♡ Twenty five

438 21 0
                                    

Aaa nie mogę!!! Nie mam pojęcia jak się z tego wydostać. Jestem skołowana, a jeszcze gorzej jest jak odwiedza mnie przybity Brad.

Dzisiaj znowu przy mnie siedział... Godzinę, dwie? Ciągle dzwonił jego telefon, którego starał się ignorować.

- Charl...- Nie zdążył dokończyć, bo ktoś wszedł do mojej sali. - Bella?!

- Braddy tak tęskniłam. - Podeszła do niego i zaczęła całować.

- Bella...- Odtrącił ją. - Co ty tu robisz?

- Przyszłam zabrać mojego misiaczka na najlepszą imprezę w mieście. Musisz się napić, wciągnąć coś, bo niańczeniem tej małolaty tylko się stresujesz i zapominasz co naprawdę jest ważne. - Powiedziała bardzo seksownym głosem.

Wrzało we mnie. Co ona sobie myślała?! Bradley nie robiłby tego gdybym nie była dla niego ważna prawda? Ona wszystko niszczy! Najchętniej wzięłabym ją za te blond kudły i wyrzuciła z tej sali, szpitala, Wielkiej Brytanii a najchętniej wsadziłabym ją do rakiety lecącą na księżyc, Marsa, czy inną planetę byle daleko od nas.

Bradley w dalszym ciągu nie odzywał się, gapiąc w jeden punkt. W pewnym momencie puścił moją dłoń, a mnie ogarnęło przerażenie. NIE NIE NIE!!! NIE IDŹ Z NIĄ!!!

- To jak... Misiaczku? - Szepnęła wprost do jego ucha, jedną ręką bawiła się jego włosami, a druga powędrowała jego do krocza.

Ani mi się waż Simpson!

Never. / Brad SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz