu zabrała Jack'a do samochodu, by zabrać go do domu. Czekali na Thomasa, który postanowił porozmawiać z Chrisem:

- Chris.. poczekaj. - poprosił Thomas. Chris zatrzymał się przed sądem. - Dziękuję...

- Nie ma za co. Powiedziałem prawdę. Mimo, że wasze małżeństwo jest kłamstwem. - odpowiedział Chris.

- Zrobiliśmy to dla Jack'a, by miał rodzinę.

- Zamierzasz długo to ciągnąć?

- Nie... tzn. jak długo będzie trzeba.

- Tak myślałem. Zeznałem nie tylko dla Jack'a, ale i dla siebie. Bo wiedziałem, że jeśli otrzymasz prawo do opieki nad Jackiem, dasz spokój Megan. I dasz jej rozwód.

- Dam.. spokojnie. Upewnię się najpierw, że Jack zostanie ze mną na zawsze i dam jej rozwód, zgodnie z umową.

- Cieszę się. Oby jak najszybciej. - powiedział Chris i odszedł od niego. Thomas wszedł do samochodu. Zobaczył jak Megan przytula, jego siostrzeńca. Cieszył się, że ma ich blisko. Mimo słów Chrisa, nie załamał się że jego czar może zaraz prysnąć. Wrócili do domu. Jack, udał się na popołudniową drzemkę po wrażeniach podczas sprawy. Megan położyła go do łóżka i zeszła na dół. Thomas siedział na kanapie i był zamyślony:
- Przeszkadzam?- spytała.
- Nie... usiądź obok. - wskazał miejsce. Dziewczyna usiadła. - Udało się... udało nam się. Jack jest z nami.
- Tak... bardzo się cieszę.  Myślałam że nam się nie uda. Te wszystkie stresy... kłótnie. To wszystko mnie zabijało. Bardzo się bałam, mimo że starałam się być twarda.
- Wiem.. też się bałem. Ale ufałem ci i wierzyłem że przy tobie, mi się uda. Że jesteś moim, takim talizmanem szczęścia. Że to ty dajesz mi siłę i napędzasz mnie po to by walczyć. To dzięki tobie.... dziękuje ci Megi. - złapał ją za rękę.
- Podziękuj Chrisowi... to on nam pomógł.
- Już to zrobiłem. - nagle zadzwonił telefon Megan. Chris prosił by przyszła do jego domu. Że prosi ją o rozmowę. Megan zgodziła się. - Kto dzwonił?
- Chris... prosił o spotkanie.
- Idziesz?
- Tak. Chce go przeprosić.
- Co? Za co?
- Za to że go okłamałam. Nie powinnam go tak traktować. Zachował się wobec nas bardzo łaskawie.
- Megan... nie musisz przed nim się tłumaczyć. Daj spokój. Nigdzie nie idź.
- Idę...
- Megi, proszę... zostań. - złapał ja za rękę. Megan zabrała ją i szła w stronę drzwi. - Co będziesz tam robiła?
- Rozmawiała..
- Zawiozę cie.
- Nie.. musisz zostać z Jackiem. Porozmawiam z nim i wrócę.
- Megan, uważaj na siebie. Chris cie kocha, na pewno będzie chciał się do ciebie przymilać. Uważaj na siebie, proszę...
- Pewnie. Zadzwonie. - wyszła. Thomas czuł że traci Megan, po troszeczku.


Megan pojechała do Chrisa, był sam w mieszkaniu. Przygotował kolację dla nich. Weszła i zobaczyła, pięknie nakryty stół, dużo świec i kwiaty:

- Chris...

- Cicho. Chciałbym cię przeprosić. - podszedł do niej. - Te kwiaty, ta kolacja jest dla ciebie. - złapał ją za ręce. - Chcę byś mi wybaczyła. Nie powinienem tak się zachowywać. Poczułem zazdrość, że wybrałaś Thomasa, a mi nie dałaś nawet szansy. Teraz wiem dlaczego starałaś się mnie od siebie odsunąć. Chciałaś mu pomóc. I rozumiem to... ale proszę. Nie odtrącaj mnie teraz... chcę ci pokazać, że możesz mnie pokochać.

- Chris... ja nie wiem, co powiedzieć. Uwielbiam cię, ale nic nie może między nami być, bo straciłabym przyjaciela. A nie chcę tego. A jeśli chodzi o Thomasa, to ja naprawdę go kocham... bez względu na to, czy on mnie kocha. Ja go kocham, Chris... 

- On o tym wie? - spuścił wzrok.

- Nie wie.. i nie chce by wiedział. Chcę by to zostało między nami. Powiedziałam ci to bo jesteś moim przyjacielem. 

- Powinnaś mu powiedzieć.. być może, czuje to samo.

- Nie.. codziennie daje mi do zrozumienia, że nic do mnie nie czuje, z wyjątkiem przyjaźni. On nic mi nie obiecywał, więc nic nie mogę od niego wymagać. 

- Jeśli naprawdę, jesteś pewna, że Thomas cię nie kocha... pozwól mi pokochać... Postarałbym się o to, byś o nim zapomniała... Proszę.

- Chris... daj mi trochę czasu, daj mi się zastanowić, dobrze? - poprosiła.

- Pewnie, nie chcę naciskać. Spędźmy dziś ten wieczór, jakby nic się nie wydarzyło. Jakbyśmy dopiero co, się poznali.

- Tak masz rację. - usiadła przy stole. Wypili szampana, zjedli pyszną kolację. O dziwo, Megan podobało się to, że Chris o nią zabiega, że stara się traktować jak księżniczkę. Czuła, że to jest szczere i powinna dać mu szansę, ale przed deklaracjami, chciała jeszcze trochę poczekać.


Wróciła bardzo, późno do domu. Chciała po cichu do niego wejść, lecz jej się nie udało, bo drzwi otworzył jej Thomas:

- Wejdź, chyba dobrze się bawiłaś. 

- Tak, wyśmienicie. Dziękuję. - odpowiedziała Megan, która trochę się upiła, przez to wino, którym częstował ją Chris.

- Piłaś? - zaczął wąchać Thomas.

- Troszeczkę.

- Nie chciałaś zostać u niego na noc? - spytał ironicznie.

- Słucham?! - oburzyła się.

- No słyszałaś, chyba że jesteś zbyt pijana by rozumieć co mówię. Pytałem czemu nie zostałaś u niego na noc?

- Wróciłam do domu, ale mogę stąd iść jeśli chcesz. Już nie jestem ci potrzebna. Mógłbyś dać mi ten rozwód.

- Już tak ci się spieszy? By być z ukochanym Chrisem?

- A nawet jeśli to co?! - wybuchła Megan i poszła na górę. Thomas noc spędził w salonie, na kanapie. Był wściekły na Megan, że dobrze się bawiła u Chrisa, skoro jest jego żoną. Fakt, że nie mógł wymagać, by poświęcała mu czas, skoro nie miał odwagi wyznać jej że coś do niej czuje.


Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz