♡ Twenty two

456 22 3
                                    

Ja już po lekcjach Juhu!

Jęknęłam i spróbowałam się wyprostować, z marnym skutkiem. Byłam cała obolała i poobijana, czułam metaliczny smak krwi na wargach. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani ile czasu minęło od mojego prawdopodobnego porwania. Narazie przejmowałam się tym, że moje ręce były związane z tyłu i przypięte do jakiejś rury, co niesamowicie mnie uwierało.

- Nareszcie. Spać dwanaście godzin po środku nasennym? No wiesz co? - Ponownie usłyszałam ten głos.

Nie odezwałam się. Bo co miałam mówić? Chciałam do domu, ale tego raczej bym nie dostała.

- Mało rozmowna jesteś. - Właściciel głosu stanął przede mną. Był wysoki i miał na oko dwadzieścia pare lat. Blond grzywkę, kolczyk w nosie i uchu, jeansy i szary podkoszulek.

- Daj jej spokój Connor. - Odezwał się ktoś z drugiego końca pomieszczenia.

Wytężyłam wzrok i zobaczyłam jeszcze dwie postacie pod ścianą. Dwóch blondynów. Jeden wysoki i chudy w dresach i bluzie a drugi z grzywką uniesioną do góry, jasnych zwężanych spodniach i tshircie.
Czułam się conajmniej dziwnie. Co to miało znaczyć? Trzech porywaczy w moim wieku i jakiś słaby magazyn, serio?

Tak jak kazał blondyn, Connor machnął na mnie ręką i poszedł do swoich towarzyszy.

Mijały godziny, a ja byłam coraz bardziej zdenerwowana i obolała. No i głodna ale to już szczegół. Zaczęłam intensywnie się nad wszystkim zastanawiać, nad sensem mojego życia. Czy ktoś by płakał gdybym umarła w tym magazynie? Czy ktoś mnie szuka? I tak przez kolejne godziny. Moi porywacze rozmawiali o jakichś gitarach, imprezach i dziewczynach. Dowiedziałam się, że mieli na imię Connor, Tristan i James.
Całkiem ładne imiona jak na porywaczy. Ciągle wspominali o jakimś "Bear" w swojej konwersacji a ja za Chiny ludowe nie potrafiłam rozszyfrować kto to był.

Czułam, że odpływam z bólu i braku pożywienia. Nie opierałam się i tylko cicho oddychałam i błagałam żeby ten koszmar się skończył.

Podskoczyłam, gdy ktoś z impetem wpadł do magazynu.

- Idioci! Co wy narobiliście?! - Wrzasnął Bradley... Chwila... Bradley?!

- Przecież kazałeś... - Zaczął...James.

- Oh zamknij się już, całe królestwo jej szuka. - I wtedy chyba zobaczył mnie pod ścianą tracącą przytomność. - Boże Charlie!!!

Zmrużyłam oczy dostrzegając sylwetkę chłopaka i poddałam się senności.

Never. / Brad SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz