♡ Fourteen

504 31 2
                                    

Leczenie owoców Brada z poprzedniej nocy zajęło mi dwadzieścia minut. Gdy skończyłam złożyłam wszystko i położyłam na stoliku nocnym bruneta, (ostrożnie pomijając biały proszek rozsypany na nim). Wstałam i poszłam do siebie. Nie odezwał się... Tak jak przypuszczałam.

- Um.. Hej. - Ostatecznie zawitał do mnie po upływie godziny.

Obdarzyłam go jednym spojrzeniem i wróciłam do książki.

- Przyszedłem Ci podziękować, i... - Zawahał się. - Przeprosić.

Westchnęłam.

- A więc słucham. - Odłożyłam książkę i czekałam.

- Wczoraj zachowałem się jak idiota. To co powiedziałem, nie było do końca prawdą... Bardzo chciałem Cię pocałować ale chyba spanikowałem i przy okazji Cię uraziłem, a ty nie zrobiłaś niczego złego ja... Po prostu... Ugh. - Usiadł na moim łożku, ciagnąć za koncówki włosów i chowając twarz w dłoniach. - To nie jest proste... Nie zrozumiesz.

Podeszłam do niego, i usiadłam obok.

- Posłuchaj. Racja zabolało mnie to i boli dalej, ale wiesz co boli mnie bardziej? - Spojrzał na mnie. - Że niszczysz swoje życie. Uwierz mi też mam wiele problemów ale nie zapijam ich w klubach.

- Chciałbym to zmienić, chciałbym być dobrym człowiekiem ale nie potrafię... Pomóż mi Charlie.

Charlie. Nigdy nikt tak do mnie nie mówił, a gdy powiedział to Bradley w moim sercu rozlała się fala ciepła.

- Zrobię co w mojej mocy, w końcu mamy trzy miesiące. - Uśmiechnęłam się.

Nic już nie powiedział tylko mocno mnie przytulił.

- Dziękuje.- Szepnął. W odpowiedzi poklepałam go po plecach.

Lokowaty kretyn.

Never. / Brad SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz