25.

1.8K 116 24
                                    

*Paweł*

-Proszę! -powiedziała Emilka gdy zapukałem do drzwi jej pokoju

-Cześć, mogę?

-No jasne, wchodź.
A ty nie miałeś przypadkiem iść z resztą na miasto? -zapytała gdy usiadłem obok niej na łóżku

-Nie chciało mi się. A tobie już przeszło? -zapytałem, ponieważ wcześniej skarżyła się na ból brzucha i złe samopoczucie.

-Trochę mi lepiej, ale dalej boli.. -westchnęła i położyła się na łóżku zakrywając twarz poduszką

-Kobiece dni?

-Nie! Czy wszyscy faceci myślą, że jak dziewczynę coś boli to od razu ma okres? -zdenerwowała się

-Okej, przepraszam -uniosłem ręce w geście obronnym, a ona wywróciła oczami.

Zaczęliśmy się wygłupiać,  łaskotać i urządziliśmy bitwę na poduszki

-Haha przegrałeś!

-Nie prawda, dawałem ci fory.

-Po prostu przyznaj że nie umiesz przegrywać.

-Spadaj. -rzuciłem i dawałem obrażonego.

-No nie obrażaj się..
No Paweł! Weź przestań.

-Ale musisz przyznać że przegrałaś -założyłem ręce na piersi

-No dobra wygrałeś. -wywróciła oczami

-Mogę zadać ci pytanie?

-No jasne. -uśmiechnęła się
-Okej, ale najpierw musisz odpowiedzieć na inne

-No dobra

-Ufasz mi? -zapytałem patrząc jej w oczy

-Tak, chyba tak.. -trochę się spięła

-Dlaczemu to robiłaś?

-Ale co? -zapytała chowajac ręce za siebie.
Już dawno zauważyłem blizny na jej przedramionach, ale bałem się poruszać ten temat

-Nie udawaj. Masz blizny na nadgarstakch, oboje wiemy po czym. Dlaczego to robiłaś?

-To długa historia.

-Mamy czas.

-To było dawno.. -wstała i zaczęła szukać czegoś w torebce

-Powiedziałaś, że mi ufasz. -stanąłem naprzeciwko niej

-Bo ci ufam. -uśmiechnęła się i wyszła na balkon po czym odpaliła papierosa, a ja zrobiłem to samo
-To wszystko zaczęło się w ostatniej klasie gimnazjum.-zaczęła, a ja chwyciłem jej dłoń, aby dodać jej otuchy

-Spokojnie, nie musisz się spieszyć.

-Miałam wielkie problemy z akceptacją siebie. Moim jedynym przyjacielem był Filip, ale wtedy mieszkał za granicą. Nie było go w Polsce rok, a właśnie przez te dwanaście miesięcy naprawdę go potrzebowałam. Miałam chłopaka, który jak się potem okazało zdradził mnie z przyjaciółką, pełno znajomych, ale tylko dlatego, że byłam rozpoznawalna i miałam kasę. Pomimo tego, że  zawsze miałam to czego chcę, to nie akceptowałam siebie, swojego wyglądu. Ale zawsze udawałam pewną siebie. Rodzice mieli mnie w dupie, ciągle wyjeżdżali, a ja zawsze byłam sama. Ojciec któregoś razu po pijaku zaczął sie do mnie dobierać.. Gdy mu się to nie udało zaczął znęcać się nade mną psychicznie. Wtedy zaczęłam. Oprócz autoagresji chodziłam na imprezy, paliłam i piłam. Jednak w moje piętnaste urodziny stało się coś, przez co popadłam w depresję. Miałam spotkać się ze znajomymi, ale przed tym spotkałam się w parku z moją -jak wtedy myślałam przyjaciółką. Miałyśmy sobie zapalić po joincie przed imprezą. Ufałam jej, zawsze miała dobry, czysty towar. Zapaliłam, ale to nie smakowało tak jak powinno. Ona nie chciała ze mną zajarać i już wtedy wydawało mi się to dziwne. Poczułam się źle, zaczęłam się dusić, nie mogłam oddychać aż w końcu straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu. Okazało się, że to jakaś mieszanka dopalaczy z najgorszym ziołem. Ona uciekła, a po karetkę zadzwonili przechodnie. Przez kilka dni byłam w szpitalu. Nikt z moich znajomych nie zadzwonił. Tylko Filip próbował się ze mną skontaktować. Wyszłam ze szpitala, ale z nikim nie utrzymywałam kontaktu, nawet z nim. Pewnego razu wyszłam na spacer i zobaczyłam ją i wszystkich których uważałam za ważnych. Przeszli koło mnie szepcząc coś i nawet nie spojrzeli w moją stronę. Nie powiedzieli nawet głupiego cześć. Zaczęłam obwiniać siebie, bo w końcu to ja zapaliłam. Czułam się winna wszystkiemu. Nie wychodziłam z domu, cięłam się, paliłam. Rodzice mieli mnie w dupie. W końcu po dwóch tygodniach przyjechał Filip. Z drugiego końca świata przyleciał, żeby dowiedzieć co się stało. Zamieszkał u ciotki i pomógł wyjść mi z tego gówna. W liceum poznałam Kaję. Ona też bardzo mnie wspierała i robi to do dziś. To chyba tyle, mam nadzieję że nie weźmiesz mnie za jakąś wariatkę. -uśmiechnęła się smutno, a po jej policzku spłynęła łza. Natychmiast ją otarłem i przytuliłem się do dziewczyny.

-Nawet tak nie mów. Jesteś najpiękniejszą i najlepszą dziewczyną jaką znam. Proszę nie płacz.
Dziękuję, że mi to powiedziałaś, to naprawdę musiało być trudne.

-Dziękuję, że jesteś.

-Nie, to ja dziękuję.

Wróciliśmy do pokoju i położyliśmymy się na łóżku. Emilka przytuliła się do mnie, a ja zacząłem nucić 'Trofeum'. Dziewczyna zaczęła trochę się uspokajać. Bawiłem się jej włosami nadal śpiewając, a po chwili oboje zasnęliśmy.

***
No to nieźle.
Jak się podoba?
Gwiazdki i komentarze proszę! 💬⭐
Swoją drogą, słuchaliście nowej nuty Pawła?
Jak dla mnie ogień! Chyba zamówię płytę. 💿❤
A wy co sądzicie?
🔜Next🔜

Prędzej czy później  | ZEAMSONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz