Zostawił mnie. Wyszedł sobie z tą nie mówiąc brzydko dziewczyną lekkich obyczajów. Chciało mi się płakać. Może i byłam słaba i ciągle tylko ryczałam ale ostatnimi czasy nie czułam się dobrze psychicznie ani fizycznie. Ciagle się użalałam prawda? Nie wiedziałam co mam już z tym wszystkim zrobić.
- Przepraszam kochanie.- Ta Bradley... Bradley?!- Chyba nie myślałaś, że z nią pójdę. Odprowadziłem ją na dół i grzecznie wyrzuciłem ze szpitala.- Uśmiechnął się.
Kolejny raz sprawił, że w moim brzuchu odezwał się motylek. Wtedy już wiedziałam co robić.
♦︎
Nadszedł wieczór, a ja od paru godzin usiłowałam się obudzić. Zaczęłam krzyczeć w myślach, gdy brunet pożegnał się ze mną i wstał.
- Mam nadzieje, że jutro Cię tu zobaczę skarbie. -Dodał i wyszedł. Znowu. Miałam wielką nadzieje, iż następnego dnia przyjdzie i przypadkiem o mnie nie zapomni. Głupie to ale tak.
Dlaczego to było tak skompilowane?
Chciałam
Się
Obudzić!!!
CZYTASZ
Never. / Brad Simpson
Fiksi PenggemarW życiu nie wyjdę za Simpsona. Księcia od siedmiu boleści