Im bardziej zbliżaliśmy się do miejsca docelowego, tym bardziej stresowałam się i snułam w głowie najróżniejsze scenariusze. Czułam się podobnie, gdy miałam poznać Brada, który teraz stał się nieodłączną osobą w moim życiu.
Nie zdawałam sobie jeszcze sprawy z powagi sytuacji, więc gdy usłyszałam komendę 'wchodzisz' otrząsnęłam się, i poczułam jak cała ta sytuacja we mnie uderza.
Otrząsnęłam się jeszcze raz i dopiero wtedy popchnęłam ciężkie, stalowe drzwi magazynu z autami. Weszłam ostrożnie, próbując przyzwyczaić oczy do ciemności, powtarzałam sobie, że nie ma się czego bać, bo 'moi ludzie' są za mną i tylko czekają na sygnał.
Szelest a potem huk rozbrzmiał w moich uszach, czułam się jak w jakimś filmie kryminalnym. Usłyszałam krzyki i kolejne strzały, biegłam ile sił w nogach przed siebie i jak przeczuwałam do piwnicy tego czegoś. Po około dwóch minutach biegu zdyszana popchnęłam kolejne drzwi i przystanęłam, aby złapać oddech. Strzały dawno ucichły, więc podskoczyłam, gdy usłyszałam donośny głos. Całe szczęście był to Max.
- Znalazłaś go?!
- Jeszcze nie!- Odkrzyknęłam zrozpaczona.
- Charlie masz minutę, nie mamy czasu.- Ponaglił mnie.
Nie odpowiedziałam biegłam dalej przez ciemne korytarze powoli tracąc nadzieje, że odnajdę w nich Bradleya.
Osunęłam się na ziemie zanosząc głośnym szlochem.
- Oh Braddy, to wszystko moja wina.- Wykrztusiłam między falami gorących łez
W pomieszczeniu było duszno. Nie miałam siły biec dalej.
- Chyba... sobie żartujesz- Usłyszałam, mimo tego, że w uszach mi szumiało byłam pewna czyj był to głos. Wytężyłam wzrok i pod ścianą zobaczyłam związanego pasami chłopaka. Obok niego porozrzucane były strzykawki z różnymi substancjami, niestety nie mogłam przyjrzeć mu się lepiej z powodu panującej tam ciemności.
- Mój Boże. Max! Max! Pomóż mi!- Wykrzyknęłam i już chwile później opuściłam 'miejsce zbrodni' z niesioną na noszach przez ratowników pół przytomną miłością mojego życia.
Jutro kończymy tą zabawę. Kto płaczę ze mną? Btw biedny Brad, i Charlie z resztą też. Przecież nikt nie powiedział, że Simpson przeżyje huh?