-Masz wszystko? -zapytał mnie Świdnicki, gdy domykałam walizkę
Dzisiaj jedziemy do Warszawy, bo Paweł gra tam jutro koncert. Natomiast pojutrze będziemy w Szczecinie, gdzie ma grać razem z Norbertem.-Chyba tak, możemy już jechać. -uśmiechnęłam się do chłopaka
Wziął nasze walizki i wyszliśmy z mieszkania.
Zapakowaliśmy bagaż i wsiedliśmy do auta. Gdy Świdnicki odpalił silnik, włączyłam jakąś płytę i ruszyliśmy.***
-Ten hotel jest o wiele ładniejszy niż tamten, w którym byliśmy ostatnio. -stwierdziłam oglądając nasz pokój
-Tak, jest bardziej elegancki. A łóżko, jest pewnie o wiele wygodniejsze. -uśmiechnął się półgębkiem
-Pewnie tak, do spania będzie idealne.
-Do czego innego też. -uśmiechnął się
-Nie myśl sobie Świdnicki. -zaśmiałam się i poszłam rozpakować walizkę
Po chwili chłopak dołączył do mnie i w nie całą godzinę byliśmy już rozpakowani. W zasadzie nie wiem po co mamy się rozpakowywać, skoro jesteśmy tu tylko na jedną noc, ale wolę wiedzieć gdzie co jest.-Idziemy na miasto? -zapytał Świdnicki przeglądając się w lustrze
-Okej możemy iść, bo w sumie to głodna jestem.
-Dobra, to się zbieraj mała.
-Sam jesteś mały. -prychnęłam
-Mój kolega już nie jest taki mały. -wyszczerzył się
-Masz na myśli Norberta?
-Nie. -przygryzł wargę, na co wywróciłam oczami
-Jezu, jesteś okropny.. Chodź już.
-Spokojnie przecież restauracja nie ucieknie.
-Ale ja zaraz ucieknę, jak będziesz mówił takie rzeczy.
-Nie no, spokojnie kochanie. -zaśmiał się i łapiąc mnie za rękę wyszedł z pokoju.
***
-Spóźnisz się na własny koncert! -krzyknęłam pakując najpotrzebniejsze rzeczy do torebki.
W klubie musimy być za piętnaście minut, a Świdnicki dalej siedzi w łazience. Na pewno się spóźnimy, ale trudno. Najwyżej nie będzie próby.
Podeszłam do lustra i poprawiłam włosy. Na nogach miałam czarne jeansy z dziurami i wysokim stanem, szarą koszulkę i jeansową, ocieplaną kurtkę. Na nogach czarne huarache i tego samego koloru małą torebkę Gucci na złotym pasku. Na twarzy miałam podkład, puder, brązer, rozświetlacz i podkreślone brwi. Na oku czarną, grubą kreskę i wytuszowane rzęsy. Poprawiłam usta moją beżową pomadką i schowałam ją do torby. Z łazienki wyszedł Paweł i patrząc na mnie zaczął się szczerzyć. Przeleciałam go wzrokiem, jakkolwiek by to nie brzmiało i uśmiechnęłam się. Miał na sobie czarne spodnie z dziurami, czarną koszulkę, katanę z kożuchem i czarne huarache. W skrócie wyglądaliśmy prawie tak samo, a nie było to zamierzone. Chłopak pocałował mnie w czoło i ciągnąc za rękę wyszliśmy z pomieszczenia.Wsiedliśmy do taksówki, która stała pod hotelem już dobre piętnaście minut i ruszyliśmy pod klub.
Nie chcąc przeciskać się przez tłum fanów weszliśmy tylnym wejściem. Na backstagu siedział już Filip, który swoją drogą jest hypemenem Pawła. Przywitaliśmy się i zajęłam miejsce na kanapie obok Vitaliego. Chłopak poszedł dogadać się z organizatorem, a my odpaliliśmy papierosy. Rozmawialiśmy, aż w końcu zjawił się Świdnicki.-I co? -zapytałam patrząc na niego
-Ludzie już są więc nie opłaca się robić próby i zagramy po prostu o 20:00. Więc mamy jeszcze pół godzinki, ale musimy ogarnąć w jakiej kolejności będą numery.
CZYTASZ
Prędzej czy później | ZEAMSONE |
FanfictionSiedemnastoletnia buntowniczka i osiemnastoletki raper. Miłość, a może nienawiść od pierwszego wejrzenia. *wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są fikcyjne*