36.

69 3 0
                                    


Megan dostała sms z nieznanego numeru:

" Pamiętaj o rozwodzie... I o zaspokojeniu, mojego szwagra. "

Chris akurat przyjechał do ich mieszkania. Megan była sama:

- Cześć. - dał jej kwiaty. - Jak się czujesz? Jak samopoczucie?

- Lepiej. To musiało nastąpić. - odpowiedziała patrząc na kwiaty.

- Masz racje. Nie wiem, czy nadal mogę liczyć na szansę z twojej strony. Megi, wiesz co do ciebie czuję... po rozwodzie będziesz wolna, chciałbym ci udowodnić, że zasługuję na twoją obecność. Proszę  cię, nie odrzucaj mnie.

- Zgadzam się. - łzy popłynęły jej po policzkach.

- Co? - Chris był zaskoczony.

- Zgadzam się, Chris. Jeśli ty zgodzisz się na jeden warunek...

- Jaki?

- Nie zmuszaj mnie, bym cię pokochała. Moje serce jest zajęte i nic tego nie zmieni. Ale ja i Thomas nie możemy być razem. Nie pasujemy do siebie. Jeśli zgodzisz się na to... zgadzam się, byśmy stworzyli rodzinę.

- Może z czasem mnie pokochasz... do niczego cię nie będę zmuszał, ale jeśli kiedyś coś do mnie poczujesz, będę czuł się spełniony. Moja miłość do ciebie jest tak ogromna, że starczy dla nas dwoje. - nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Chris otworzył je. Stał za nimi Thomas.

- Ty? - spytał zaskoczony Thomas.

- Ja. A co? Dziwi cię to? Że odwiedziłem swoją narzeczoną?- Chris nie wytrzymał.

- Co? Coś mnie ominęło? Nie wierzę, że od wczoraj tak dużo zrobiłaś.. Tak wiele zmian dokonałaś, Megi. Z mężatki, przemieniłaś się w narzeczoną. Brawo. - zakpił Thomas. - Wybacz, Chris. Chcę porozmawiać z moją żoną.

- Już niedługo. - uśmiechnął się Chris. - Do zobaczenia, Megi. Wpadnę wieczorem. - pocałował ją w czoło i wyszedł.

- Megi, wczorajszy wieczór, był dla mnie straszny... Możesz mi powiedzieć, co się stało? Chciałbym wiedzieć co się dzieje... - usiadł obok niej na sofie.

- Thomas, nie chcę powtarzać ci tego co mówiłam wczoraj.

- Megi, ale masz obowiązek podać mi choć jeden argument, dlaczego znajdujemy się w takiej sytuacji.

- Chce pozbierać myśli, pozwól mi.

- Jeśli powiem, wszystkim co zaszło między nami, a w jakiej jesteśmy dziś sytuacji, nikt mi nie uwierzy.

- Masz racje. Tak to wygląda.

- Nie mam zamiaru, siedzieć w kącie i czekać. Będę zadawał pytania dopóki mi nie wyjaśnisz. - patrzył jej w oczy. - Dlatego że nie chcę cię stracić.

- Muszę iść do restauracji.

- Podwieźć cię?

- Nie.

- Rozumiem. Do widzenia, Megi. - Thomas trzasnął drzwiami i wyszedł.


Megan zadzwoniła do Jack'a. Wytłumaczyła mu, że nie będzie nocowała już w domu, ale bardzo kocha jego i wujka. Zawsze gdy będzie chciał, będzie go odwiedzać i pomagać mu w pracy domowej. Jack był smutny, ale zaakceptował to. Teraz jeszcze Thomas musi dać jej spokój...


Thomas napisał jej sms:

PAN COLINS

Nie wiem czemu uciekasz... nie ufasz mi?

MEGI

Pogubiłam się.

PAN COLINS

Czemu tak często się gubisz?

MEGI

Nie wszyscy muszą być tacy jak ty.

PAN COLINS

Megi, nie uwierzę że mnie nie kochasz. Musi być jakiś powód. I dowiem co nim jest.


Thomas czekał na nią pod restauracją:

- Witaj. - powiedział Thomas.

- Co tu robisz? - spytała zaskoczona Megan.

- Przyszedłem porozmawiać.

- Oboje jesteśmy zmęczeni prawda?

- Megi, ty wiesz czym ja jestem zmeczony.

- Wiem i dlatego tu jesteś. Chce to zakończyć spokojnie, bez nerwów.

- Zakończyć? A jak? Chcesz się ze mną rozstać?

- Tak. Nie dogadywaliśmy się od początku. Potem nagle kochamy się.... to się nie uda! I dlatego odchodzę!

- Wiesz co, Megi? Znudziło mnie twoje milczenie, tajemnice, ucieczki. Ja nic z tego nie rozumiem...

- Chcę rozwodu! - krzyknęła Megan. Thomas zamarł. Jego oczy zaszkliły się. Megan widziała jego cierpienie, sama powstrzymywała się od płaczu.

- Od początku tego chciałaś tak? Nie próbując rozwiązywać problemów między nami. Rozwieść się. Dobrze... załóż sprawę. Zróbmy to jak najszybciej. - Thomas odszedł od niej. Megan wiedziała że złamała mu serce. A tak naprawdę bardzo go kochała.


Megan złożyła papiery rozwodowe. Czuła, że popełnia błąd, ale bała się o przyszłość siostry. W dzień rozprawy, Chris chciał być przy niej lecz, Megi nie zgodziła się. Postanowiła zmierzyć się z tym sama. Pojechała do sądu. Przed salą zobaczyła, Hilary, która przyszła by wspierać Thomasa. Gdy weszła na salę rozpraw, widziała już Thomasa. Siedział i był tak bardzo chłodny, że poczuła dreszcze na całym ciele. Nie wiedziała czemu, ale co chwile robiło jej się słabo i czuła jakby miała za chwilę się przewrócić. Sprawa rozpoczęła się:

- Pani Megan Colins. Czy napewno chce pani rozwodu? Dość niedawno wzięli państwo ślub. - powiedział Sędzia.

- Tak. Jestem pewna. Chcę rozwodu. - powiedziała Megan.

- Panie Thomasie Colins, co pan odpowie na decyzje żony? Pan także chce się rozwieźć?

- Tak, wysoki sądzie. Ja także chce się rozwieźć. - odpowiedział Thomas i spojrzał na Megan.

Sąd orzekł rozwód. Od dziś nie byli już małżeństwem. Ich historia dobiegła końca.

-

Odbicie w pełniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz