37.

66 3 0
                                    

Po wyjściu z sądu, Megan zobaczyła, że Thomas wychodzi razem z Hilary. Było jej bardzo przykro. Kochała go szczerze, nie chciała choć na chwile się z nim rozstawać, przyzwyczaiła się do jego obecności, na dodatek kochali się... oddała mu wszystko, co miała w sobie najczystsze i najpiękniejsze... a wyszło na to, że go okłamała, zakpiła z niego, z jego uczuć i deklaracji... czuła się fatalnie. Na dodatek Hilary, wychwyciła świetny moment. Czuła, że napewno go pociesza. Chris także napierał na to by Megan jak najszybciej się w nim zakochała... ale jej serce było już zajęte dla Thomasa.
Megan ustała pod sądem i przyglądała się nowej parze. Thomas wsadził Hilary do samochodu. Zobaczyła, że zmierza w jej stronę:
- Megi... chciałbym...
- Wiem, co chcesz powiedzieć. Mi też jest przykro.
- To też. Ale chce ci powiedzieć coś jeszcze, to że rozwiedliśmy się, nie znaczy że potrafię wyrzucić cie z serca. Mimo, że bardzo mnie zraniłaś... to co mówiłem, w domku w lesie, to była prawda. Wiedz o tym.
- Życzę ci szczęścia. Mam nadzieje, że bez problemu będę mogła widywać się z Jackiem?
- Pewnie... nie zamierzam robić problemów.
- W takim razie, bądź szczęśliwy... z Hilary. - ledwo jej imię przeszło jej przez gardło.
- Dziękuje. - Thomas poszedł do samochodu, którym odjechał do domu. Megan czuła się jak zużyta guma do żucia. Thomas nie zaprzeczył, że między nim a Hilary nic nie ma... czuła to. Musiała jak najszybciej o nim zapomnieć.

Minęło kilka miesięcy. Megan poświęciła się związkowi z Chrisem. On często brał Jack'a do swojego mieszkania, by chłopiec spotykał się jak najczęściej z Megan. Thomas tak jak obiecał nie robił problemów. Chris bardzo się starał, był romantyczny i nieprzewidywalny. Był dla niej świetnym partnerem, cierpliwym na jej zasady. Kochał ją bezgranicznie. Wiedziała z opowieści Jack'a, że Hilary często bywa w ich domu. Jack mówił też, że Thomas nie potrafi poradzić sobie z jej odejściem. Było jej przykro, nadal czuła coś do niego, mimo że Chris był obok. W między czasie dowiedziała się, że jest w ciąży. Chris prosił ją, by nie mówiła Thomasowi o dziecku, tylko, że on uzna je za swoje, gdy tylko się urodzi. Megan zgodziła się. Nie mogła postąpić inaczej. Robyn ciągle pisał sms, że ma wyjść za Chrisa, inaczej Abby trafi do więzienia. Megan żyła w ciągłym stresie i godziła się na wszystko co zaproponował Chris.


Chris zaprosił ją na przyjęcie. Megan nie miała ochoty by na nie iść, lecz wiedziała, że Samantha i Robyn będą na nim i jeśli pokaże się tam z Chrisem, być może da jej spokój i nie będzie nękał jej sms'ami. Megan wystroiła się, założyła luźną sukienkę by nie było widać jej brzuszka. Chris przyjechał po nią po pracy i pojechali na przyjęcie. W lokalu było mnóstwo ludzi. Okazało się, że Chris wystąpi w połowie przyjęcia. Zagra na gitarze:

- Zagram dla ciebie, Megi. - objął ją w pasie.

- Uważaj... - dotknął jej brzucha.

- Przepraszam. Robi się coraz większy, niedługo będzie go widać.. nie możemy się dłużej ukrywać.

- Wiem, ale dopóki mogę.. nie mów nikomu proszę. - błagała Megi.

- Nie powiem... powiemy o tym razem, kiedy będziesz gotowa. - dotknął jej twarzy. Megan przytuliła się do klatki piersiowej Chrisa i spojrzała przed siebie. Zobaczyła, że do lokalu wchodzi Thomas. Trzymał Hilary za rękę. Byli szczęśliwi. Widać było, że są blisko. Thomas po kilku miesiącach nie widzenia, Megan, zatrzymał się i cały czas patrzył na nią. Widział jej smutny wzrok, lecz widział też, że Chris ją przytula. Nie mógł już do niej podejść, porozmawiać... Postanowił zagrać jej na uczuciach i świetnie bawił się z Hilary. Tańczyli, przytulali się i spędzali świetnie czas, ze sobą:

- Nie poznaję cię, Thomas. - uśmiechnęła się Hilary.

- Ja siebie też nie, ale nikt nie popsuje tego wieczoru. - odwzajemnił uśmiech Thomas. Po chwili skończyła się piosenka i zaczął się występ Chrisa:

- Chcę zaśpiewać piosenkę dla mojej kobiety. Megan... to dla ciebie. - Chris zaśpiewał piosenkę miłosną dla Megan. Była bardzo wzruszona. Gdy skończył, podszedł do niej i mówił przez mikrofon przy wszystkich. - Wiem, że powinienem zrobić to w zaciszu domowym, ale chcę to ogłosić całemu światu... Megan... jesteś cudowną kobietą, czasami myślę, że nie zasługuję na ciebie... ale kocham cię i chcę spędzić z Tobą wszystkie moje dni, każdą moją chwilę... mam nadzieję, że i ty czujesz się na tyle silna, by zmierzyć się z moją miłością i poświęcić mi swoje życie... Megi... zostaniesz moją żoną? - Chris wyjął pierścionek. Thomas zamarł... przypomniały mu się ich zaręczyny... i te na niby i te prawdziwe... Pękało mu serce:

- Thomas, chodźmy stąd. - Hilary widziała, że Thomas jest załamany i wściekły.

- Nie... chcę to widzieć. - Thomas puścił rękę Hilary. Włożył ręce do kieszeni w spodniach i patrzył na nią. Ustał za Chrisem, by Megan go zobaczyła. Nastała chwila ciszy. Megan milczała i patrzyła się na wściekłą twarz Thomasa. Jej serce biło jak oszalałe, a on wymuszał na nią decyzję.

- Chris... - popatrzyła na niego, a za chwilę na Thomasa. - Zgadzam się. - popatrzyła Thomasowi w oczy i odpowiedziała. Chris założył jej pierścionek na palec i wstał z kolan. Przytulił ją mocno do siebie. Megan nie spuszczała wzroku z Thomasa. Nagle Thomas zaczął bić brawo. Przeszedł na około nich.

- Brawo... brawo.. moi kochani. Gratulacje. - podszedł i uścisnął dłoń Chrisa. - Gratuluję, Megan... Dobry wybór. - przytulił ją. Po kilku miesiącach znów poczuła jego zapach. - Pójdę już. Świętujcie. Dobranoc. - Thomas wyszedł z lokalu, a za nim pobiegła Hilary.

- Chris, chce już wracać. Źle się czuje... - powiedziała blada Megan.

- Oczywiście.. już wracamy. - Chris pożegnał się z gośćmi i odwiózł ją do domu. Megan poszła pod prysznic, cały czas czuła zapach Thomasa na sobie, nie mogła go niczym zmyć. Wyszła z pod prysznica i położyła się do łóżka. Nagle dostała sms od Thomasa:

PAN COLINS

Nie rozumiem, co zmieniło się od czasu, gdy byliśmy z dala od wszystkiego i wszystkich, w lesie. Nie umiem tego pojąć...

Megan wachała się by odpisać, ale zebrała się na odwagę:


MEGI

Gdybyś wiedział... ile rzeczy ja nie rozumiem, z ilu rzeczy musiałam zrezygnować... nie patrzyłbyś na mnie w ten sposób.

PAN COLINS

To mi opowiedz.

MEGI

Nie mogę. Proszę, daj mi spokój.

PAN COLINS

Ma Pani rację. Nie potrzebnie zawracam, Pani głowę... Panno Kills. Miłego życia.

Megan rozpłakała się. Nazwał ją Panną Kills. Użył nazwiska Chrisa, by podkreślić, że niedługo zostanie jego żoną. Ona naprawdę tego nie chciała, wszystko robiła ze względu na siostrę. Dotknęła swojego brzucha:

- Maleństwo... gdyby tata wiedział... jak bardzo go kocham... nie gniewałby się na mnie. Kiedyś, gdy dorośniesz, opowiem ci o naszej historii i sam zdecydujesz, czy będziesz mnie nienawidził, czy może mnie zrozumiesz....

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz