Rozdział 20.2

240 15 10
                                    

Wróciłem do mieszkania, zamknąłem za sobą drzwi, rzuciłem klucze na blat w kuchni i poszedłem do swojej sypialni, gdzie nadal odpoczywała dziewczyna.

- Witaj, Lav - przywitałem się słownie, a zaraz potem pocałowałem ją czule w czoło. - Już jestem - odsunąłem się z uśmiechem, zauważając, że jej głowa jest odwrócona w prawo, a zostawiłem ją odwróconą w lewo. Nie miała też na twarzy żadnego grymasu bólu.

Usiadłem obok, wziąłem sobie jej dłoń i wyjrzałem przez okno. Masowałem jej kości, zdając jej relację z dzisiejszego dnia:

- Rozmawiałem z Candym - zacząłem. - Zwykle zachowywał się jak zwykły kobieciarz - zachichotałem cicho. - Ostatnio podobno znalazł sobie osobę, z którą chce być na dłużej. Dzisiaj w sklepie znalazłem świadka, który powiedział mi, że przyprowadził tę osobę do mojego sklepu - spojrzałem na jej twarz. - Kojarzysz Candy'ego, prawda? To ten taki nieśmieszny błazen o niebieskich, długich włosach. Pomagał mi, kiedy... - zatrzymałem słowa na wspomnienie Lav nabitą na szkło. - Zresztą wiesz, to po co mam ci to mówić - oczy zaszły mi łzami.

Uniosłem sobie dłoń dziewczyny do policzka. Była cieplutka i kojąca.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy spływały mi zimne łzy. Laverne była fantastycznym ukojeniem jakichkolwiek problemów czy - jak w tym przypadku - złych wspomnień. Złych, a raczej bolesnych. Laverne jest mi bardzo bliska i nie wyobrażam sobie czasów, kiedy mógłbym ją stracić na zawsze. Paradoks. Przecież trzy tygodnie temu Laverne była martwa. Nie wykonywała czynności życiowych. Dzisiaj nagle traktuję ją jak żywą, a nie wiem, czy wszystko będzie z nią w porządku, kiedy się obudzi. Nie wiem, co będzie z jej psychiką i czy w ogóle będzie mnie pamiętać. Czy będzie kojarzyć mnie z bólem, czy powie mi, że to moja wina? Czy zacznie mnie obarczać i znienawidzi mnie za trzy stracone tygodnie? Co, jeśli tak zrobi?

Będzie boleć. Będzie cholernie boleć, bo dobrze wiem, że to moja wina. Skoro już jest z nią lepiej... może jednak nie będzie miała mi tego za złe? Pewnie i tak będę ją setki razy za to przepraszał. Prawdopodobnie i tak będę ronił przy niej łzy. Wiem, że muszę być w jakiś sposób silny. Nie mogę się przy niej załamać, bo z nią może być jeszcze gorzej.

Zmieniłem Lav kroplówkę i poszedłem przebrać się w piżamę. Wróciłem i położyłem się do łózka tak, jak robiłem co wieczór. Byłem spokojny. Wiedziałem, że dziewczyna prawdopodobnie za parę dni się obudzi, bo teraz właśnie śpi. Ona nie była już w śpiączce. Prawdopodobnie nawet śniła. Teraz tym bardziej nie chciałem naruszać jej sfery osobistej. Dlatego położyłem się obok, ale jej nie przytuliłem.

Zgasiłem lampkę nocną i położyłem się już na dobre. Przetarłem policzkiem pulchną, wygodną poduszkę, zamknąłem oczy i byłem gotowy zasnąć. Poczułem, jak władza nad ciałem odchodzi, a ja wcale jej nie powstrzymałem. Zrobiło mi się przyjemnie ciepło, a orientacja zaczęła się rozjeżdżać. Jestem pewny, że pochłaniał mnie sen już z jakieś piętnaście minut.

Ale kiedy poczułem promieniste gorąco w lewym boku, którego nie potrafiłem dokładnie zlokalizować, zaraz oderwałem się od granicy snu i rzeczywistości. Miłe, ale dotychczas nieznane uczucie zaczęło rozchodzić się także po brzuchu. Dziwne, ponieważ nie czułem żadnego nacisku, ani nie słyszałem żadnego szelestu. Nie potrafiłem otworzyć oczu. Ze wszystkich zmysłów, którymi mogłem odczytać, co to jest, akurat żaden nie mógł tego rozpoznać. Czułem tylko temperaturę, która nie dawała mi zasnąć. Mimo wszystko koiła i uspokajała. Byłem bezpieczny. Tylko... jednak mi to przeszkadzało. Było aż zbyt gorące. Nie dawało spać i prowokowało.

W pierwszej chwili się tego przestraszyłem. Później pozostałem czujny, aż w końcu to wyparowało i zapragnąłem więcej. Znacznie więcej.

Uniosłem lewą dłoń i powędrowałem nią wzdłuż swojego ciała, żeby zlokalizować bezlitosne źródło gorąca. Natknąłem się kostkami palców na coś małego i chudego. Zmieniłem położenie własnej dłoni tak, żeby dotykać to opuszkami palców. Przesunąłem w stronę swojego brzucha i natknąłem się na malutką dłoń. Ręka Lav była taka gorąca. Ona nie pozwalała mi spać.

Perfect for Each Other (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz