Rozdział 13.2

305 23 0
                                    

  Puściła moje ramię, pozwalając mi usiąść z powrotem na miejscu. To dla mnie dobrze... Więcej czasu, oznacza więcej faktów. Poznam ją lepiej, a ona tylko bardziej się przywiąże. Po paru minutach wróciliśmy do rozmowy, a konkretniej do mojego wypytywania się o jej życie i rodzinę. To, że nie ma akurat nikogo z jej domu, tylko potwierdza moje przypuszczenia odnośnie jej braku.

 - Tak właściwie, to dlaczego zaprosiłaś mnie, skoro masz jeszcze przyjaciółkę? - dopiła cappuccino i odłożyła je na stół. 

- Dzwoniłam do niej, ale poszła na urodziny jakiejś koleżanki z klasy - wlepiła wzrok w sofę. To nie jest dla niej norma. Widać, że wcale nie podoba jej się postąpienie Larissy. Wolałaby siedzieć teraz z nią... Ale po dzisiejszym dniu zrozumie, że lepiej spędzać czas zemną. 

 - A twoi rodzice? - zapytałem. 

- Poszli sobie razem z babcią na jakiś bal... - zniżyła brwi. 

 - Dlaczego nie poszłaś z nimi? - uniosła na mnie wzrok, jakbym nie zadał tego pytania poważnie. 

- Żartujesz...? - uniosła lewą brew. - Ja i przyjęcie służbowe mojego ojca? - posłałem jej wzrok w pytaniu. - To żałosne, ale nie poszłam tam przez tańce - zgarbiła się, jakby pod naciskiem poniżenia. Czyżby nie potrafiła tańczyć? Myślałem, że to potrafi każdy. Może będę miał okazję ją nauczyć? Co prawda nie mam cierpliwości, ale może nie podepcze mi stóp? Może aż tak źle nie jest, a ona tylko wyolbrzymia swoje taneczne beztalencie? Tak robi wiele kobiet... Nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście tak było.

 - Każdy potrafi tańczyć - uśmiechnąłem się na swój własny sposób. - Taniec towarzyski jest łatwy - spojrzała na mnie z dołu, spod lekkiej zasłony brązowoczerwonych włosów. - Trzeba tylko... 

 - Chodzić - dokończyła. Parsknąłem krótko śmiechem. Dokończyła zdanie, które sobie obmyśliłem. - Ale nie wtedy, kiedy wszyscy się na ciebie patrzą - przeszły ją dreszcze. - Wtedy nawet nie chcesz wychodzić... Po prostu wiesz, że każdy będzie od ciebie lepszy - jej wzrok stał się nijaki. - Wtedy dotyka cię uczucie tremy, a gdy nagle cała śmietanka towarzyska zaczyna odwracać swój krytykujący wzrok w twoją stronę - zacisnęła powieki i okryła się rękami, jakby chciała przytulić samą siebie - czujesz, że będą o tobie rozmawiać następne tygodnie... Że zrobiłeś jeden krok źle i nie do rytmu - mówiła to z presją... 

Jakby właśnie wychodziła na wielką, wykafelkowaną salę z parkietem do tańca. W pięknej, kloszowanej sukni, ciągnącej materiał po podłodze. W upiętych, ułożonych perfekcyjnie włosach... Uśmiechniętej twarzy... Z mężczyzną wyższym od niej, mimo butów z dziesięciocentymetrowym obcasem... Tak pięknie stukającym obcasem podczas chodu... Idzie, a gdy wszystkie rozmawiające osoby już na nią spoglądają, muzyka zaczyna grać. Ona rozpoczyna całe przyjęcie własnym tańcem... Daje się prowadzić. Pozwala na dominację mężczyzny z uśmiechem, ponieważ wie, że on jej nie wypuści... Nie pozwoli, by opuściła go nawet na pięć minut, by wymienić kilka zdań z kimś znajomym. W końcu dołączają do nich inne pary. Ale ja nie czuję się od tego odsunięty... nie omija mnie to... wręcz przeciwnie. Czuję się, jakbym grał w tym wszystkim pierwsze skrzypce... Jakbym ja do tego doprowadził... Jakby to wszystko... jej uśmiech, pewność siebie i idealny wygląd, były moją zasługą. Jakby uśmiechała się i tańczyła dla mnie... Tak, jak ja jej zagram i jak ja ją pokieruję... I nadeszła pora na odkręcenie tancerki od jej partnera i chwilową rozłąkę... Dłonie powinny już być dawno oddzielone, ale Laverne nie pozwoliła oddalić się od mężczyzny. Jej dłoń pozostała na tyle blisko, by koniuszki ich palców stykały się i obojgu dawały świadomość bliskiej osoby... Taką dowolność i zero duszności. Mężczyzna czuje, że może po nią sięgnąć, kiedy tylko będzie chciał lub w ogóle tego nie zrobić... W kobiecie rośnie zdenerwowanie i podekscytowanie, ponieważ nie wie, kiedy partner zdecyduje się na jej powrót... czy w ogóle to zrobi. Wreszcie ich palce przestają czuć ciepło towarzysza. Ale tylko chwilowo, by zaraz później poczuć gorąco całej dłoni, a jeszcze później - ciepło całego ciała... 

Perfect for Each Other (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz