Thomas postanowił pojechać do firmy i porozmawiać z Samanthą o artykule. Wszedł do jej gabinetu i zamknął drzwi na klucz:- Ty? Co tu robisz? - spytała przerażona Samantha.
- Ty wiesz co... Dlaczego wstawiłaś artykuł o mnie i o Megi do prasy?!
- To nie ja! Przestań ciągle mnie oskarżać! Nie podoba mi się to.
- A mi nie podoba się, że ciągle pojawiasz się w moim życiu! Co to ma być?! Posłuchaj... na mnie możesz wstawiać co chcesz, ale od Megan trzymaj się z daleka!
- Bo co?! - krzyknęła Samantha. - CO MI ZROBISZ?!
- Bo zniszczę ciebie i twojego męża! Od lat zbieram na niego dowody, gdybym tylko chciał wsadziłbym was do więzienia... Ale nie zrobię tego ze względu na Chrisa... Chciałbym by miał rodzinę...
- Dlaczego jej tak bronisz? Co ona ci daje, czego ja nie mogłam ci dać?! - Samantha rozpłakała się.
- Wszystko. Nie dorastasz jej do pięt. Jesteś zimną, wyrafinowaną, wredną małpą! Która zawsze myślała o sobie. Nawet gdy byliśmy dziećmi, musiałaś mieć wszystko! Ale teraz już nie jesteśmy...
- Nie mogłam mieć wszystkiego... Nie mogłam mieć ciebie Thomas... Odebrałeś mi tą możliwość, tylko dlatego że cały czas kochałeś Amandę! To jest prawda! Którą bałeś mi wyznać przez tyle lat! Czemu?!!!
- Bo nie zasłużyłaś na nią... Koniec dyskusji! Naciesz się Jack'em, bo zamierzam ponownie zgłosić wniosek o opiekę nad nim!
- Nie oddam ci go!
- To się jeszcze okaże. Żegnam. - Thomas wyszedł i trzasnął drzwiami. Robyn zobaczył że wychodzi od Samanthy.
- Co robiłeś w gabinecie mojej żony? - zapytał Robyn.
- GÓWNO! Zejdź mi z oczu! - powiedział Thomas, nie zatrzymując się. Był wściekły że Samantha nie daje mu spokoju. Postanowił pojechać do restauracji. Chciał przygotować kolację dla siebie i Megan. Nie potrafił gotować, ale chciał się postarać. Zabrał się za gotowanie. Niestety nic z tego nie wychodziło. Megan przyszła wcześniej i zobaczyła go w kuchni. Thomas z wrażenia oparzył się garnkiem w rękę. - Aaa... Moja ręka! - Megan podbiegła i zaczęła dmuchać mu na oparzenie.
- Co Pan tu robi?! Po co Pan się za to zabiera! Przecież nie potrafi Pan gotować! Trzeba to opatrzeć, bo zaraz zrobi się bąbel. - trzymała go za rękę i dmuchała na nią.
- Nie trzeba, Megi..
- Trzeba, już szukam apteczki.
- Megi, nie trzeba. - szepnął i złapał ją w pasie, mocniej do siebie przyciskając. - Nie trzeba... - Megan spojrzała mu w oczy. I tak tkwili przy sobie przez kilka sekund. Thomas w końcu puścił Megan.
- Dobrze... Jak Pan chce... Dlaczego Pan tu jest... To że Pan kupił restaurację nie znaczy że jest Pan kucharzem! - krzyknęła na niego. - Nie potrafi Pan gotować!
- Nie potrafię, ale dla ciebie chciałem się nauczyć. Chciałem cię zaskoczyć. Chciałem byśmy zjedli kolację by zakopać topór wojenny.
- To ja ją przygotuję, a Pan nakryje stolik.
- Megan! Jeśli nie przestaniesz mi "panować", z kolacji nici. - zdenerwował się Thomas.
- Dobrze, spróbuję, ale będzie ciężko. - Thomas poszedł nakryć stół. Megan przygotowała szybko kolację. Thomas otworzył wino i usiedli do stołu. - Wszystko pięknie wygląda. Postarał... eś się.
- Tak.. Chciałem by było magicznie. - uśmiechnął się Thomas i wlał im wino do kieliszków. - Megi, myślę że ta kolacja pomoże nam zapomnieć o wszystkich przykrych sytuacjach.. Nie chce się z tobą kłócić... Lubię z tobą rozmawiać, patrzeć jak się śmiejesz i jeść twoje jedzenie. Chciałbym zapomnieć o wszystkim... zacząć od nowa, nie zadawać pytań i niczego nie wymagać, zostawić zasady i umowy za nami. Być sobą... przy tobie mogę być.
- A to nie jest Pan zgorzkniały naprawde?
- Być może przez cały ten czas, stałem się taki ale ty mnie odmieniałaś.
- Nie wierze...
- Wiesz... gdy byłem dzieckiem, od razu musiałem żyć według zasad Ojca. Chciał bym wziął ślub z Samantha, byśmy połączyli nasze rody. Samantha była zawsze w centrum uwagi, a ja gdzieś na uboczu. Różniliśmy się... przez wszystkie złe sytuacje stałem się zgorzkniały...
- To była twoja ochrona...
- Dokładnie. Nie chciałem cierpieć.
- To już minęło... proszę myśleć pozytywnie.
- Masz racje, włączę muzykę. - poszedł do środka i włączył swoją ulubiona piosenkę. - Zatańczymy? - wyciągnął do niej dłoń.
- Skądś pamietam ten moment. - Thomas uśmiechnął się do niej. Megan wstała od stołu i zaczęli wolno kołysać się w rytm muzyki. Megan patrzyła w jego oczy, był inny, nie widziała go takiego. Był szczęśliwy, uśmiechnięty, pogodny, bez reguł i srogiej miny. Thomas nagle zatrzymał się, dotknął jej twarzy, gładząc kciukiem jej policzek. Megan zamknęła oczy. Thomas chciał ją pocałować... pragnął tego od momentu gdy stało się to po raz pierwszy, ale nie chciał jej przestraszyć ponownie, by znów mu nie uciekła. Przytulił ja mocno do siebie, objął ją swoim ramionami tak, by czuła w jego ramionach bezpieczeństwo. Megan uśmiechnęła się pod nosem. Delektowali się tą chwilą. Chris chciał porozmawiać z Megi, wiec pojechał do jej domu. Od Bridget dowiedział się że Megan jest w restauracji. Od razu tam pojechał. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Megan w objęciach Thomasa... a zaprzeczali tej miłości. Wpadł we wściekłość. Pojechał do baru by się napić. W barze spotkał siostrę Megan:
- Cześć, możemy porozmawiać ? - spytał Chris, był już trochę wstawiony.
- Cześć, znamy się? - spytała Abby.
- Ty mnie nie znasz, ale ja znam ciebie. Jesteś siostra Megi prawda?
- Tak... a Ty?
- Jestem jej przyjacielem i bratem Samanthy.
- Przykro mi ale muszę już iść. - dziewczyna chciała uciec.
- Spokojnie... nie obchodzi mnie co zrobiłaś dla Sam. Chce ci powiedzieć że Thomas nie jest dobrym partnerem dla twojej siostry.
- Moja siostra nie jest z Panem Colinsem...
- Jest! Widziałem ich dziś razem!
- To niemożliwe... moja siostra by mi powiedziała.
- Mogłabyś mi pomoc? Czuje coś do Megi...
- Nie wiem jak.. Mogę z nią porozmawiać ale dziś proponuje uleczyć twoje serce alkoholem i trochę wyluzować.
- Masz racje! Napijmy się! - Chris i Abby wypili sporo. Bawili się do samego rana. Chris zaprosił Abby do domu, by nie wracała sama po nocy. Chris użalał się Abby i przez to że ona go pocieszała, skończyli w łóżku.
Rano Chris obudził się i zobaczył Abby obok siebie:
- Obudź się Abby... - potrząsnął nią.
- Co się stało? - spytała zaspana Abby.
- Co się między nami wydarzyło ?
- No nie żartuj... kochaliśmy się. Nic nie pamiętasz?
- Nie... jak ja mogłem to zrobić. Proszę cie, zapomnij o tym Abby. Nic do ciebie nie czuje, mogę być tylko twoim przyjacielem.
- Niczego mi nie obiecywałeś, rozumiem.
- Przepraszam cie...
- Nic się nie stało... porozmawiam dziś z siostrą. - uśmiechnęła się, ubrała i wyszła z mieszkania. Chris wziął prysznic i pojechał prosto do domu Thomasa. Samantha wysłała mu kilka dni temu dowody, że to Abby zrobiła zdjęcia dokumentu. W efekcie zazdrości, postanowił wyjawić Thomasowi prawdę. Przyjechał do niego, Thomas wyszedł właśnie z basenu:
- Co cie tu sprowadza? - spytał Thomas.
- Musimy porozmawiać. Jak wczoraj udała się wasza kolacja?
- Co? Skąd wiesz o kolacji?
- Wiem.
- Megan ci powiedziała?
- A nawet jeśli to co? Muszę cie zasmucić, ona mówi mi wiele rzeczy, za to tobie chyba nie.
- Co masz na myśli?
- To są dowody kto zrobił zdjęcie dokumentu! Kto zakradł się do twojego domu! Zobacz! - Chris zajrzał w kopertę. Zobaczył wszystkie zdjęcia z telefonu. Była tam Abby, na większości. Pojawiła się też na kilku zdjęciach Megan.
- To Abby?
- Tak! I Megan o wszystkim wiedziała! Mimo to milczała!
- To niemożliwe...
- Możliwe! Ona nic do ciebie nie czuje! Teraz już wiesz po co przyszła do twojego domu! By ułatwić siostrze zadanie!
- Ona taka nie jest...
- Ona jest dobra, dlatego się w niej zakochałem. Mam nadzieje że wyciągniesz z tego wnioski. - Chris wyszedł od Thomasa.
Thomas załamał się. Nie wiedział co ma zrobić. Jego uczucia mówiły mu co innego, ale ona go oszukała. Wiedziała że Abby zrobiła zdjęcia dla Samanthy, nie myślała o Jack'u. Jego świat runął...

CZYTASZ
Odbicie w pełni
Short StoryHistoria o miłości kucharki Megan i milionera Tomasa. Megan dostaje nową prace jako kucharka w pięknej rezydencji. Ma określone zasady, jak postępować i wychodzić o punktualnych godzinach. Pewnego dnia zostaje dłużej by posprzątać dom. Zajęta sprząt...