#7

443 62 65
                                    

Nishihara wyszczerzył zęby, opierając się zalotnie o parapet i patrząc na stojące obok niego dziewczyny.

— A na jakiej grasz pozycji? — zapytała jedna z nich, składając ręce przed sobą i patrząc na niego z dołu z uwielbieniem.

— Na przyjęciu — odparł. — Jedna z trudniejszych ról w siatkówce — powiedział obojętnym tonem, przeczesując palcami jasnobrązowe włosy. Ichiro posłał mu kpiace spojrzenie zza pleców adoratorek, jednak nic nie powiedział. Wiedział już jak wygląda flirt przyjaciela.

— Musisz być naprawdę silny! — powiedziała z zachwytem jasnowłosa dziewczyna, patrząc wymownie na ukryte pod czarnym mundurkiem bicepsy.

— Tak w gruncie rzczy...

— Nishihara, Ichiro — usłyszeli za sobą. Kolorowooki zbladł lekko i spojrzał w kierunku, z którego dochodził głos.

— Kto to? — szepnęła jednak z pierwszoklasistek.

— Kapitan drużyny — odpowiedziała jej druga. — Kageyama Tobio, klasa trzecia.

— Tak? — zapytał Nishihara, przepychając się w jego stronę między dziewczynami. Posłał wszystkim przepraszające spojrzenie i zerknął na kapitana.

— Mamy dzisiaj dodatkowy trening — powiedział. — O tej samej porze w dużej sali gimnastycznej. Muszę wam kogoś przedstawić — uśmiechnął się lekko.

— On też jest przystojny! — szepnęła, jedna z dziewczyn, a Nishihara skrzywił się z irytacją.

— Głupia! To jest trzecioklasista! — warknęła na nią kolejna. Kageyama niemal niezauważalnie uniósł kącik ust.

— Będę — powiedział Nishihara, a stojący obok Ichiro kiwnął głową.

— Nishihara-kun, mówiłeś, że masz sesję zdjęciową — zdziwiła się niska brunetka, patrząc na niego z dołu. Hiro zamarł, a jego przyjaciel zakasłał wymownie w rękaw.

— Wiesz — uśmiechnął się lekko szatyn, zerkając na nią niebieskim okiem. — Siatkówka jest dla mnie ważniejsza. Trzeba mieć priorytety — wyszczerzył zęby. Kageyama wsunął dłonie do kieszeni spodni, z rozbawieniem obserwując wysiłki swojego przyjmującego.

— Cieszę się, że twoim priorytetem jest drużyna — powiedział. — Do zobaczenia po południu — dodał i odszedł, kiwając lekko głową w kierunku grupki dziewcząt, które zapiszczały cichutko.

— Nieziemski! — szepnęła jedna, kładąc dłoń na piersi i patrząc za oddalającym się siatkarzem.

— I taki wysoki!

Nishihara posłał przyjacielowi zirytowane spojrzenie, a Ichiro tylko wzruszył ramionami.

— Sam jesteś sobie winien, stary — powiedział. — Akurat komu jak komu,, ale Kageyamie nie dorastasz do pięt — uśmiechnął się. — To co dziewczyny? Opowiedzieć wam trochę historii z życia Nishihary?

Hiro zbladł, a dziewczęta otoczyły nagle czarnowłosego, patrząc na niego z zachwytem.

— Nie, przestań, nie waż się nawet — zaczął Nishihara, patrząc na przyjaciela błagalnym wzrokiem.

— A więc w drugiej klasie gimnazjum, podczas lekcji japońskiego...

— Ichiro!

***

Hitoshi znowu miał melancholijny humor. Przyciągnął kolana do piersi i wpatrywał się w widok, rozciągający się z dachu szkoły.

Nie miał ochoty na trening. Chciał po prostu wrócić do domu, położyć się, zagłębić w swoich myślach. Poddać się depresji.

Ostatnia szansa || Haikyuu ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz